Wyszła z domu i się zgubiła

Nie wiadomo, z jakiej przyczyny niepełnosprawna nastolatka z Nietuszkowa samowolnie oddaliła się od domu. Jak twierdzi opiekująca się nią rodzina, do tej pory nic podobnego się nie zdarzyło.
– Czasami chodziła sama do sklepu, ale zawsze wracała. Nie mam pojęcia, dlaczego tym razem było inaczej – mówi ze smutkiem jej mama.

Dziewczyna cierpi na epilepsję i porażenie mózgowe. Komunikacja z nią jest utrudniona, ponieważ niewiele mówi. Na co dzień korzysta z pomocy Ośrodka Dziennej Aktywności w Chodzieży, gdzie uczy się i jest poddawana rehabilitacji.

W ubiegły czwartek wyszła z domu w późnych godzinach popołudniowych. Miała przejść zaledwie kilkanaście metrów przez podwórko, do miejsca gdzie czekała na nią babcia. Kobieta wykonywała akurat prace gospodarskie. Niestety wnuczka zamiast skierować się prosto do niej, udała się w nieznanym na razie kierunku.

Podejrzewano, że nastolatka mogła pójść do krewnych, mieszkających na pobliskim osiedlu. Tam też urywał się ślad po zaginionej dziewczynie. Jak mówią mieszkańcy wsi, po raz ostatni widziana była około godz. 17 w okolicy kotłowni.
– Początkowo szukaliśmy jej na własną rękę, ale kiedy zaczęło się ściemniać, zadzwoniliśmy na policję – relacjonuje mama nastolatki.

Do poszukiwań zmobilizowano chodzieską straż pożarną oraz jednostki OSP z okolicznych miejscowości. Dowodzący akcją zastępca Komendanta Powiatowego Policji w Chodzieży, mł. insp. Roman Sławiński, podjął decyzję o wysłaniu psa tropiącego oraz ściągnięciu dodatkowego wsparcia.

Niezależnie od mundurowych, w szukaniu dziewczyny pomagali również mieszkańcy Nietuszkowa, którym przewodniczył sołtys Zenon Flitta. Z latarkami w dłoniach, przeczesywali oni las rosnący przy osiedlu, gdzie ginął ostatni trop nastolatki.
– Zatoczyliśmy półkole. Przeszliśmy przez las, pola, wracając przez Dolne Nietuszkowo. Niestety zaginionej nie odnaleźliśmy – wyjaśnia sołtys.

W teren planowano wysłać samochody, wyposażone w silne reflektory. Jak jednak poinformował rzecznik KPP w Chodzieży, asp. sztab. Jarosław Górski, już w momencie rozwijania szyku i przydzielania zadań, do poszukiwaczy dotarła wiadomość, że nastolatkę odnalazł patrol policji drogowej.

Cała i zdrowa, dziewczyna siedziała w rowie przy drodze krajowej nr 11, kilka kilometrów od miejsca zamieszkania. Do domu wróciła dopiero po odbyciu niezbędnych badań lekarskich.

Jej mama jest zdruzgotana całą sytuacją.
– Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby córka weszła między jadące samochody – mówi.

Nie ustalono, w jaki sposób niepełnosprawna nastolatka mogła sama dotrzeć aż tak daleko. Jak udało nam się dowiedzieć, w momencie odnalezienia dziewczyny, jej buty były zupełnie czyste. Wskazywałoby to na fakt, że nie wędrowała ona przez las. Z drugiej strony, nie widziano jej też nigdzie przy głównej drodze. Kwestia ta pozostaje zatem niewyjaśniona.

Zgodnie z informacją udostępnioną przez chodzieską policję, nie jest to pierwszy przypadek zaginięcia tej nastolatki. Kilka lat wcześniej zgubiła się ona w lesie podczas zbierania jagód i wtedy również została odnaleziona po wielu godzinach poszukiwań. Dziewczyna nie uciekła wtedy opiekunom, lecz zasłabła w wyniku nagłego ataku choroby. O incydencie zawiadomiono jednakże sąd rodzinny.

Podobnie stanie się niestety i tym razem.
– Policjanci rozpatrują również tę sprawę pod kątem niewłaściwie sprawowanej opieki nad dzieckiem – informuje Jarosław Górski.