Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej i Janusz z Budzynia biegli z Gniezna do Warszawy na finał WOŚP.

Piotr Ślęzak
Piotr Ślęzak
Pobiegli do warszawy by wesprzeć WOŚP

W czasie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy organizowane były różnego rodzaju przedsięwzięcia, choć w tym roku ze względu na epidemię bardzo ograniczone. W ubiegłym roku zorganizowano bieg, który rozpoczynał się w Trzciance, a następnie wiódł przez Wyszyny, Budzyń, Gniezno do Warszawy.

Trochę inna trasa

W tym roku odbył się bieg, ale na nieco innej trasie - bo z Gniezna do Warszawy. I tym razem także mieszkańcy naszego powiatu wystartowali w nim, a byli to Maciej Kowalczyk i Janusz Czyż z Budzynia. Organizatorami sztafety-biegu była Fundacja „Młodzi w uzależnieniu” i klub lekkoatletyczny „Alton Gniezno”.
Maciej Kowalczyk i Janusz Czyż musieli zorganizować transport busem do Gniezna, ale dzięki uprzejmości firmy transportowej z Budzynia nie było z tym żadnego problemu.

Start w Gnieźnie

Punktualnie o godzinie 11 z gnieźnieńskiego rynku wyruszyła grupa biegaczy, każdy z nich miał konkretny odcinek do pokonania. Biegli w małych dwu-, trzyosobowych grupach, częściowo po drogach, częściowo po chodnikach. Oczywiście trasa była zabezpieczona przez samochody obsługi technicznej biegu i światła sygnałowe.
W momencie kiedy poszczególne grupy biegły to następni zawodnicy czekali na swoją kolej jadąc w busach. Oczywiście każdy przebiegnięty kilometr to były konkretne pieniądze dla orkiestry.

Maciej i Janusz startowali o 5 rano

Grupa Macieja i Janusz miała dużo czasu na ogarnięcie się, odpowiednie dobranie ciuchów do panujących warunków atmosferycznych, przedstartową toaletę oraz pamiątkowe zdjęcia. Pierwsza zmiana ich busa, czyli Sebastian, Janusz i Maciej, wyruszyli bowiem na trasę równo o godzinie piątej nad ranem.
- Pierwsze wrażenia- super! Brak wiatru, po 4km rozgrzani, oby tak dalej. Jedyne do czego można się przyczepić to dość śliska nawierzchnia. Drogi którymi się poruszaliśmy co prawda były asfaltowe, ale leżała na nim gruba warstwa ubitego śniegu. Zdecydowanie lepiej było więc biec bokiem, po świeżym, nieubitym śniegu, niż po rozjeżdżonej, zbitej warstwie, która przypomina nieczynne w tym roku lodowisko - opowiadają biegacze.

Zrobili życiówki

Nasi biegacze radzili sobie bardzo dobrze. 10 km, 15 km, 20 km aż w końcu zmiana... Na tym etapie warto wspomnieć, że Janusz osiągnął tu swoją życiówkę. Pierwszy raz w życiu pokonał bowiem trasę 20-kilometrową. A co ważniejsze, jak mówi, nie przysporzyło mu to wielu problemów.
Maciej również miał tzw. „dzień konia”. Po wcześniejszych ustaleniach ze znajomymi postanowił, że zrobi w niedzielę 50 km. Znajomi zaś wpłacali ustaloną sumę za każdy pokonany przez niego kilometr, jeśli oczywiście rzeczywiście udałoby mu się przebiec całą ustaloną trasę.
Każdy się zastanawiał czy to zrobi?
- Na końcu było coraz ciężej, pojawiły się chwile zwątpienia. Z tyłu głowy wciąż jednak miałem szczytny cel w którym biegłem. W końcu pojawia się on - upragniony pięćdziesiąty kilometr!!! Szybka fota, i można pakować się do busa. To wszystko dla ratowania małych dzieci - wspomina Maciej.

Dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy biegacze pokonali trasę z Gniezna do Warszawy. Bieg odbył się w systemie sztafety. Wzięli w nim udział mieszkańcy Budzynia Maciej Kowalczyk i Janusz Czyż. Obaj pobiegli bardzo dobrze, zrobili życiówki. Choć jak mówią, najważniejsze, że pomogli dzieciom.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto