Walentynki w Chodzieży. Przeczytaj pięć historii o miłości [FOTO]
Rozalia i Wacław Woźniczka
Wacław Woźniczka znany jest w Szamocinie z tego, że w dniu 11 listopada wciela się w rolę świętego Marcina. Zakłada wówczas swój kostium rycerza i zajeżdża konno na szamociński rynek, by uczestniczyć w spektaklu opartym na słynnej legendzie o świętym. Jej odgrywanie jest w Szamocinie tradycją i jedną z głównych atrakcji niepodległościowych obchodów. A wiernym kompanem pana Wacława i główną "gwiazdą" przedstawienia jest kasztanka Rosa. Mężczyzna bardzo kocha konie i mówi, że wszystko co dobrego spotkało go w życiu, miało miejsce właśnie dzięki nim i jego jeździeckiej pasji. To właśnie za jej sprawą bowiem swoją miłość - żonę Rozalię. To była zresztą dość niezwykła historia. Otóż Rozalia, która nie mieszkała wtedy w Szamocinie, do gospodarstwa agroturystycznego Woźniczków trafiła z ogłoszenia. W zamian za pomoc w stajni, uczyła się jeździć konno. - Miałam tu spędzić tydzień, a zostałam na dwa miesiące. Później zamieszkałam z Wackiem, a półtora roku temu urodził się nasz syn Franek - w wielkim skrócie miłosną historię opowiada kobieta. Dzisiaj oboje dają lekcję jazdy konnej. Oboje też na Rosę sadzają już małego Franka, któremu na widok koni od razu "śmieją się oczy". Być może on w przyszłości też zostanie rycerzem - hodowcą? - Mamy taką nadzieję - mówią szczęśliwi rodzice. Państwo Woźniczka w swojej stajni mają bowiem kilkanaście koni rasy huculskiej i wielkopolskiej. Jednak najcenniejsza jest dla nich Rosa. - To koń do wszystkiego. Spokojny i odważny jak mąż - mówi Rozalia Woźniczka.