Wojewoda wszczął postępowanie w sprawie zgody na budowę ogrodzenia wokół terenu, sąsiadującego z nowym skrzydłem Szpitala Powiatowego w Chodzieży. Zrobił to po złożonym przez szpital odwołaniu od decyzji, jaką wydało w tej sprawie chodzieskie Starostwo Powiatowe. Teren należy do Chodzieskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.
- Odkąd pojawiło się ogrodzenie i szlaban, nie mamy dojazdu do studni głębinowej i magazynu odpadów niebezpiecznych. Zostaliśmy odcięci - mówi wicedyrektor szpitala ds. ekonomiczno-administracyjnych Aleksandra Ćwikła.
Inaczej sprawę widzi prezes ChTBS Grażyna Nowicka.
- Zarząd Spółki ChTBS niczego nie zagradzał, tylko zabezpieczył swój teren, nie będący drogą dojazdową do szpitala. Szpital mógłby wygospodarować przejazd po prawej stronie nowego skrzydła - patrząc od frontu. Nie byłaby to wprawdzie droga odpowiednia dla celów komunikacyjnych, ale jak najbardziej mogłaby ona służyć celom medycznym. Budowa płotu to nie żadna złośliwość: musieliśmy zadbać o dobro mieszkańców - przekonuje.
Spółka poniosła stratę
Szlabany zostały zamontowane przy wjazdach na dwa parkingi przy ul. Bosej. Piloty do ich otwierania mają właściciele mieszkań. To właśnie oni - jak mówi Grażyna Nowicka - domagali się rozwiązania parkingowego problemu. A ten powstał jeszcze zanim ruszyła budowa nowego szpitalnego skrzydła.
- Kiedy projektowaliśmy blok przy ul. Bosej, każdemu z właścicieli mieszkań musieliśmy zagwarantować miejsce parkingowe - tego wymagają przepisy. Szpital użyczał nam wtedy części swojej działki właśnie dla celów, związanych z postojem pojazdów. Jesienią 2012 roku blok i parking były gotowe, a na początku 2013 roku dowiedziałam się, że szpital zostanie rozbudowany. Umowa użyczenia została nam wypowiedziana, natomiast ludzie, którzy zapłacili za mieszkania, byli rozżaleni. Nie mieliśmy więc wyboru i musieliśmy wygospodarować nowe miejsce na parking. Spółka poniosła przy tym kilkadziesiąt tysięcy złotych straty, czego można było uniknąć, gdybym wcześniej otrzymała informację o planowanej budowie - mówi Grażyna Nowicka.
Można było się „dogadać”
W trakcie trwającej przez dwa lata rozbudowy szpitala, członkowie wspólnot mieszkaniowych również nie mieli lekko. Pod ich oknami jeździł i parkował ciężki sprzęt, a także pacjenci i szpitalny personel. Wszyscy liczyli, że problemy skończą się wraz z finałem inwestycji. Tak się jednak nie stało - bo okazało się, że wybudowany przy nowym skrzydle parking jest za mały, aby „obsłużyć” nowy obiekt.
Grażyna Nowicka, która - jak mówi - posiada 30 lat doświadczenia w branży budowlanej, przewidziała taką możliwość.
- Jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji chciałam porozumieć się z kierownictwem szpitala w celu wypracowania wspólnych rozwiązań, które zadowoliłyby wszystkich. Zorganizowałam spotkanie, ale moich argumentów nie bardzo chciano słuchać. I w końcu stało się, jak się stało - relacjonuje szefowa ChTBS.
Trzeba pogodzić interesy
Wicedyrektor szpitala Aleksandra Ćwikła jest bardziej oszczędna w komentowaniu sprawy.
- Złożyliśmy odwołanie do wojewody i czekamy na decyzję. Trudno powiedzieć, jak to wszy-stko się skończy. Myślę, że więcej wiadomo będzie pod koniec roku - mówi.
Czy interesy szpitala i mieszkańców uda się pogodzić? Krótka dyskusja na ten temat miała miejsce również podczas poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej w Chodzieży. Radni podkreślali wprawdzie, że rozwiązanie problemu nie leży w zakresie ich kompetencji, ale przyznali też, że obie strony mają swoje racje, a konflikt nie służy nikomu.
- Z jednej strony mamy „święte” prawo własności, a z drugiej interes społeczny, bo każdy z nas może zostać kiedyś pacjentem szpitala i każdemu powinno zależeć na tym, aby funkcjonował on bez ograniczeń - mówili.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?