Złodzieje weszli do sklepu od zaplecza, wyrwali szufladę z pieniędzmi z kasy fiskalnej, która później - opróżniona - została odnaleziona na łące za sklepem. Zabrali też mięso i wędliny - te najlepsze, z "górnej półki". Właścicielka sklepu mięsnego w Szamocinie Magdalena Pytlak liczy straty i mówi, że nie da zastraszyć się przestępcom.
Złodzieje włamali się do sklepu mięsnego w samym centrum miasta, na placu rynkowym.
- Wyszliśmy ze sklepu około godz. 21 i pojechaliśmy do domu, aby odpocząć, bo w nocy - jak zawsze - musieliśmy udać się po nowy towar. Kiedy przyjechaliśmy do sklepu przed godz. 3 było już po włamaniu - opowiada Magdalena Pytlak.
Drzwi od zaplecza były przymknięte, ale od razu dało się zauważyć, że ktoś uszkodził zamki i wszedł prosto do chłodni, gdzie przechowywane były mięso i wędliny.
- Złodzieje ewidentnie przyszli po mięso. Byli na tyle bezczelni, że pakowali je w reklamówki, które mieliśmy przy sklepowej ladzie na zakupy dla klientów - opowiada kobieta.
Sprawcy mieli tyle czasu, że zdążyli przebrać towar w sklepie. Do toreb - jak się okazuje - pakowali tylko najlepszej jakości mięso i wędliny. Nie zadowolili się wszystkim.
Magdalena Pytlak wciąż liczy straty po kradzieży. Wstępnie szacuje je na około 5 tysięcy złotych.
Jej zdaniem złodzieje, zanim odważyli się włamać do sklepu, musieli go wcześniej obserwować.
- Sprawcy doskonale znali rozmieszczenie sklepu, wiedzieli, że od strony zaplecza nie ma kamer i alarmu. Nas również obserwowali i byli pewni, że o tej godzinie nie będzie nas na miejscu - twierdzi Magdalena Pytlak.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?