Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zosia Nowak z Budzynia potrzebuje pomocy. Trzeba ratować jej serduszko!

ANK
Zosia Nowak z Budzynia potrzebuje pomocy. Trzeba ratować jej serduszko!
Zosia Nowak z Budzynia potrzebuje pomocy. Trzeba ratować jej serduszko!
9-letnia Zosia Nowak z Budzynia od urodzenia cierpi z powodu skomplikowanej wady serca. Aby żyć, musi jak najszybciej przejść operację, której koszt to ponad 100 tysięcy złotych!

Zosia Nowak z Budzynia to pogodna, lgnąca do ludzi dziewczynka. Na pierwszy rzut oka w ogóle nie wygląda na chorą - a jednak by przeżyć, musi jak najszybciej przejść skomplikowaną operację serca.

Nie będzie to pierwszy tak poważny zabieg w jej życiu: z powodu rozległej wady serca po raz pierwszy na stół operacyjny trafiła bowiem już 21 dni po narodzinach. Z kolei w 2009 roku, kiedy miała 2 latka, lekarze musieli ratować jej życie po raz drugi.

Dziś Zosia ma niespełna 10 lat i - jak mówi jej mama, Justyna Górzna - jej sercu powoli kończy się „data ważności”.
- Istnieje specjalna skala, która określa stopień „zmęczenia” serca. U Zosi wynosi on obecnie 70 gradient. To maksimum, którego przekroczenie może sprawić, że jej organizm nie będzie miał sił dalej walczyć - tłumaczy Justyna Górzna.

Potrzebny jest cud
Kiedy w 2009 roku życie Zosi ratował profesor Edward Malec, „zmęczenie” jej serca dochodziło do 100 gradient.
- Jej stan był już na tyle poważny, że nie można było nawet zmierzyć jej ciśnienia. Pomocy odmówiły nam wtedy wszystkie ośrodki kardiochirurgiczne w kraju. Tutejsi lekarze po prostu „skreślili” moje dziecko - wspomina Justyna Górzna.

Na jej apel odpowiedział dopiero polski kardiochirurg, pracujący w niemieckiej klinice w Monachium. Prof. Edward Malec - bo to o nim mowa - to jeden z najlepszych specjalistów na świecie, jeśli chodzi o operacje serca.
Jak stwierdził w jednym z wywiadów, jego największy zawodowy sukces to zaufanie pacjentów.
- Obecnie pan profesor pracuje w Münster. Aby pomóc Zosi, będzie musiał dokonać takiego samego cudu, jakiego dokonał 8 lat temu - mówi Justyna Górzna.

Łatwo nie będzie - bo jak powtarza sam kardiochirurg - klatka piersiowa to nie książka, którą można otwierać dowolną ilość razy.
- Cała nadzieja w kunszcie pana profesora i w opiece Boga - mówi mama Zosi.

Problemem są też wysokie koszty zabiegu. Aby Zosia mogła go przejść, pani Justyna musi uzbierać kwotę ok. 150-160 tys. złotych! Tyle kosztuje nie tylko sam wyjazd i operacja, ale także pobyt na oddziale intensywnej terapii, na którym pacjenci dochodzą do siebie. Ostateczny koszt będzie zależał właśnie od tego, jak szybko Zosia będzie odzyskiwać siły po operacji.
- Niestety najczęściej jest tak, że rekonwalescencja u młodszych dzieci przebiega szybciej niż u starszych - mówi Justyna Górzna.

Jak jednak podkreśla - choć bariera finansowa wydaje się ogromna, dla dobra córeczki gotowa jest na każde poświęcenie. W zbiórce pieniędzy pomaga jej Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek Nieba”. Za jej pośrednictwem na leczenie i rehabilitację Zosi można przekazywać także 1 procent podatku.

- Ludzie niekiedy pytają mnie, czy Zosi nie można leczyć w Polsce? Czy koniecznie trzeba jeździć aż za granicę? Przez media przetoczyła się niedawno burza w tej sprawie, a rodzicom, którzy organizują zbiórki na leczenie u prof. Malca zarzucano, że jeżdżą tam „za wygodami” - ubolewa Justyna Górzna.

- Nam wcale nie chodzi o żadne wygody, tylko o tego konkretnego lekarza i jego podejście. W Polsce często panuje nastawienie typu: „jakoś to będzie”. Dzieci czekają na pomoc do ostatniej chwili, przez co części z nich nie udaje się już uratować. Z kolei u profesora nie ma półśrodków. Można powiedzieć, że on właściwie mieszka w szpitalu, bo stale czuwa przy swoich pacjentach - wyjaśnia.

Żyją z dnia na dzień
Choroba Zosi nauczyła panią Justynę doceniania drobnych rzeczy. W znaczny sposób zmieniła też jej spojrzenie na świat. 10 miesięcy po drugiej operacji okazało się, że Zosia nie słyszy. Pani Justyna najpierw sama uczyła się języka migowego, by później móc nauczyć go córkę.

W tym samym czasie, gdy wiadomo już było, że dziewczynka nie będzie słyszeć ani mówić, jej tata umierał na raka.
- To wszystko sprawiło, że mam świadomość, jak bardzo ludzkie życie jest kruche - mówi Justyna Górzna.

- Dzięki Zosi zaczęłam zwracać uwagę na szczegóły, które umykają wielu ludziom w codziennym pędzie. Cieszy mnie każda spokojna chwila, każdy postęp - na przykład to, że Zosia nauczyła się alfabetu i liczenia. Zwracam dużą uwagę na to, jaką staje się dziewczynką. Zależy mi na tym, by była jak najbardziej samodzielna - dodaje.

Zosia nie chodzi do szkoły, ponieważ wszelkie infekcje byłyby dla niej zbyt dużym zagrożeniem. Uczy się w domu i - niestety - nie ma koleżanek. Pani Justyna czuwa przy niej nawet w nocy. W domu ma pulsoksymetr i koncentrator tlenu. Czasem żartuje, że to taki „mały szpital”.

- Jako matka czuję się spełniona. Życzyłabym sobie jedynie tego, aby móc przeżyć choć kilka dni bez strachu... - mówi.
Oparcie znajduje w modlitwie, a poza nią wytchnienia dostarcza jej również fotograficzna pasja. Główną bohaterką jej zdjęć jest - oczywiście - Zosia.

Jak pomóc?
Aby wesprzeć Zosię można dokonać wpłaty za pośrednictwem Fundacji Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek Nieba” - nr konta: 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374; tytułem „310 pomoc w leczeniu Zosi Nowak”. Wpłaty zagraniczne: PL31109028350000000121731374, swift code: WBKPPLPP. Możliwe są również bezpośrednie wpłaty on-line poprzez serwisy dotpay i Pay Pal. Szczegóły i linki dostępne są na stronie www.kawalek-nieba.pl.

Mama Zosi prowadzi także poświęconą córeczce stronę na Facebooku. Można ją znaleźć pod adresem: www.facebook.com/zosianowak.net

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto