Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo w Ostrówkach: Co wywęszyły policyjne psy?

Barbara Sadłowska
Zabójstwo w Ostrówkach: Co wywęszyły policyjne psy?
Zabójstwo w Ostrówkach: Co wywęszyły policyjne psy? archiwum
Trwa proces Janusza M., oskarżonego o zabójstwo w Ostrówkach. Co wywęszyły policyjne psy? Podczas ostatniej rozprawy zeznania w tej sprawie składali ich opiekunowie. Odsłuchiwano też rozmowy telefoniczne Janusza M. i jego żony z okresu przed zatrzymaniem

Przed poznańskim Sądem Okręgowym w procesie 57-letniego Janusza M., oskarżonego o zabójstwo w Ostrówkach, zeznawali dwaj policjanci - opiekunowie służbowych psów. Taki wniosek złożyli obrońcy, których wątpliwości spowodował fakt, że podczas pierwszego pobytu na terenie posesji państwa M. zwierzęta nie wywęszyły zapachu zwłok. Natomiast kilka miesięcy później wszystkie trzy: Rewol, Aikido i Dodo "zaznaczyły" drzwi oparte o ścianę w garażu. Adwokaci chcieli sprawdzić, czy taką rozbieżność można racjonalnie wyjaśnić.

Zabójstwo w Ostrówkach. Dlaczego oskarżeni przyznali się?

Policjant Jakub W. powiedział, ze z Rewolem pracuje 12 lat. - Mam go od małego. Pies ma szkolenie raz w tygodniu, a raz w roku jest atestowany w szkole w Sułkowicach - to jedyna policyjna szkoła psów - mówił Jakub W. - Miałem kilkaset przeszukań z nim i nie zdarzyło się tak, żeby pies zaznaczył miejsce, w którym nie było zwłok ludzkich.

Opiekun Rewola zeznał, że podczas pierwszego przeszukania zwierzęta nie wchodziły do pomieszczeń gospodarczych. Wpuszczono je tam kilka miesięcy później. Wtedy w garażu, czwartym sprawdzanym pomieszczeniu gospodarczym, Rewol wyczuł zapach zwłok - w miejscu, gdzie stały oparte o ścianę drzwi. Postawili je tam policjanci, gdyż utrudniałyby psom dostęp do składowanego za nimi drewna. Drzwi zaznaczyły również Aikido i Dodo, które czekały na swoją kolejkę w samochodzie.

Zabójstwo w Ostrówkach: nie chcieli pomocy jasnowidza
W piątek sąd wysłuchał także niektórych rozmów telefonicznych państwa M. z okresu przed zatrzymaniem. Można się było z nich dowiedzieć, że pani M. była udręczona policyjnym dochodzeniem, kuciem świeżo wylanych betonowych posadzek i najazdami funkcjonariuszy.

Zastanawiająca była jedynie gwałtowna reakcja Danuty M. na wynajęcie jasnowidza do poszukiwania Barbary. - Żadnego jasnowidza nie chcę! - krzyczała. Podobnego zdania był Janusz M., który powiedział, że jasnowidz oznacza dla nich jeszcze więcej problemów...

Prokurator oskarżył go o zabójstwo Barbary K. Motywem był konflikt na tle finansowym. W sprawie zabójstwa w Ostrówkach nie ma głównego dowodu zbrodni - ciała Barbary K., która zniknęła w maju 2011. Zatrzymany w kwietniu 2012 roku Janusz M częściowo przyznał się do winy, mówiąc, że był to nieszczęśliwy wypadek - nie zabójstwo - bo siostra podczas awantury i szamotaniny upadła na schody. Za to dokładnie opisał, jak pozbył się ciała, które ukrył w garażu pod starymi drzwiami, a potem spalił nad Notecią w metalowej beczce. Teraz nie przyznaje się do winy.

Skomentuj: Zabójstwo w Ostrówkach: Co wywęszyły policyjne psy?

Coś cię ciekawi, boli lub irytuje? Napisz o tym na naszym FORUM

Byłeś świadkiem interesującego wydarzenia? Napisz do nas: [email protected] lub zadzwoń: (67) 281 24 67
od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto