Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia szkolnictwa ukryta w zeszytach i dziennikach

Bożena Wolska
Bożena Wolska
Na wystawie z okazji 100-lecia szkolnictwa zawodowego w Chodzieży, można między innymi było zobaczyć unikatowe zeszyty. Najstarszy pochodzi z 1892 roku, taką datę można było przeczytać na marginesie. Zbiory należą do Marii Sawickiej.

Wśród wielu ciekawych eksponatów znajdujących się na wystawie, którą przygotowano w Zespole Szkół im. Hipolita Cegielskiego z okazji jubileuszu 100-lecia szkolnictwa zawodowego w Chodzieży, uwagę przykuwały stare zeszyty, w większości prowadzone bardzo starannie. W najstarszym, z datą 28 października 1892 roku na marginesie, były ćwiczenia kaligrafii w języku niemieckim. Były także zeszyty w języku niemieckim z początku XX wieku oraz w języku polskim z okresu po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Można było również obejrzeć notatki prowadzone w latach 50,. a także dzienniki lekcyjne z tego okresu.

Takie skarby ma w swoich zbiorach Maria Sawicka, nauczycielka historii u ,,Hipolita”, która kontynuuje rodzinną tradycję nauczycielską, a ta ma ponad 120 lat!

Pierwszym bowiem nauczycielem w rodzinie był jej pradziadek Antoni Maik, pochodził z Warmii. Seminarium Nauczycielskie w Bydgoszczy ukończył pod koniec XIX wieku.

- Myślę, że było to około 1893/ 1894 roku - mówi Maria Sawicka. - Uczył w niewielkich szkołach w okolicach Nakła, były to Sadki, Jeszkowo, Dębowo. Oczywiście uczył tylko po niemiecku. Sam miał pięcioro dzieci i języka polskiego uczył ich w tajemnicy, polskie książki miał schowane w specjalnej skrytce w wędzarni. Po odzyskaniu niepodległości, pozostał nauczycielem, ale musiał przejść weryfikację i potwierdzić znajomość języka polskiego i historii.

Wszystkie jego dzieci były także nauczycielami. Cztery córki - a jedna z nich studiowała chemię we Lwowie - uczyły do czasu wyjścia za mąż, potem zajmowały się domem. Nauczycielem został zaś syn - Alfons Maik, również ukończył seminarium w Bydgoszczy w 1924 roku. Uczył w szkole powszechnej w Dębowie. Był nauczycielem, a później kierownikiem aż do emerytury, do 1970 roku. Nauczycielką w tej szkole była także jego żona, która wcześniej pracowała w szkole pod Wągrowcem w Panigrodzie.

Na wystawie jubileuszowej można było zobaczyć także nieduży portret Alfonsa Maika namalowany przez współwięźnia w obozie koncentracyjnym i kilka kopert, w których wysłał z obozu listy. Trafił tam w 1943 roku. - Dla dziadka obóz to była wielka trauma, nigdy się nie mógł pogodzić z tym, że ludzie innym zgotowali taki los. W jego opowieściach historie z tego koszmaru przewijały się ciągle - opowiada Maria Sawicka. Dziadkowie będąc na emeryturze z całym dobytkiem przenieśli się do Szamocina.

- Ci ,,starzy” przedwojenni nauczyciele czuli misję, ich domy były miejscami intelektualnych spotkań, mieli ogromne biblioteki z tysiącami książek, zbierali pamiątki... - mówi Maria Sawicka. Ona choć chłonęła ten cały pedagogiczny świat - jej ojciec Jan przez krótki czas również uczył - chciała iść na prawo, ale przekonano ją, że w czasach PRL-u to nie jest zawód przynoszący chlubę. Ukończyła historię na UAM, zrobiła doktorat i - jak zapewnia - kocha uczyć, choć jej żal, że młodzież nie za bardzo chce się uczyć historii.

Jej córka jest lekarzem, ale jednak coś ,,nauczycielskiego” ma we krwi, gdyż pracuje na Akademii Medycznej, gdzie prowadzi zajęcia dydaktyczne.

Tak więc saga nauczycielskiego rodu trwa...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto