Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie o Tadeuszu Siejaku - pisarzu, inżynierze, człowieku

Bożena Wolska
Bożena Wolska
Zdjęcia ze zbiorów Miejskiej Biblioteki Publicznej
Środowisko literackie poznało Siejaka głównie jako autora trylogii powieściowej przedstawiającej wycinek rzeczywistości społecznej w upadającym już systemie PRL-u. Odniósł sukces literacki, był modny, stał się zjawiskiem w polskiej literaturze współczesnej.

7 czerwca minęło 25 lat od śmierci pisarza Tadeusza Siejaka. Jest to ważna okazja by przypomnieć jego postać, tak bardzo zasłużoną dla naszego miasta, ale też dla polskiej literatury lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.
W dzisiejszym świecie literackim jest już postacią zapomnianą, nie ma go prawie wcale w internecie, a spotkania wspomnieniowe organizowane są coraz rzadziej.

Ile razy przechodzę obok grobu Tadeusza Siejaka czytam napis: TADEUSZ SIEJAK inżynier - pisarz. Jeden z wielu dawnych znajomych spoczywających na chodzieskim cmentarzu. Jednak wspomnienie Tadeusza Siejaka skłania do głębszej refleksji nad życiem ludzkim, jego sensem i przemijaniem.

Pisał o tym co widział i doświadczył

Żył krótko, bo zaledwie 44 lata, z tego 15 lat (1979-1994) w Chodzieży. Pierwszy raz zetknąłem się z nim w marcu 1979 roku, gdy zamieszkał w Chodzieży i podjął pracę w Zakładzie Inżynierii Komunalnej (ZIK-u). W pierwszym okresie współpracowaliśmy ze sobą dość blisko, na co dzień jako projektanci w pracowni projektowej stanowiącej oddzielny wydział w zakładzie. Później Siejak awansował na z-cę dyrektora. Szybko, gdyż był młody, dynamiczny i pełen zapału, tak jak zakład, w którym pracował. Został doceniony przez dyr. Bolesława Poznańskiego (który także sam w sobie stanowi cząstkę historii Chodzieży). Później bliższy kontakt służbowy z Siejakiem miałem, już na innej płaszczyźnie, w okresie od grudnia 1980 roku do grudnia 1981 roku tj. w czasie działania w zakładzie związku zawodowego NSZZ „SOLIDARNOŚĆ”.

Ta kilkuletnia współpraca zawodowa, poczynione wtedy obserwacje osobiste, także znajomość miejscowych realiów, pozwalają mi, jak sądzę, w miarę obiektywnie odnieść się zarówno co do osoby jak i twórczości Tadeusza Siejaka, a zwłaszcza powieści „Pustynia”.

Ta właśnie powieść opisuje realia chodzieskie (oczywiście przetworzone) na przykładzie zakładu, w którym Siejak pracował, a więc Zakładu Inżynierii Komunalnej.Koledzy autora próbowali odnajdywać w niej swoje pierwowzory, niektórzy odnajdywali siebie albo kolegów, traktując książkę jako, w pewnym sensie, reportaż z życia zakładu.

Ze swojej strony dodam tylko, że powieść „Pustynia” była przedmiotem analizy literacko-społecznej szeregu krytyków literatury rangi ogólnokrajowej tamtego czasu.
Środowisko literackie i czytelnicy poznali Siejaka głównie jako autora trylogii powieściowej przedstawiającej wycinek rzeczywistości społecznej w upadającym już systemie PRL-u.
Napisał on i wydał kolejno powieści: „Oficer” (1981 r.), „Próba” (1984 r.), „Pustynia”
(1987 r.), „Dezerter” (1992 r.) oraz opowieści: „Książę czasu” (1995 r.), „Wielki spływ” (1995 r.), „Namiot wodza” (1995 r.), „Wielka kula” (1995 r.), a także esej „Głód sensu (1995 r.). Tadeusz Siejak odniósł sukces literacki, stał się modny, stał się zjawiskiem w polskiej literaturze współczesnej. Z uwagi na zastosowany język, często wręcz wulgarny, daleko odbiegający od literackiego, jakkolwiek wzięty z życia, zbierał od krytyków, dziennikarzy i czytelników zarówno pochwały jak i ostre oceny negatywne.

Pisarz kontrowersyjny

Okazał się więc pisarzem niezwykle kontrowersyjnym, jednak bardzo znaczącym w literaturze polskiej tamtego okresu.
Tadeusz Siejak był nie tylko kontrowersyjnym pisarzem, ale także nieprzeciętnym człowiekiem, znacznie odróżniającym się od innych w swoim otoczeniu. Aby w pełni zrozumieć wymowę jego książek należy najpierw zrozumieć skomplikowaną osobowość

autora. Jak sam o sobie mówił „nasiąkał życiem”, trudnym życiem. Urodzony w 1949 r. w Poznaniu, wzrastał w dzielnicy i rodzinie robotniczej, w biedzie, wśród licznego rodzeństwa, nasiąkał „świadomością robotniczą”, poczuciem solidarności z tą warstwą społeczną i to pójdzie z nim przez całe życie. Nazywał siebie „poznańskim proletariuszem” i do końca życia widział swoje miejsce tylko wśród ludzi „wydziedziczonych”, żyjących z pracy najemnej.

Tak się złożyło, iż w tych powojennych latach wychowywałem się w Poznaniu, w sąsiedniej dzielnicy i myślę, że potrafię w znacznym stopniu zrozumieć taki rozwój świadomości, tę „poznańskość”, do której tak chętnie Siejak się przyznawał.
Ukończył Technikum Łączności (to samo co ja, tylko 4 lata później) oraz Politechnikę Poznańską z tytułem inżyniera elektryka. Musiało to go kosztować wiele trudu i samozaparcia. Zdecydowana większość z tych, którzy szli podobną drogą co on, którzy chcieli poprzez wykształcenie wydostać się z „nizin społecznych” znajduje sobie nowe miejsce, zaczyna myśleć nowymi kategoriami, chce żyć lepiej, inaczej, często całkowicie odcinając się od środowiska z którego pochodzą. Jednak Siejak postępuje zupełnie inaczej. Dodatkowo studiuje systemy filozoficzne, zwłaszcza Karola Marksa, nazywa siebie komunistą identyfikując się z tymi radykalnymi treściami, które sobie przyswoił. Jak by tego było mało, jako wierzący katolik, znajduje pomost łączący religię katolicką z ideologią komunistyczną. Tym pomostem są, według niego, tak uniwersalne wartości jak: miłość bliźniego, prawda, dobroć, piękno. A wszystko jest efektem ciągłego poszukiwania sensu życia. Do tego dochodzi jeszcze ciągle wybijająca się świadomość, iż ma mało czasu przed sobą. Uparcie walczy z postępującą, wyniszczającą chorobą, a jednak stale drąży, postępuje naprzód. I tu znowu Siejak zdecydowanie odróżnia się od innych. Nie załamuje się, nie poddaje, on nadal poszukuje sensu życia. Nie przejmuje go od innych, usiłuje sam znaleźć, w swoim otoczeniu, indywidualny dla siebie oraz uniwersalny dla ludzkości. Właściwie można śmiało powiedzieć, że aby spróbować poznać i zrozumieć Tadeusza Siejaka oraz jego książki należy najpierw przeczytać i przemyśleć esej „Głód sensu”, w którym sam tłumaczył swój stosunek do życia. Tadeusz Siejak jako pisarz, myśliciel i wreszcie jako człowiek, działający w określonym środowisku, nie znalazł należnego mu zrozumienia. Jako pisarz, gdyż przy nikłych nakładach pojedynczych wydań nie doczekał się szerszego odbioru społecznego, a jego dawni promotorzy albo już nie żyją, albo nie są już zainteresowani popularyzacją jego książek. Jako myśliciel, właściwie filozof-amator, głoszący niepopularne, szokujące wręcz twierdzenia, był nierozumiany, przemilczany, a czasami ostro potępiany. Wreszcie jako człowiek działający w określonym środowisku ludzkim, głównie zawodowym, w życiu rzeczywistym miał trudności z uzyskaniem pełnej akceptacji dla swoich działań. Siejak bowiem usiłował własnemu życiu nadać sens, do którego doszedł drogą rozważań filozoficznych, myślowych. I tak pracę ludzką, każdą, nawet prostą, fizyczną, traktował jako wartość nadrzędną, stojącą po stronie dobra, stanowiącą działanie twórcze, uczestniczącą w dziele tworzenia dobra ogólnospołecznego, wykonywaną dlatego, że trzeba mieć poczucie sensu, a nie (tylko) dlatego,że trzeba mieć z tego pieniądze. I w tym rozumieniu bezrobocie nie jest (tylko) niemożliwością życia fizycznego, lecz przede wszystkim brakiem sensu życia.

,,Odrzucony"

Oczywiście realizacja praktyczna takiego sposobu pojmowania pracy musiała budzić i budziła silne opory ze strony otoczenia, jako społecznie nieakceptowalna. W związku z tym jego „kariera dyrektorska” nie mogła trwać długo, a on sam poczuł się „odrzucony”, tak jak odrzuceni zostali główni bohaterowie jego powieści., którzy w większym lub mniejszym stopniu przetworzeni, byli właściwie odbiciem jego samego. Z elementów rzeczywistych tworzył swoje powieści, a najważniejszym elementem był on sam.

Materiału źródłowego dotyczącego Siejaka jest mnóstwo, chociażby w MBP w Chodzieży. Ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na ciekawą polemikę historyczno-ustrojową Tadeusza Siejaka z Tadeuszem Szumowskim (również już nieżyjącym, znanym starszym mieszkańcom Chodzieży), z marca 1993 roku, zamieszczoną w „Chodzieżaninie”. Same tytuły mówią już dużo: „Polska huśtawka” (Tadeusz Szumowski), „Historia to nie huśtawka” (Tadeusz Siejak), „W odpowiedzi Tadeuszowi Siejakowi” (Tadeusz Szumowski). Starły się tu dwa zupełnie odmienne stanowiska dotyczące zachodzących zmian ustrojowych, skrajny sceptycyzm Siejaka i entuzjastyczny optymizm Szumowskiego. Obaj nie doczekali obecnych czasów ale, w mojej ocenie, racja zajęła miejsce w środku, jednak to jest temat na zupełnie odrębny tekst.

Ma tablicę i ulicę
W pierwszą rocznicę śmierci Tadeusz Siejak został oficjalnie „zauważony” przez władze miasta Chodzieży, gdyż zorganizowano spotkanie poświęcone jego twórczości wraz z otwarciem okolicznościowej wystawy i odsłonięciem pamiątkowej tablicy na dawnej ulicy Piaskowej, gdzie mieszkał (obecnie ulicy Tadeusza Siejaka). Niezrozumiany w pełni i, jak sądzę, świadomie „niezauważany” został doceniony w swoim mieście po śmierci, przynajmniej oficjalnie. Minęły dalsze lata, ucichły spory wokół twórczości Tadeusza Siejaka i jego osoby. Trwa jakby ,,grobowa cisza” odsuwająca w niepamięć dokonania „wybitnego” pisarza (wyjątkiem było przemianowanie dawnej ulicy Piaskowej na ulicę Tadeusza Siejaka). A przecież ten pisarz, twórca, powinien być w pamięci czytelników znacznie dłużej, zwłaszcza mieszkańców Chodzieży. Nie tylko tu mieszkał ale przecież również docenił i wspaniale opisał walory krajobrazowe tego miasta. Także ludzi, jego mieszkańców, lepiej lub gorzej, takie jest prawo twórcy.

Kończę to krótkie wspomnienie o człowieku, którego nie ma już wśród nas (z biegiem lat topnieje grupka ludzi, którzy go znali osobiście), pisarzu, którego książek próżno obecnie wypatrywać na półkach księgarskich. Intencją moją było, w miarę moich możliwości, przybliżyć czytelnikowi niezwykle ciekawą, lecz skomplikowaną osobowość Tadeusza Siejaka, co uważam za niezbędne aby móc choćby w części ocenić i docenić dokonania twórcze tego człowieka, tak w literaturze jak i w życiu codziennym.
Autor: Antoni Rozwadowski

***

Źródło: DD TVN

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto