Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SZAMOCIN - Pożegnanie księdza Sasa - nudno mi Zbyszku

Martin Nowak
Ksiądz Zbigniew Sas był 6 lat proboszczem w Szamocinie
Ksiądz Zbigniew Sas był 6 lat proboszczem w Szamocinie archiwum
Zmarł ks. Zbigniew Sas. Ta wiadomość lotem błyskawicy obiegła Szamocin. Znali go tu wszyscy. Przez 6 lat był proboszczem tutejszej parafii. Odszedł, po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 60 lat. Zmarł w Poznaniu 22 września o godz. 22.18. Po opuszczeniu Szamocina objął parafię pw. Wszystkich Świętych w Tarnowie Podgórnym i to właśnie tam odbyły się uroczystości pogrzebowe. 1 października wprowadzono do kościoła trumnę. W sobotę 2 października o godz. 11.00 odbyła się msza święta pod przewodnictwem ks. biskupa Zdzisława Fortuniaka..

Następnie odbyła się ceremonia pogrzebowa.
– Był serdeczny i wzbudzał serdeczność – mówił w pogrzebowej mowie ksiądz Raczkowski. – Miał dar jednoczenia ludzi i mobilizowania do zaangażowania. Nadmierną powagę lub napiętą atmosferę zawsze rozładował jakąś anegdotą. Odszedł od nas dobry człowiek, ale przecież dobro, którym obdarzał ludzi, w wielu sercach pozostało. Dziękujemy Bogu za dar jego życia.
Wśród osób oddających mu ostatni hołd byli mieszkańcy Szamocina. Ludzie wspominają go chętnie, z uśmiechem.
Bliskim przyjacielem księdza Sasa był Tomasz Śróda:
– Ksiądz Zbigniew Sas był dla przyjaciół po prostu Zbyszkiem albo Zbychem. Nie zmieniły tego zaszczyty, których dostąpił jako proboszcz, dziekan, kanonik. Bardzo go ceniłem, każde jego słowo traktowałem jako swoistą życiową wskazówkę. Uwielbiałem też jego poczucie humoru i wielkie zaangażowanie w każdą sprawę. Był to człowiek bardzo serdeczny i pomocny. Jego mieszkanie stało otworem dla wszystkich, posiadał bowiem wielki dar jednoczenia ludzi. Zbyszek zdumiewał otoczenie wielką erudycją. Jednocześnie, jako osoba niezwykle skromna, nigdy się nie wymądrzał, choć był znawcą literatury, miłośnikiem poezji. Człowiekiem, który cenił przede wszystkim wartości duchowe i pokazywał to sobą. Pieniądze zarobione w szkole oddawał na rzecz najbiedniejszych. Często powtarzał, że nie my jesteśmy dla niego, tylko on dla nas. Dla wszystkich miał czas, o każdej porze dnia i nocy, ale czasu nigdy nie marnował. Pełen pomysłów, ciągle był w ruchu.
Katechetka Jolanta Maciołek wspomina go przede wszystkim jako człowieka wiary, głębokiej i szczerej.
– Ciągle szukał prawdziwego oblicza Boga, a przecież przez cały czas łączyła go z Nim silna więź – mówi J. Maciołek.
Tomasz Śróda twierdzi, że nigdy nie zapomni jego trafnych spostrzeżeń, ciętych ripost, ulubionych złotych myśli.
– Jedna szczególnie zapadła mi w pamięć - mówi T. Śróda. - Choć dopiero teraz naprawdę zrozumiałem jej właściwy sens: „Żyj tak, aby po Twojej śmierci przyjaciołom było nudno. „Zbyszku, jest mi naprawdę bardzo nudno!”.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto