Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sportowa moda: Inwestycja nie tylko w zdrowie

ANK
Sport to zdrowie, ale też... moda. Jeśli chcemy być na czasie, musimy - niestety - przygotować się na spore wydatki

Mówi się, że uprawianie sportu to inwestowanie we własne zdrowie - i w niektórych przypadkach słowo „inwestycja” można, jak się okazuje, potraktować dość dosłownie. Modna jestbowiem nie tylko sama aktywność fizyczna, ale także związane z nią stroje i gadżety. Zegarek z GPS-em, najnowszy model butów do biegania czy licznik, który zmierzy, ile obrotów na minutę wykonujemy podczas pedałowania na rowerze - nie są to rzeczy niezbędne osobie, która chce się po prostu trochę poruszać, ale jednak przez wielu pożądane. Sprawdziliśmy jak wygląda „sportowa moda” i ile pieniędzy trzeba mieć, aby móc za nią podążać?

Mało kto poprzestaje na zakupie butów
Około 3 mld złotych - na taką kwotę wyceniano dwa lata temu rynek biegowy w Polsce. Bieganie uprawiają miliony Polaków; w sezonie nie ma weekendu, w którym nie odbywałyby się przynajmniej jedne zawody. W 2000 roku w kraju zorganizowano ok. 250 biegów. W 2014 roku imprez biegowych było już ponad 3 tysiące. Ich uczestnicy to potencjalni klienci firm szyjących stroje dla biegaczy i produkujących przeznaczoną dla nich elektronikę.

Choć bieganie często określa się mianem „najtańszego sportu” - bo do jego uprawiania wystarczy mieć jedynie specjalne buty - to tak naprawdę mało kto poprzestaje na zakupie tylko tej jednej rzeczy. Jest jeszcze choćby biegowa odzież wykonana ze specjalnego, termoaktywnego materiału odprowadzającego pot. Najtańsze koszulki, spodenki i leginsy do biegania bywają co pewien czas dostępne w dyskontach i kosztują od kilkunastu do kilkudziesięciu zł. Za markowe stroje trzeba zapłacić znacznie więcej. „Firmowe” leginsy biegowe znanej marki w promocji kosztują ok. 100 złotych. Ceny modeli z najnowszej kolekcji - tych nie przecenionych - dochodzą do 500 zł. A - dodajmy - nie jest to wcale najdroższy element biegowej garderoby.

Kiedy robi się chłodniej, biegaczowi przydaje się cieplejsza bluza i kurtka. Topowe kurtki kosztują nawet ponad 1000 złotych. Jedne z tańszych na rynku - ok. 50-100 złotych. Wiele zależy od tego, czy chcemy kupić najzwyklejszą wiatrówkę, czy też okrycie, które dodatkowo będzie na przykład wodoodporne. Do tego czapka, rękawiczki i „komin” na szyję - i z „taniego” sportu robi się nagle sport całkiem „drogi”.

Panie czeka jeszcze jeden wydatek: zakup sportowego biustonosza. W bardzo chłodne dni przydaje się też dodatkowa warstwa w postaci specjalnej, termoaktywnej bielizny.

Treningi „wypada” rejestrować i udostępniać: można korzystać w tym celu z telefonu i jednej z darmowych aplikacji, takich jak np. popularne Endomondo. To z reguły pociąga jednak za sobą konieczność zakupu specjalnego etui, do którego włożymy nasz smartfon. Same aplikacje - mimo, że za korzystanie z nich nie trzeba płacić - posiadają też dodatkowe, płatne opcje.

Bardziej poręczny od telefonu jest zegarek z systemem GPS. Najprostszy zapisze trasę po jakiej biegliśmy, obliczy nasze tempo i oszacuje ilość spalonych na treningu kalorii. Zaawansowane modele mogą dostarczyć nam wykres tętna, informacje o rytmie biegu czy czasie kontaktu z podłożem. Specjalne programy - niczym prawdziwy trener - powiedzą nam nawet, jak biegać i kiedy powinniśmy zrobić sobie odpoczynek. Oczywiście tylko wów czas, gdy zdecydujemy się wydać ponad tysiąc złotych na zakup takiego zaawansowanego sprzętu.

Co „wypada” mieć rowerzyście?
W siłę - jak pokazują statystyki - rośnie także branża rowerowa. Choć wciąż brakuje u nas ścieżek rowerowych (np. nasi południowi sąsiedzi, Czesi, mają ich 3-krotnie więcej), to zarówno same rowery jak i akcesoria przydatne rowerzystom sprzedają się - ponoć - coraz lepiej. Odkąd powszechniejsze stało się kolarstwo szosowe, przybyło firm szyjących specjalną odzież kolarską. Często są to małe przedsiębiorstwa, wypuszczające jedynie krótkie serie strojów w zaledwie kilku wzorach. Mimo wysokich cen (ok. 300 zł za koszulkę i tyle samo - za spodenki), wiele z nich sprzedaje się jednak „na pniu”.

Rowerzyście „wypada” również posiadać kask. Wariant oszczędnościowy to kask z dyskontu lub podstawowy model dostępny w jednej z ogólnopolskich sieci sportowych - zapłacimy za niego kilkadziesiąt złotych. Jeśli jednak chcemy jeździć w kasku markowym, to musimy sięgnąć do kieszeni znacznie głębiej. Ceny? Od ok. 100 zł do nawet ponad... 1500 zł.

Podobnie jak w przypadku biegaczy, na skompletowanie jesiennego i zimowego stroju rowerowego musimy wydać więcej, niż na zestaw letni. Mogą się nam przydać także sportowe okulary. Jeśli wybierzemy markę uznawaną za prestiżową, wydamy kilkaset złotych. Ale możemy też sporo zaoszczędzić, polując na okazję w dyskontach i w dużych sieciach sportowych - wówczas zapłacimy kilkadziesiąt złotych.

Jeżeli chcemy wiedzieć, ile kilometrów przejechaliśmy i jaką mieliśmy prędkość, musimy - tak jak biegacze - skorzystać ze specjalnej aplikacji na smartfonie, albo kupić sobie licznik. Może to być najprostszy model z podstawowymi funkcjami: taki kosztuje ok. 40-50 zł. Najdroższe liczniki to już właściwie niewielkie komputery, posiadające dostęp do systemu GPS, nawigację, a także wiele narzędzi umożliwiających szczegółową analizę treningu. Za to wszystko trzeba jednak niemało zapłacić - od kilkuset do nawet 2 tysięcy złotych.

Nawet biżuteria może być sportowa!
Na siłownię również nie wypada przyjść w byle czym. Odkąd trening siłowy stał się popularny wśród kobiet, jak grzyby po deszczu powstają firmy produkujące przeznaczone dla nich stroje : leginsy, koszulki, topy... Modna jest zwłaszcza odzież w żywych kolorach i z nadrukami, a także ubrania ze wstawkami z półprzezroczystej siateczki, podkreślającej efekty pracy nad sylwetką. Ceny? Zróżnicowane: od kilkudziesięciu do ok. 200 zł za pojedynczy element odzieży.

Specjalnie dla pań produkowane są również gadżety z motywacyjnymi hasłami - na przykład kubki czy szejkery, w których można wymieszać odżywkę białkową. Jest nawet „sportowa” biżuteria, pozwalająca dyskretnie dać innym do zrozumienia, że fitness to nasza pasja. W internecie kupić można np. bransoletki lub naszyjniki z wisiorkiem w kształcie sztangi. Zapłacimy za nie kilkadziesiąt złotych.

Moim zdaniem
Wojciech Redziak, radny Rady Miejskiej w Chodzieży, wieloletni biegacz:

- Sportowa odzież i gadżety to z jednej strony biznes, ale wiele z tych rzeczy naprawdę ułatwia życie i poprawia bezpieczeństwo. Kiedy zaczynałem biegać nie było termoaktywnych ubrań: biegało się w bawełnie, która nasiąkała wilgocią i robiła się ciężka. Miałem 3-4 stałe trasy, których długość zmierzyłem wcześniej, jadąc rowerem. Do pomiaru czasu używałem stopera. Dziś to wszystko robi za mnie specjalny zegarek. Dostępne są także zimowe buty do biegania - specjalna podeszwa poprawia przyczepność. Jeśli nie chcemy przepłacać, warto polować na okazje w internecie i zamiast nowości wybierać odzież z ub. sezonu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto