Święto Plonów w Szamocinie. Burmistrz pokłonił się rolnikom

O godzinie 15 w kościele pw. św. Piotra i Pawła została odprawiona msza. A później... spadł ulewny deszcz, który opóźnił kolejny punkt programu. Na szczęście po około pół godziny znowu wyjrzało słońce i dożynkowy korowód ruszył na targowisko miejskie.

Barwne widowisko przygotował Zespół Tańca Ludowego ,,Staropolanie -Wielkopolska" z Poznania. W jego wykonaniu obrzęd chleba mógł się podobać licznie zebranym na targowisku miejskim. Po wręczeniu chleba burmistrzowi przez starostów Annę Burzyńską i Krzysztofa Boruckiego oraz podzieleniu się nim z zebranymi, przyszedł czas na przemówienia.

Burmistrz Eugeniusz Kucner mówił między innymi o tegorcznych żniwach, a także zaapelował o niemarnowanie jedzenia z takim trudem wytwarzanego. Recytował także wiersz Cypriana K. Norwida ,,Moja piosenka":
,,Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba....
Tęskno mi, Panie..."
Następnie wyrażając szacunek nisko pokłonił się rolnikom.
Krótkie przemówienie wygłosił także senator Adam Szejnfeld, który jako jedyny z parlamentarzystów był obecny na szamocińskim Święcie Plonów.

Była także okazja do wręczenia wyróżnień dla rolników, otrzymali je Bernard Marczykowski i Wojciech Jaworski.
Doceniono także wyróżnionych w konkursie ,,Tu żyję, tu mieszkam", w kategorii ,,posesja jednorodzinna" wyróżnienia otrzymały Beata Marczykowska i Renata Dominiak, a w kategorii ,,zagroda" - Henryk Twardowski.

Trzeba także wspomnieć o pięknej karecie, w której jechali starostowie dożynek. Należy ona do państwa Jach.

Starościną dożynek była Anna Burzyńska, która od 16 lat mieszka w Szamocinie. Od 4 lat wspólnie z teściami Krystyną i Franciszkiem Burzyńskim prowadzi gospodarstwo rolne o łącznej powierzchni 100 ha, specjalizujące się w produkcji roślinnej (zboża, ziemniaki, łąki) oraz hodowli zwierząt (byki). Gospodarstwo rolne, w którym pracuje jest przekazywane od pokoleń – dziadka, teścia, męża i ma nadzieję że tak zostanie.

Starostą dożynek był Krzysztof Borucki pochodzi z Szamocina. Z wykształcenia technik rolnictwa/technik agrobiznesu. Od urodzenia wychowuje się w rodzinie zajmującej się rolnictwem. Można powiedzieć, że prace związane z uprawą ziem odziedziczył w genach.
Wspólnie ze swoją mamą Hanną i tatą Ryszardem Boruckim uprawiają produkcję roślinną, głównie zboża na około 100 ha. To właśnie dzięki jego tacie, a także dziadkowi zrodziła się w nim ogromna chęć działania w kierunku rolnictwa.