MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

CHODZIEŻANIN - Mówi, że uderzył go strażnik miejski

Bożena Wolska
Oko Tomasza Weidemanna jeszcze pięć dni po zdarzeniu wyglądało kiepsko. Uraz wprawdzie okazał się niegroźny, ale urażona duma Weidemanna domaga się załatwienia sprawy.

– Cóż ja takiego zrobiłem, aby strażnik rzucił się na mnie jak na jakiegoś zbira – mówi i zapewnia, że będzie dochodził sprawiedliwości:
– Nie popuszczę dopóki ten strażnik nie zdejmie munduru – mówi.

Co się wydarzyło? Znamy relację tylko T. Weidemanna, komendant Straży Miejskiej Rafał Kodrycki mówi bowiem, że na tym etapie nie może więcej powiedzieć poza tym, że trwają czynności wyjaśniające dotyczące popełnienia wykroczenia przez Tomasza Weidemanna.

Weidemann mówi zaś, że 13 października o godz. 14.30 szedł z kolegą ulicą Żeromskiego w Chodzieży.
– Mieliśmy jechać na świniobicie na wieś – mówi. – Kolega prowadził samochód, więc ja po wyjściu z domu wszedłem do sklepu, kupiłem piwo. Poprosiłem o otwarcie i z butelką w ręce szedłem do samochodu. Nie piłem piwa, bo z daleka widziałem strażnika miejskiego.

Weidemann z kolegą przeszli przez ulicę i zostali zatrzymani przez strażnika. Strażnik zdaniem Weidemanna zarzucił mu popełnienie wykroczenia: przejście przez ulicę w niedozwolonym miejscu i picie alkoholu w miejscu publicznym.

– Kazał mi to piwo wylać – opowiada dalej Weidemann. – Wylałem więc je na trawnik i rzuciłem tam butelkę. Kolega podniósł ją i postawił. Strażnik powiedział, że teraz odpowiem za zanieczyszczanie środowiska i kazał pokazać mi dowód. Powiedziałem, że dowodu nie mam, bo przecież nie potrzebuję go nosić ze sobą. Nie podałem mu też nazwiska, bo powiedziałem, że przecież i tak mogę podać nieprawdziwe dane, a poza tym nie widziałem potrzeby... Chciałem go ominąć.
Wówczas, jak opowiada, wypadki potoczyły się bardzo szybko. Nie wiadomo kiedy Weidemann znalazł się na ziemi, a strażnik opierał kolano o jego plecy i próbował założyć mu kajdanki. On nie zamierzał się poddać. Doszło do szarpaniny.

– Nagle poczułem , że kolano strażnika trafia w oko – mówi. – Poczułem, że zaczyna płynąć krew. Wtedy się poddałem.
Strażnik zabrał go na pogotowie, tam przyjechał policjant. Weidemann chciał, aby przyszedł do niego chirurg i nie chciał, by opatrywano go na pogotowiu. Wówczas policjant i strażnik zabrali go na Komendę Powiatową Policji, tam byli już jego najbliżsi – siostra i syn – którzy burzyli się na takie traktowanie. Z komendy Weidemanna został zawieziony ponownie do szpitala, lekarz dał mu skierowanie do okulisty.

– Chociaż pani doktor mówiła, że obok przyjmuje lekarz i że gabinet jest jeszcze otwarty, to oni zabrali mnie znowu na komendę – opowiada Weidemann. – Tutaj stwierdzono, że trzeba mnie poddać badaniu na zawartość alkoholu we krwi. Chciałem, aby zawieziono mnie na badania krwi, bo byłem pewny, że pijany nie jest - wypiłem tylko jedno piwo, a drugie trzymał w ręce. Policjanci stwierdzili jednak, że badanie krwi kosztuje 700 zł i lepiej będzie jeśli poddam się badaniu na alkomacie.

Weidemann zgodził się, policjant stwierdził, że ma on 2 promile alkoholu we krwi. Weidemann utrzymuje, że w to nie wierzy. Po ponad dwóch godzinach mężczyzna został wypuszczony i udał się on do okulisty. Uważa, że strażnik nadużył swoich uprawnień.

– Pół ulicy widziało zajście – mówi. – Mój kolega i wiele osób widziało, że nie byłem ani agresywny, ani nie prowokowałem strażnika... Nie miał powodu, aby mnie tak traktować.

Złożył skargę u burmistrza i doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Chodzieży. Zamierza też wynająć prawnika, który zajmie się odszkodowaniem dla niego. Straż Miejska też nie zamierza odpuścić.

– Komendant powiedział mi, że skierują przeciwko mnie sprawę do Sądu Grodzkiego – mówi Weidemann.
Nam komendant Kodrycki powiedział jedynie, że strażnik ma prawo interweniować, legitymować i stosować środki przymusu. Prowadzone jest też postępowanie wyjaśniające.

Policja nie zajmuje się sprawą, gdyż, jak poinformował nas rzecznik prasowy KPP Jarosław Górski, policjant od pewnego czasu interwencji asystował tylko strażnikowi miejskiemu.

Pewne jest, że T. Weidemann popełnił wykroczenia – on sam przyznaje się do tego. Na pytanie zaś czy strażnik nadużył swoich uprawnień być może będzie musiał odpowiedzieć sąd.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto