Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PIŁA - Miasto wypowiedziało wojnę szczurom

Ewa Auer
W weekendy pojemniki na śmieci są przepełnione. Powinny być częściej opróżniane
W weekendy pojemniki na śmieci są przepełnione. Powinny być częściej opróżniane Fot. Ewa Auer
1 września zaczęła się w Pile wielka deratyzacja. Potrwa do 15 września. W tym czasie wszyscy właściciele i zarządcy budynków muszą wyłożyć trutki na szczury: w piwnicach i na śmietnikach. Deratyzację przeprowadzić muszą też zakłady pracy, szkoły, szpitale.

– Chodzi o to, by akcję przeprowadzić jednocześnie w tym samym czasie. Wtedy tylko może ona przynieść efekty. Trudno dokładnie ocenić o ile, ale przyjmujemy, że populacja szczurów zmniejszy się o około 15 procent. To już coś – tłumaczy Danuta Kmieciak, szefowa Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Pile.
Nie od dzisiaj wiadomo, że szczurów jest więcej niż ludzi. Średnio na mieszkańca naszej planety przypada czterech tych inteligentnych i intensywnie rozmnażających się gryzoni (ciąża u szczura trwa tylko od 22 do 24 dni, z jednego miotu rodzi się do 10 osobników, a jeden szczur może rodzić nawet 6 razy w roku!). W Pile jest zatem nie inaczej.

– Niedawno po południu przechodziłam przez parking przy markecie Polo i drogę przebiegł mi szczur. Ohyda – alarmuje jedna z czytelniczek.
Okazuje się, że gryzonie w poszukiwaniu jedzenia stają się coraz mniej strachliwe. Potrafią przegryźć drewniane drzwi w piwnicy, a nawet beton!
A co ciekawe w Pile żyją osobniki nie wyróżniające się specjalnie wzrostem, popularny szczur ma najwyżej do 30 cm długości. Dlaczego jednak to tak ważne, by zwalczać te gryzonie.

– Są nosicielami groźnych chorób, także salmonelli. Nawet w sierści mogą mieć pasożyty. Idziemy do piwnicy i możemy dotknąć ręką rury, po której szedł szczur i przenieść zarazki, które mogą dostać się do przewodu pokarmowego. Szczur nie musi nas wcale ugryźć – ostrzega Danuta Kmieciak.

Dlatego regularną wojnę ze szczurami od kilku lat prowadzą miejskie władze. Tradycyjnie co roku akcje zarządza prezydent miasta i jest ona obowiązkowa.
Regularnie walczą ze szczurami pracownicy Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Pile, czy Miejska Energetyka Cieplna. Wykładają trutki częściej niż raz w roku, gdzie to tylko możliwe: w węzłach ciepłowniczych, kanalizacyjnych, przy studzienkach. Akcję muszą przeprowadzić też markety i zakłady zbiorowego żywienia.
– Pełne śmietniki przy marketach to dla szczurów prawdziwe eldorado. Kupujemy za dużo jedzenia, a potem je wyrzucamy. Kiedyś tak nie było, więc i szczurów było mniej. Nie wychodziły na zewnątrz. Dlatego pojemniki powinny być częściej opróżniane – dodaje jeszcze szefowa sanepidu.

Straż miejska obecnie kontroluje budynki.
– W tych miejscach, w których trutek nie było zaleciliśmy, by właściciele budynków je wyłożyli. I na pewno wrócimy tam, by sprawdzić, czy to zrobili – mówi Marian Ostaszewski, komendant Straży Miejskiej w Pile.
Za niedostosowanie się do zarządzenia prezydenta grozi mandat do 500 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto