Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To był pierwszy od kilku lat obóz harcerski na terenie naszego powiatu

Bożena Wolska
Sami rozbili namioty, a nawet zbudowali ich wyposażenie: półki i prycze do spania. Grupa 42 harcerzy ZHR z Trzcianki wraz z siedmiorgiem opiekunów przez dwa tygodnie wypoczywała na Uroczysku Papiernia w gminie Chodzież, na terenie Nadleśnictwa Podanin

Każdy, kto miał okazję spędzać wakacje na obozie harcerskim, wie, że tego typu wypoczynkowi towarzyszy szczególna atmosfera. Potwierdzają to harcerze ze Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej w Trzciance, którzy jutro zakończą swój obóz na Uroczysku Papiernia w gminie Chodzież, na terenie Nadleśnictwa Podanin.
Od 12 lipca wypoczywa tam 42 harcerzy z dwóch drużyn: TDH Puszcza i TDH Wilki. Dzieciom i młodzieży towarzyszy 7 opiekunów, a komendantem zgrupowania jest podharcmistrz Krzysztof Zakrzewski.

Drużynowy decyduje, kto może pojechać

Obóz trzcianeckich harcerzy na Papierni to pierwszy od kilku lat obóz harcerski w naszym powiecie. W dodatku szczególny - bo aby na niego pojechać, nie wystarczyło po prostu się zgłosić i zapłacić za udział.
- Obozy ZHR mają trochę inny charakter od tych, organizowanych przez Związek Harcerstwa Polskiego. W naszym przypadku bardzo duże znaczenie odgrywa aspekt wychowawczy. To drużynowi decydują, kogo ze sobą zabiorą - tłumaczy podharcmistrz Krzysztof Zakrzewski.
W wypoczynku mogą wziąć udział jedynie ci harcerze, którzy przez cały rok sumiennie uczestniczyli w zajęciach ze swoją drużyną.
- Plan pracy tworzony jest w odniesieniu do tych właśnie konkretnych osób. Chodzi o taki dobór zajęć, gier i innych aktywności, aby pomóc im w rozwinięciu określonych umiejętności czy w pokonaniu określonych problemów - dodaje Krzysztof Zakrzewski.
Harcerze mają w trakcie obozu całkiem sporo obowiązków. Za pierwsze prace musieli zabrać się już po przyjeździe. To do nich należało bowiem wybudowanie bramy wjazdowej na teren obozu, rozbicie namiotów, a nawet wykonanie ich wyposażenia, czyli półek i prycz do spania.
Po zakończeniu obozu będą musieli z kolei sami „rozebrać” obozowisko, a po powrocie do bazy w Trzciance - wysuszyć i posortować używany na nim sprzęt.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Pomysł zorganizowania obozu na terenie Uroczyska Papiernia podsunęli trzcianeckim harcerzom pracownicy Nadleśnictwa Podanin.
- Mam znajomych w nadleśnictwie. Kiedy poprosiłem ich o poradę dotyczącą lokalizacji obozu, Papiernia była jednym z miejsc, które wskazali - opowiada Krzysztof Zakrzewski.
- Przede wszystkim jest tu bardzo ładnie. Teren jest dostatecznie duży, żeby pomieścić kilkadziesiąt osób. Przed laty spotykali się tu przecież indianiści - dodaje.
Ze względów bezpieczeństwa, istotna była również dobra łączność i obecność trzech niezależnych dróg dojazdowych. Od czasu ubiegłorocznej tragedii na obozie harcerskim w Suszku na Pomorzu, gdzie zginęły dwie harcerki, procedury związane z wypoczynkiem dzieci i młodzieży zostały doprecyzowane i zaostrzone. System łączności jest sprawniejszy, a komendanci obozów mają ściślejszy kontakt ze strażą pożarną.
- Kiedyś plan na wypadek ewakuacji opracowywany był jedynie na podstawie map. Obecnie trzeba przeprowadzić coś w rodzaju wizji lokalnej w terenie, z udziałem przedstawiciela straży pożarnej i policji - mówi Krzysztof Zakrzewski.
Przedstawiciele służb od-wiedzili harcerzy także w dniu rozpoczęcia obozu, aby przeprowadzić szkolenie. Mówili m.in. jak korzystać z gaśnic i jak postępować w trakcie burzy.

Potrawy ze ślimaków i herbata z igieł

Grupa kwatermistrzowska przybyła do Papierni na kilka dni przed rozpoczęciem obozu - w dniu 9 sierpnia. Wybudowała podstawową infrastrukturę obozową: m.in. kuchnię i magazyny. W pracę zaangażowali się również niektórzy rodzice. Reszta należała do harcerzy, którzy przez 2 tygodnie pobytu muszą umieć samodzielnie o siebie zadbać. Sami piorą swoje ubrania i - pod okiem kucharki - przyrządzają posiłki. Pełnią również warty przy bramie wjazdowej. Trwają one po 2-2,5 godziny i odbywają się również w nocy, ponieważ obóz jest „strzeżony” przez całą dobę.
Ci harcerze, którzy nie muszą akurat stać na warcie, zaczynają dzień od pobudki o godz. 7.15. Następnie odbywa się gimnastyka, modlitwa, mycie i porządki. W ten sposób młodzież przygotowuje się do codziennego apelu, po którym, około godz. 8.30, zasiada do śniadania.
Później jest czas na gry i zabawy, ale także - na naukę różnych umiejętności. Dziewczęta uczą się na przykład robić naturalne kosmetyki. Jako, że obóz ma charakter survivalowy, można się też na nim nauczyć rozpalania ogniska i przygotowywania prostego posiłku z tego, co akurat jest pod ręką.

- Młodzież niejednokrotnie nas zaskakuje. Dajemy im podstawowe produkty spożywcze, ale bywało już, że harcerze przygotowywali potrawy ze ślimaków, zbierali i gotowali raki czy parzyli herbatę z igieł świerku - zdradza Krzysztof Zakrzewski.
W trakcie obozu odbywają się również tzw. „chatki Robinsona”. Kilkuosobowe zastępy wychodzą na 1-2 kilometry w głąb lasu, gdzie muszą „przetrwać” 24 godziny.
Poza tym harcerze podejmują różne indywidualne próby - np. związane z milczeniem czy poszczeniem przez 12 godzin. W ten sposób zdobywają „sprawności”, których symbole mogą potem wyszyć na swoich mundurach.
- Chcieliśmy, aby młodzież poznała okolicę, dlatego zorganizowaliśmy kilka wyjść w teren. Ponadto odbył się wyjazd do Warszawy i zwiedzanie miejsc związanych z Powstaniem Warszawskim. Tematyka obozu nawiązywała bowiem do Szarych Szeregów - mówi Krzysztof Zakrzewski.
Na Papierni harcerze mogą się także kąpać. Specjalnie na potrzeby obozu, gmina Chodzież zgodziła się stworzyć tam „miejsce okazjonalnie wykorzystywane do kąpieli”.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto