Między 6 a 30 czerwca Polska Grupa Porcelanowa planuje wręczyć wypowiedzenia 250 objętym redukcją etatów pracownikom fabryki przy ul. Kasprzaka. Większość z nich, bo aż 182 osoby, to pracownicy wydziału I zajmującego się produkcją porcelany surowej. W wydziale II pracę straci 16 osób, a oprócz tego w gronie osób objętych zwolnieniami znajdą się magazynierzy, pracownicy laboratorium, administracji, kontroli jakości i działu utrzymania ruchu.
Pomoc dla zwalnianych pracowników przygotowuje Powiatowy Urząd Pracy.
- To pierwsze w historii urzędu tak liczne zwolnienie grupowe na terenie naszego powiatu. Mamy świadomość, że dla osób, które będą musiały zmierzyć się z procesem poszukiwania nowego zatrudnienia będzie to sytuacja trudna, wymagająca wsparcia instytucjonalnego i specjalistycznego - mówi Aleksandra Maczyńska, kierownik Centrum Aktywizacji Zawodowej.
Różne scenariusze
W celu usprawnienia przepływu informacji pomiędzy zwalnianymi pracownikami a urzędem, na terenie zakładu mają zostać zorganizowane spotkania informacyjne. PUP, do którego informacja o planowanych przez właściciela fabryki zwolnieniach grupowych wpłynęła w dniu 16 maja, rozważa różne scenariusze pomocy osobom, które zostaną bez pracy. Zbiera m.in. informacje od innych pracodawców, którzy byliby gotowi zatrudnić zwolnionych pracowników porcelany.
Osoby, które zarejestrują się w PUP, będą mogły oczywiście liczyć na pomoc w formie pośrednictwa pracy, poradnictwa zawodowego czy szkoleń.
- Bardzo możliwe, że stworzymy dla nich program specjalny i będziemy zabiegali o pozyskanie dodatkowych środków na ich aktywizację od ministra pracy i polityki społecznej - mówi Aleksandra Maczyńska.
Póki co trudno jest jednak przewidzieć, jak duże będzie zapotrzebowanie. Pierwszych rejestracji urząd spodziewa się dopiero w październiku.
Zwolnienia i co dalej?
Do sytuacji w „Porcelanie” nawiązano też na poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej. Burmistrz Jacek Gursz, pytany przez radnego Piotra Przybyłowskiego o przyszłość zakładu, nie chciał wdawać się w szerszą dyskusję na ten temat.
- Do tej pory zarząd nie zwracał się do nas z żadnymi informacjami o problemach. Nie czuję się kompetentny by o tym mówić, bo jako gmina nie mamy wpływu na to, co dzieje się w prywatnych firmach - stwierdził.
Jaki los czeka fabrykę?
Z ponad 380-ciu osób zatrudnionych w chodzieskiej fabryce, pracę ma stracić ok. 250 osób. Dyrektor ds. produkcyjno-rozwojowych Sebastian Kozłowski przyznał w rozmowie z telewizją Asta, że właściciel do ostatniej chwili szukał alternatywnego rozwiązania, ale poszukiwania te okazały się bezskuteczne. Zgodnie ze słowami dyrektora, fabryka ma funkcjonować nadal - tyle, że w ograniczonym zakresie.
W ubiegłym tygodniu S. Kozłowski mówił:
- Nie jest prawdą, że zamykamy zakład, ale znacząco ograniczamy zatrudnienie.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?