Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złote Gody Barbary i Walentego Kowalskich z Chodzieży. 50 lat minęło jak jeden dzień - zbyt szybko!

Michał Jurek
Barbara i Walenty Kowalscy 27 lipca obchodzili 50. rocznicę ślubu. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się razem dożyć tylu lat, które jednak minęły zbyt szybko - mowią

Małżonkowie poznali się w styczniu 1966 roku podczas zabawy tanecznej w nieistniejącym już Zaciszu.

- Kilka miesięcy wcześniej przyjechałam do Chodzieży z Wągrowca, ponieważ dostałam tu pracę. Podczas jednej z zabaw Walenty mnie wypatrzył i zaprosił mnie do tańca. Właśnie tak to się zaczęło - zaczyna opowiadać pani Basia.

Walenty Kowalski, który dorastał w Chodzieży, dodaje:

- Po dyskotece odprowadziłem ją do domu. Już wtedy między nami zaiskrzyło - mówi z wyraźnym uśmiechem. Od tamtego momentu spotykali się regularnie przez dwa i pół roku, aż w końcu doszło do zaręczyn i ślubu.

Ślub najpierw odbył się w urzędzie stanu cywilnego, a następnie w kościele. Miało to miejsce 27 lipca 1968 roku. - Ja miałam białą krótką sukienkę, a Rysiu - jak mówią na niego najbliżsi - czarny elegancki garnitur. - wspomina Barbara

Wesele odbyło się w domu panny młodej . Bawiło się na nim ponad 100 osób. - Teście na tę okazję zabili świnię, moi rodzice załatwili alkohol. Do tańca przygrywała orkiestra Rytm z Chodzieży. Pamiętam również, że po północy tańczyliśmy na ulicy. Kuzyn Basi, grający na akordeonie, wyprowadził nas polonezem. Było wesoło - dodaje Walenty Kowalski.

Ze względu na dużą liczbę gości para młoda noc poślubną spędziła w… stodole. Właśnie wtedy - jak twierdzą - została poczęta Ania, ich pierwsze dziecko. Natomiast podróż poślubna była dość nietypowa, bowiem pojechali motorem w góry. - Zrobiliśmy wtedy ponad 2000 km, odwiedzaliśmy różne miejsca - mówią zgodnie.

Następne lata przynosiły kolejne doświadczenia. Przez krótki czas mieszkali nawet w Zielonej Górze. - Po tym jak zostałam okradziona, wróciliśmy do Wągrowca. W międzyczasie skończyłam studia, a mąż technikum. Urodziły nam się dzieci: Jarek i Eliza. Czasami było ciężko wszystko pogodzić, ale daliśmy radę - wyjaśnia pani Basia.

Po siedmiu latach pobytu w Wągrowcu, państwo Kowalscy zamieszkali w Strzelcach, a w roku 1980 przeprowadzili się do Chodzieży, gdzie mieszkają do dziś. Dorobili się również samochodu Fiata 126 P. - Do wszystkiego doszliśmy sami ciężka pracą. Dorabialiśmy sobie na różne sposoby, ja też dość często wyjeżdżałem do pracy za granicę - mówi pan Walenty.

Po tym, jak dzieci wyrosły i oboje przeszli na emeryturę, zaczęło się „spokojne” życie. Od ponad 7 lat każdy poranek zaczynają wspólnym spacerem wokół jeziora Miejskiego. W okresie letnim dużo czasu spędzają na działce, gdzie zawsze jest coś do zrobienia. Bardzo często czytają książki oraz chodzą na grzyby. - Zajęcia zawsze się znajdą. W zasadzie mamy mniej wolnego czasu, niż w okresie młodości - śmieją się.

Jaką mają receptę na małżeńskie szczęście? - Jesteśmy małżeństwem, które się kochało i kłóciło - i tak jest do dzisiaj. Nie zawsze było łatwo, ale mogliśmy na siebie liczyć - mówi pani Basia, a mąż dodaje: - Jesteśmy małżeństwem spełnionym, a jestem przekonany, że jeszcze sporo radości przed nami.

***

Zobacz też: Powstańcze love story. "Ludzie się naprawdę zakochiwali w sobie, bo widzieli siebie prawdziwymi"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto