Dogaszanie pogorzeliska na terenie fermy drobiu w Szamocinie, na której w pożarze budynku inwentarskiego spłonęło około 5 tysięcy indyków, zakończyło się dopiero w sobotę po południu. Jak informowała już wcześniej Komenda Powiatowa PSP w Chodzieży, kierownik zakładu wstępnie oszacował straty na około 800 tysięcy złotych.
Przypomnijmy - ogień wybuchł w piątek po godzinie 21. Zgodnie z relacją strażaków OSP Szamocin, w pierwszym rzucie na miejsce zadysponowano 7 zastępów gaśniczych, drabinę hydrauliczną, podnośnik hydrauliczny oraz grupę operacyjną z KP PSP w Chodzieży, którą dowodził komendant Ryszard Skiba.
W odchowalni indyków, w której doszło do pożaru, panowało bardzo duże zadymienie.
- W pierwszej fazie działania ratownicze polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, odcięciu zasilania w energię elektryczną i gazową oraz wprowadzeniu do wnętrza budynku ratowników w aparatach ochrony dróg oddechowych, z kamerą termowizyjną oraz liniami gaśniczymi w celu zlokalizowania pożaru i jego ugaszenia. Na palący się budynek podano kilka prądów wody w natarciu. Wybito też dodatkowe otwory wentylacyjnych w ścianach i dachu oraz zastosowano wentylację nadciśnieniową - relacjonuje OSP Szamocin.
Poza gęstym dymem, pracę strażaków utrudniały niskie temperatury, przez które zamarzała woda w wężach i samochodach.
Z uwagi na wielkość pożaru, ogromne zapotrzebowanie na wodę, duże zadymienie i konieczność ciągłej pracy w aparatach ochrony dróg oddechowych, o pomoc poproszono jednostkę straży z Wągrowca. Przyjechała również grupa operacyjna z komendy wojewódzkiej w Poznaniu, która przejęła dowodzenie nad prowadzonymi działaniami.
Zdjęcia: OSP Szamocin
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
