W trakcie wizyty premiera Mateusza Morawieckiego w Chodzieży na rynku stały dwie sceny. Z jednej przemawiał szef rządu, a z drugiej - burmistrz Jacek Gursz. Ten drugi mówił między innymi o kosztach, ponoszonych przez miasto w związku z dodatkowymi zadaniami narzucanymi samorządom przez rząd. W 2019 roku z budżetu Chodzieży "ubyły" w ten sposób ponad 4 miliony złotych.
Burmistrz chciał wręczyć premierowi rachunek - czyli planszę z kwotą długu. Udało mu się nawet podejść z tą planszą do Mateusza Morawieckiego, lecz premier jej nie przyjął.
- Zabrakło mu odwagi, choć rachunek przeczytał - mówi Jacek Gursz i wyjaśnia powód, dla którego zdecydował się na tego typu manifestację.
Była to jego odpowiedź na zaproszenie do Obornik, gdzie we wtorek premier wręczał samorządowcom promesy z obietnicą dofinansowania na dowolny cel. W przypadku Chodzieży wsparcie miało wynosić 960 tysięcy złotych. Ta kwota - jak podkreślał burmistrz - nawet w połowie nie pokryłaby jednak poniesionych do tej pory strat. Na razie nie ma też jeszcze ustawy, która pozwalałaby na wypłatę jakichkolwiek środków.
Początkowo burmistrz stanął przy podium przygotowanym dla premiera i właśnie tam zamierzał go oficjalnie przywitać. Jak jednak mówi, wbrew wcześniejszym ustaleniom ostatecznie nie dano mu mikrofonu i nie pozwolono zabrać głosu. Udał się zatem na własną scenę.
- Osobom, przyjeżdżającym do Chodzieży zawsze wręczaliśmy prezent: chodzieską porcelanę. Ale "Porcelany" już nie ma. Właściciele wielokrotnie zwracali się do pana z prośbą o pomoc, lecz pan pozostał obojętny i bierny. Nam dzisiaj pozostaje zamknięty zakład - mówił.
Nawiązał też do słów premiera o budowie drogi S-11, która - jak ironizował Mateusz Morawiecki - kompletnie nie istniała w planach rządu Platformy Obywatelskiej.
Piękne słowa o budowie S-11. Dlaczego więc zabrakło 5 milionów złotych w tym państwie, które podobno płynie mlekiem i miodem, na budowę ronda w okolicy naszego cmentarza? Dlaczego skazujecie mieszkańców, by kolejne lata byli narażeni na niebezpieczeństwo? - pytał burmistrz Jacek Gursz.
Po wszystkim opublikował w mediach społecznościowych kilkuminutowe nagranie wideo, podsumowujące to, co się wydarzyło.
- Premier przyjechał do nas nie jako gospodarz kraju, ale jako PR-owiec Andrzeja Dudy. Panie premierze, to nie są standardy które stosujemy w Chodzieży. Jest nam niezmiernie przykro, smutno i jesteśmy bardzo rozczarowani - mówił.
- Upomniałem się o nasze w imieniu tych wszystkich, którzy popierają Platformę Obywatelską, którzy popierają PiS, którzy popierają SLD i tych, którzy pozostają obojętni. Prawie 18 tysięcy mieszkańców zobowiązuje mnie do tego i będę to robił bez względu na to, kto będzie rządził. Nasze musi być na wierzchu - podsumował.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?