Szpital w Chodzieży potrzebuje pieniędzy na karetkę "zakaźną". Poprzednia miała wypadek

Chodzieska karetka, wyznaczona przez wojewodę do transportu osób zakażonych i z podejrzeniem zakażenia koronawirusem, jakiś czas temu uległa wypadkowi. Wypadek miał miejsce w Poznaniu - przy okazji jednego z wyjazdów do tamtejszego szpitala zakaźnego.

Obecnie transporty odbywają się przy użyciu starego ambulansu, który pracownicy pogotowia określają mianem "babci". Pojazd ma 17 lat i tysiące przejechanych kilometrów na koncie, a musi obsługiwać nie tylko powiat chodzieski, ale także ościenne powiaty. Na zakup nowej karetki potrzeba kilkuset tysięcy złotych. Mówiono o tym na sesji Rady Powiatu Chodzieskiego, która odbyła się w poniedziałek 4 maja 2020 r.

Rada Powiatu po raz drugi obradowała w sposób zdalny. Tym razem większość radnych uczestniczyła w obradach za pośrednictwem tabletów. W sali Młodzieżowego Domu Kultury, gdzie zwykle organizowano sesje, znajdował się jedynie przewodniczący Waldemar Straczycki i osoby zajmujące się obsługą posiedzenia.

Było trochę problemów z łącznością - zwłaszcza na samym początku i podczas niektórych głosowań. Mimo to te pierwsze przebiegały w miarę sprawnie. Najdłuższa dyskusja wywiązała się na sam koniec i dotyczyła między innymi właśnie kwestii, związanych z epidemią.

Sprawę karetki poruszył Dariusz Gapiński, przewodniczący Komisji zdrowia, który na co dzień pracuje w chodzieskim pogotowiu jako ratownik medyczny. Zaznaczył, że kwestia jest pilna, bo pojazd którego trzeba w tej chwili używać to transportów "covidowskich" jest przestarzały.

- To negatywnie wpływa na bezpieczeństwo. A robimy takich transportów coraz więcej - podkreślał radny.

I dociekał: - Co powiat zrobił dla szpitala w kwestii Covid? Nie chodzi o ogólniki typu: "jesteśmy w stałym kontakcie", lecz o konkrety: ile masek i pieniędzy dokładnie przekazano.

Starosta Mirosław Juraszek zapewnił, że potrzeba zakupu nowej karetki jest oczywista. Uszkodzony pojazd znajduje się aktualnie w naprawie. O środki na zakup nowego zwrócono się do wojewody.

- Trzeba brać pod uwagę budżet całego powiatu. Już widać duże ubytki wpływów z PIT, a w związku z zamknięciem szkół będzie mniej pieniędzy na oświatę. Może się nawet tak stać, że na koniec roku pojawią się problemy z płynnością finansową. Dlatego staramy się o dofinansowanie zewnętrzne, a jeśli go nie otrzymamy, będziemy zwracali się o wsparcie do sąsiednich gmin - tłumaczył Mirosław Juraszek.

Dodał również, że powiat nie dostarczał szpitalowi z własnego budżetu żadnych środków dezynfekcyjnych i ochronnych, bo zaopatrzenie jest wystarczające, a nawet przekracza potrzeby.