Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmieci w Chodzieży: Mieszkańcy boją się zmian w segregacji. Czy słusznie?

ANK
Informacja o likwidacji specjalnych „gniazd” do segregacji wywołała poruszenie wśród mieszkańców Chodzieży, ale - jak uspokaja Urząd Miejski - większych utrudnień być nie powinno

Duże poruszenie wśród mieszkańców Chodzieży wywołała zamieszczona na stronie internetowej Urzędu Miejskiego informacja o likwidacji mobilnych punktów segregacji odpadów - czyli tak zwanych „gniazd”. Znajdowały się w nich pojemniki na szkło, papier oraz tworzywa sztuczne.

Obecnie - jak mówi Zbigniew Bielecki, naczelnik Wydziału gospodarki komunalnej - na terenie Chodzieży nie ma już ani jednego takiego punktu. Odpady segregowane, czyli tworzywa sztuczne, odpady zielone i szkło, nadal będą jednak odbierane z nieruchomości mieszkańców: zgodnie z dotychczasowym harmonogramem.

Dlaczego „gniazda” zostały zlikwidowane? Według chodzieskich urzędników głównym powodem takiego kroku był fakt, iż do kontenerów trafiały nie tylko odpady komunalne, ale także odpady z działalności gospodarczej i te, uznawane za niebezpieczne. Firma opróżniająca kontenery miała przez to problem przy przekazywaniu ich zawartości na składowisko odpadów.

- Ludzie wyrzucali tam na przykład gruz, jaki pozostał im po remoncie, a kiedyś trafiło się nawet „pół samochodu”, czyli spora ilość zużytych części. Kiedy przy ulicy Młyńskiej powstał Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów (PSZOK), postanowiliśmy zacząć sukcesywnie likwidować „gniazda” znajdujące się na terenie miasta. Na pierwszy ogień poszedł punkt przy ulicy Noteckiej, o którego zlikwidowanie wnioskowali do nas zresztą sami mieszkańcy - tłumaczy Zbigniew Bielecki.

Miało być łatwiej
Od czasu wejścia w życie tzw. „śmie-ciowej rewolucji”, w Chodzieży istniało 20 „gniazd” do segregacji. Jak mówi Zbigniew Bielecki, miały one pomagać mieszkańcom we wdrożeniu się w nowe zasady gospodarki odpadami.

- Chodziło o to, aby trochę ułatwić ludziom życie. Niestety nie wszyscy chcieli ściśle przestrzegać zasad segregacji, a to z kolei powodowało różne problemy - opowiada naczelnik.

Bywało więc, że w kontenerze na szkło pracownicy firmy „śmieciowej” znajdowali np. potłuczone lustra, które w ogóle nie powinny tam trafić. Trafiały się też odpady niebezpieczne i te, pochodzące z działalności gospodarczej.

Tymczasem - jak podkreśla Zbigniew Bielecki - firmy nie podlegają „ustawie śmieciowej” i powinny na własną rękę zatroszczyć się o wywóz nieczystości. To samo dotyczy również innych nieruchomości niezamieszkałych - takich jak szkoły, instytucje oraz nieruchomości wykorzystywane na cele rekreacyjno-wypoczynkowe.

Rozwiązaniem problemu miało być utworzenie Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów. Jest on zlokalizowany jest przy ul. Młyńskiej 3, na terenie bazy Mieszkaniowego Zasobu Gminy Miejskiej. W PSZOK przyjmowane są: papier, tworzywa sztuczne, szkło opakowaniowe, odpady zielone, przeterminowane leki i chemikalia, zużyte baterie i akumulatory, zużyty sprzęt elektroniczny i elektryczny, meble i inne odpady wielkogabarytowe, odpady budowlane i rozbiórkowe, zużyte opony.

- „Wachlarz” odbieranych odpadów jest więc szerszy, niż w „gniazdach”, a za ich pozostawienie nie trzeba płacić ani złotówki - mówi Zbigniew Bielecki.

Punkt jest czynny od poniedziałku do piątku w godz. 9-17 oraz w soboty w godz. 9-13 (z wyjątkiem dni ustawowo wolnych od pracy). Pracownicy obsługi weryfikują, kto do niego przyjeżdża i jakiego rodzaju odpady przywozi. Podpowiadają też, gdzie należy umieścić dany rodzaj śmieci. Dla wielu osób głównym minusem takiego rozwiązania jest jednak to, że te ostatnie trzeba dostarczyć do PSZOK samodzielnie.

- Płacimy za wywóz śmieci i płacimy podatki, które w pewnym stopniu poszły też na te kontenery, a teraz najlepiej je pozabierać - a ty sam się martw o śmieci i biegaj gdzieś po mieście, żeby wyrzucić np. ulotki i gazety - komentuje jedna z oburzonych mieszkanek na Facebooku.

Wtóruje jej kolejna:
- Usunięcie tych kontenerów to jakaś paranoja. Teraz, aby wyrzucić makulaturę trzeba jechać na drugi koniec miasta. Doprowadzi to do tego, że ludzie będą wyrzucać te śmieci gdzie popadnie, albo spalać w piecach - tyle z segregacji i dbania o środowisko.

Chipy w pojemnikach
Według Zbigniewa Bieleckiego tego typu opinie są nieuniknione: mieszkańcy muszą bowiem zmienić niektóre ze swoich dotychczasowych przyzwyczajeń.

- Z gospodarstw domowych nadal odbierane będą odpady segregowane, takie jak tworzywa sztuczne, odpady zielone i szkło - zapewnia naczelnik.

Bez zmian segregacja będzie odbywała się na osiedlach i we wspólnotach mieszkaniowych. Na ich terenie nadal istnieć będą specjalne boksy z pojemnikami na odpady segregowane.

- Z dużych osiedli i wspólnot odpady będą odbierane tak jak dotychczas - dwa razy w tygodniu. Z kolei z małych wspólnot, które stosują zazwyczaj system workowy, odbierane są one raz w tygodniu - informuje Zbigniew Bielecki.

Do końca 2018 roku „gospodarkę śmie-ciową” w Chodzieży obsługiwać będzie firma Altvater z pobliskiej Piły. Urząd Miejski współpracuje z nią nieprzerwanie od momentu wejścia w życie „śmieciowej rewolucji” - a więc od 4 lat.

Lepszą kontrolę nad systemem gospodarowania odpadami mają zapewniać montowane w pojemnikach specjalne chipy. Ich montaż - jak informował niedawno Altvater - miał ruszyć w minionym półroczu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto