Sobota była niewiarygodnie upalna. Ludzie albo siedzieli w domach przy wentylatorach lub w klimatyzowanych pomieszczeniach, albo pędzili nad wodę. Chociaż kąpielisko nad Jeziorem Siekiera - a także inne kąpieliska w powiecie - nie było jeszcze strzeżone, sezon na nim ruszył dopiero w poniedziałek - 1 lipca, na plaży zebrało się sporo osób. Kąpiel w wodzie była cudowna, woda ciepła, ale dawała miłe ochłodzenie.
Nagle niemal wszyscy zwrócili uwagę na młodą parę kąpiącą się koło pomostu. Para zaczęła się przepychać i wydawało się, że po prostu przekomarzają się, ale nagle kobieta zaczęła krzyczeć i wołać o pomoc.
- Ruszyłem bez żadnego namysłu, wiem że dobrze pływam, więc widocznie podświadomie bez kalkulowania, wiedziałem, że dam radę pomóc - opowiada Adrian Zalewski, mieszkaniec Szamocina. - Podpłynąłem do pary. Znajdowali się w miejscu, gdzie płycizna nagle przechodzi w głębinę. Przyznam, że nie pamiętam czy wyciągnąłem kobietę w bezpieczne miejsce, czy ona sama widząc pomoc przesunęła się w kierunku brzegu. Ja zająłem się tonącym mężczyzną. Był już pod wodą, łatwo nie było go wyciągnąć, ale dałem radę. Na szczęście nie walczył ze mną, nie miał sił, był zamroczony i taki półprzytomny. Kiedy holowałem go do brzegu, krzyczałem żeby ktoś mi pomógł, ale nie doczekałem się... Nie pamiętam też czy ktoś mi pomagał, gdy byłem już przy brzegu... W ogóle niewiele pamiętam, adrenalina zrobiła swoje.
Do poszkodowanego jako pierwsza przyjechała jednostka OSP z Szamocina, a następnie karetka pogotowia, zabrany został do szpitala, ale jego stan ogólny był dobry.
O zdarzeniu pisaliśmy już w niedzielę:
Okazało się, że para pochodzi z Bydgoszczy, a tonący miał na imię Tomek. Miał nauczyć pływać towarzyszącą mu kobietę. Pan Tomek dostał skurczu w wodzie, podobno zdarza się to mu dość często, i od tego zaczęło się całe to niebezpieczne zdarzenie.
- Kobieta próbowała podobno go wyciągnąć sama, ale nie miała sił, a on dodatkowo próbował się jej złapać, wciągając ją także w głębinę - opowiadał nam Adrian Zalewski.
Bohater dumny z syna
Choć Adrian Zalewski (po tym jak Dariusz Rybarczyk, dyrektor SZOK, któremu podlega plaża, napisał o nim na FB) już jest podziwiany w całym Szamocinie, zebrał wiele gratulacji i podziękowań, to nie czuje się bohaterem.
- Nad wodą byłem z 8-letnim synem Nikodemem. Kiedy zaczęła się ta sytuacja, powiedziałem mu, aby nigdzie się nie ruszał. Powiem, że bardziej dumny jestem z niego, niż ze swojego wyczynu. Syn zachował się jak dorosły, po prostu stał i czekał na mnie. Duma mnie rozpiera!
A my podziwiamy Adriana Zalewskiego!
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.1/images/video_restrictions/7.webp)
Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?