Święta w Chodzieży i powiecie - tak jak zresztą wszędzie - nie mogłyby obyć się bez prezentów. O wspomnienia związane z gwiazdką i podejście do świątecznych podarunków zapytaliśmy kilku znanych mieszkańców powiatu. Oto, co nam opowiedzieli.
Zobacz też:
Jacek Gursz
Zdecydowanie bardziej wolę dawać prezenty niż je otrzymywać. Kiedy byłem dzieckiem, największą radochę sprawiało mi to, że Boże Narodzenie było takie trochę inne niż pozostałe dni w roku. W domu pojawiały się pomarańcze, czuć było szczególną atmosferę. Dziś najlepszym prezentem jest dla mnie czas, który mogę w tych dniach spędzić ze swoją rodziną. Lubię chodzić na Pasterkę i lubię wszystko to, co dzieje się wokół świąt. Mogę na kilka dni wyłączyć telefon, celebrować chwile spędzone w gronie najbliższych.
Janusz Piechocki
Najlepszy gwiazdkowy prezent w moim życiu sprawiła mi kilka lat temu jedna z córek. To własnoręcznie namalowane przez nią portrety moich dzieci. Mam je w swoim biurze i muszę przyznać, że nawet podczas pracy bardzo często na nie spoglądam. W święta najważniejsza jest dla mnie właśnie bliskość z rodziną. Sam wymiar materialny jest mniej ważny.
Mirosław Juraszek
Mam prawdziwego "fioła" na punkcie obdarowywania innych. Dlatego prezenty robię (i dostaję) przez cały rok, nie tylko w związku z konkretnymi okazjami. Jestem wielkim zwolennikiem tak zwanych praktycznych prezentów. Uważam, że prezent musi być albo użyteczny, albo łatwo tłukący, bo niepotrzebnych bibelotów każdy z nas ma chyba w domu dosyć.
Eugeniusz Kucner
W moim domu obowiązuje zwyczaj wręczania upominków skromnych, ale jednocześnie takich "od serca". Często przed ich przygotowaniem podpytujemy obdarowywaną osobę o jej marzenia, tak, by uniknąć wpadek i nietrafionych prezentów. Jeśli chodzi o moje szczególne wspomnienie związane ze świątecznym prezentem, to do dziś pamiętam pewien podarunek, który otrzymałem w dzieciństwie. Był to drewniany samochód, którego zazdrościli mi chyba wszyscy koledzy, bo posiadał skrętne koła i można było nim całkiem sporo przewieźć. Dziś może wydać się to trochę śmieszne, ale w czasach mojego dzieciństwa takie autko to było coś!
Julian Hermaszczuk
Chyba nic nie przebije prezentu - niespodzianki, jaki sprawili mi kiedyś moi bliscy. Okazją nie było co prawda Boże Narodzenie, lecz moje 50-te urodziny, ale tego szczególnego podarunku nie zapomnę do końca życia. W sprawę zaangażowane było wiele osób, m.in. były dyrektor Szamocińskiego Ośrodka Kultury i burmistrz Szamocina Eugeniusz Kucner. To oni podpisali się pod otrzymanym przeze mnie zaproszeniem na spotkanie miłośników ziemi szamocińskiej, które miało się odbyć dokładnie w dniu moich urodzin. Kiedy chciałem się "wymówić" od uczestnictwa, burmistrz Kucner przekonał mnie, abym pokazał się tam chociaż na chwilę. Oczywiście na miejscu czekali na mnie nie miłośnicy Szamocina, a cała rodzina, która zjechała się aby złożyć mi życzenia.
Skomentuj: Święta w Chodzieży: Znani mieszkańcy powiatu opowiadają o prezentach
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?