Sprzedawcy z Chodzieży. Dziękujemy, że jesteście! [ZDJĘCIA]

Kontynuujemy naszą akcję, w ramach której dziękujemy sprzedawcom za to, że pomimo obaw o własne zdrowie codziennie stają za ladą, aby nas obsługiwać. Dziś przedstawiamy sprzedawców z Chodzieży. Dziękujemy, że jesteście!

Pani Katarzyna od 11 lat pracuje w kwiaciarni. Kwiaty to jej pasja.
- Gdyby tak nie było, na pewno nie wytrzymałabym w tej pracy tak długo - śmieje się.

Pani Janina, od 50 lat związana z handlem, już 20 lat prowadzi sklep spożywczy na ulicy Krótkiej. Takiej sytuacji jak obecna - nie pamięta.

Panie Bożena i Ela obsługują klientów sklepu piekarniczo-cukierniczego Sendal. Zawsze uśmiechnięte i wesołe, pracują w nim od momentu jego otwarcia - czyli już 5 rok. Obecnie od klientów oddziela je gruba pleksa.

Andrzeja Patalasa kojarzy zapewne większość mieszkańców. Sprzedaje miód z własnej pasieki, którą przejął w 1981 roku po ojcu.

- Przy pszczołach pracuję od 15 roku życia. Przez długi czas nie tylko prowadziłem pasiekę, ale też byłem zatrudniony w "sanatorium i to głównie tam znajdowałem klientów. Miód kupował nie tylko personel, ale także pacjenci. Później kolega namówił mnie, byśmy wspólnie wykupili miejsce na targowisku. Tak zacząłem sprzedaż bezpośrednią, którą zajmuję się już od 30 lat - opowiada Andrzej Patalas. Pomaga mu żona i synowie.

Pani Ela sprzedaje od 25 lat. W przypadku dwóch kolejnych pań, Aleksandry i Donaty, w czerwcu miną 4 lata, odkąd rozpoczęły pracę w sklepie firmowym "Grochola" przy chodzieskim rynku.

Panie Elżbieta i Barbara w handlu przepracowały - jak mówią - całe życie. Obie mogą się pochwalić 40-letnim doświadczeniem.

W sklepie rybnym Nemo do zdjęcia ustawiły się panie Bożena i Emilia. W "Żabce" na ul. Wojska Polskiego sfotografowaliśmy panią Sandrę, a w sklepie "Selgar" - panią Magdalenę. Wszystkie pracują w rękawiczkach.

Pani Agnieszka do pracy zakłada teraz nie tylko rękawiczki, ale i maseczkę. Z kolei panią Bożenę, która maseczki nie nosi, od klientów oddziela pleksa.