Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdaniem prokuratury, to mąż spowodował śmierć 51-letniej Barbary R.

Bożena Wolska
Dom, w którym mieszkali państwo R.
Dom, w którym mieszkali państwo R. archiwum
Prokuratura nie ma wątpliwości, że to mąż 25 lutego pobił śmiertelnie Barbarę R. Jednak o stopniu jego winy zdecyduje sąd

Wydarzenie miało miejsce 25 lutego i wstrząsnęło Chodzieżą. Andrzej R., prezes tutejszego GS, był bowiem postrzegany - przynajmniej przez pracowników - jako osoba spokojna. Jednak jak uważa prokurator w domu od półtora roku znęcał się nad swoją żoną Barbarą. Bił ją, aż pobił tak, że kobiety nie dało się już uratować. Zmarła w szpitalu następnego dnia.

Czytaj także: Najnowszy numer Chodzieżanina już w sprzedaży. O czym piszemy w tym tygodniu?

Przypomnijmy, 25 lutego tego roku, po godzinie 22, została znaleziona, niemal naga, przed swoim domem. Początkowo podejrzewano nawet wypadek. Pogotowie zabrało ją do szpitala, ale rany szczególnie głowy, miała tak rozległe, że nie udało się jej uratować.

Policja zatrzymała męża w celu przesłuchania, a w poniedziałek (na trzeci dzień od zdarzenia) aresztowała go jako podejrzanego. Prokuratura Rejonowa w Chodzieży wszczęła śledztwo. To, co ustaliła mrozi krew w żyłach. Okazało się, że kobieta była bita przez męża od września 2009 roku, aż do - właśnie tego tragicznego dnia - 25 lutego. Mąż, jak utrzymuje prokurator, bił ją czym popadło: deską, kula ortopedyczną, rękami, a poza tym wyzywał i ubliżał jej. Kobiecie udzielano pomocy lekarskiej, sprawy pobicia trafiały na policję, a raz nawet dotarła do sądu.

- Tam kobieta wycofała zeznania i niestety, prawo mamy takie, że nic nie można było zrobić - mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.

Tak więc Andrzej R. bezkarnie znęcał się nad żoną, a otoczenie chyba przymykało oczy.
- Niestety kobieta nie otrzymała od nikogo skutecznej pomocy - mówi prokurator Mazur - Prus. - Była wprawdzie skierowana na przymusowe leczenie, ale terapia nie pomogła. Sama zaś nie potrafiła się powstrzymać od picia alkoholu.

Z prokuratorskich ustaleń wynika, że 25 lutego, kobieta była nietrzeźwa.
- Andrzej R. zeznał, że wrócił z pracy, a jego żona leżała na tapczanie - relacjonuje ustalenia prokuratora z Chodzieży M. Mazur-Prus. - Nie udało się ustalić jakim przedmiotem ją pobił - dodaje.

Bił ją jednak mocno i spowodował wiele obrażeń, szczególnie głowy. Kiedy była nieprzytomna wyniósł ją przed dom i tam pozostawił.

Andrzej R. 25 lutego także spożywał alkohol, ale biegli, po obserwacji psychiatrycznej, stwierdzili, że tego dnia potrafił rozpoznawać i oceniać czyny. Dlatego prokurator oskarża go o pobicie z ewentualnym zamiarem pozbawienia życia.
- Zwrot "ewentualny zamiar pozbawienia życia" oznacza, że Andrzej R. znęcając się nad żoną i bijąc ją powinien wiedzieć i przewidzieć, że może spowodować jej śmierć - mówi prokurator.

Dlatego też 12 lipca do Sądu Okręgowego w Poznaniu wpłynął akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi R. Za czyn, którego się dopuścił grozi mu od 8 lat więzienia do 25 lat, a nawet dożywocie.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto