Podróżnicy z Chodzieży od miesiąca wędrują przez świat

Młodzi podróżnicy z Chodzieży: Patryk Strzałkowski i Błażej Zachciał już od miesiąca biorą udział w wyprawie dookoła świata. Co ciekawego przeżyli do tej pory i co ich najbardziej zaskoczyło? Prezentujemy kolejny odcinek ich relacji.

"Gdy obudziliśmy się o 4:30, troje Koreańczyków i Meksykanin Rodrigo byli już na nogach. Otuleni w polary wyszliśmy za zewnątrz. Kierowca zawołał nas do terenowego auta i przejeżdżając przez zamarznięty strumień, ruszyliśmy.

Po pół godziny zobaczyliśmy gęste chmury. Choć jednak byliśmy na niemal 5000 m n.p.m., nie były to chmury, lecz para z gejzerów Sol de Manana. Zanim trafiliśmy w to niezwykłe miejsce na granicy Boliwii i Chile, przemierzyliśmy spory kawał Ameryki.

Wyprawę rozpoczęliśmy od nocnego zwiedzania Limy, które było możliwe dzięki Bruno - poznanemu przez portal Couchsurfing gospodarzowi. (...) Po 2 dniach w Limie ruszyliśmy na południe. Noc spędziliśmy w namiocie nad oazą Huacachina. Miejsce bardzo urokliwe, oferujące wiele atrakcji, w tym pustynny odpowiednik zimowego snowboardingu - sandboarding. Za około 5 zł na godzinę można wypożyczyć deskę, udać się na wysokie, piaszczyste wydmy, przywiązać deskę do butów i zjechać w dół.

Kolejnym celem był rejon Cuzco, wraz ze znanym na całym świecie szczytem Machu Picchu. Do Cuzco dojechaliśmy nocnym autobusem, których używanie, podczas naszego wyjazdu stało się niemal codziennością. W dawnej stolicy Inków spędziliśmy prawie tydzień, zatrzymując się w hostelu.

Następny nocny bus zabrał nas do nad jezioro Titicaca - terytorium Peru i Boliwii. Ogromny zbiornik, położony na wysokości 3800 m n.p.m. słynie z licznych wysp, których życie toczy się swoim rytmem. Nam udało się odwiedzić kilka z nich. Na największej - Wyspie Słońca - spędziliśmy noc.

W swoich planach Boliwię traktowaliśmy głównie jako najlepszą drogę między Peru a Brazylią, jednak ten kraj bardzo nas zaskoczył. W La Paz, najwyższej stolicy świata, zamiast jednej nocy spędziliśmy trzy. (...)

Na południe Boliwii wybraliśmy się, aby zobaczyć Salar de Uyuni - wyschnięte słone jezioro, które dziś jest płaską jak stół, słoną pustynią. Na miejscu przekonaliśmy się, że znów warto zostać tam dłużej i zamiast jednodniowej wycieczki na sam Salar, zdecydowaliśmy się na 3 dniową wyprawę samochodem terenowym po całym regionie" - wspominają podróżnicy z Chodzieży.

"Poza samą słoną pustynią widzieliśmy wygasłe wulkany, pustynie wśród wysokich gór, stada lam i flamingów, kolorowe jeziora i gejzery. Spaliśmy w solnym hotelu i kąpaliśmy się w gorących źródłach na niemal 5000 m n.p.m.. Nigdy też nie spodziewalibyśmy się, że pustynia można być tak różnorodna - krajobraz zmieniał się co kilka kilometrów.

Gdy piszemy ten tekst, spędzamy już 5 noc z rzędu a autobusie. Od położonych nad wybrzeżem Pacyfiku Andów zjechaliśmy na rozległe równiny centrum Ameryki i docieramy na wybrzeże Atlantyku. Naszym celem jest słynne Rio de Janeiro" - piszą młodzi podróżnicy z Chodzieży.

Zdjęcia pochodzą ze strony Plecakowicze.com