Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powstanie wielkopolskie w Chodzieży: Kobiety też brały udział w wolnościowym zrywie

ANK
Leokadia Wiśniewska
Leokadia Wiśniewska
Powstanie Wielkopolskie w Chodzieży: Kim były Katarzyna Kaczmarek, Leokadia Wiśniewska i Maria Jasielska?

W kontekście Powstania Wielkopolskiego niewiele mówi się o kobietach - mimo, iż one również miały swój udział i zasługi w wolnościowym zrywie. Niekiedy były to zasługi nieoczywiste, ale na pewno - nie do przecenienia. W książce Doroty Marciniak „Gloria Victoribus - powstańcy powiązani z Ziemią Chodzieską” znajdziemy biogramy trzech pań: Marii Jasielskiej, Katarzyny Kaczmarek i Leokadii Wiśniewskiej. Choć nie walczyły one z bronią w ręku, to pełniły bardzo ważne role: były łączniczkami, opiekowały się rannymi, a nawet prowadziły działania wywiadowcze.

Katarzyna Kaczmarek od 5 stycznia 1919 roku bardzo aktywnie uczestniczyła w organizacji szpitala dla powstańców w Budzyniu. W czasie akcji zbrojnej pod Budzyniem i Chodzieżą opatrywała rannych powstańców, a tych najciężej poszkodowanych przewoziła do budzyńskiej lecznicy. Pozostawała tam aż do momentu przejęcia szpitala przez jednostkę wojskową w dniu 18 lutego 1919 r.

Powstaniec Eryk Matews w swoich wspomnieniach, które także zostały zamieszczone w książce, złożył jej imienne podziękowania.

- Chciałbym zwrócić uwagę na dzielne zachowanie się naszej siostry polowej w szpitalu, a specjalnie chcielibyśmy jej podziękować my powstańcy, którzy z jej pomocy korzystaliśmy. Przede wszystkim jesteśmy wdzięczni za udzieloną pomoc siostrom ze szpitala polowego w Budzyniu: Katarzynie Kaczmarek z domu Prze-worska zamieszkałej w Cho-dzieży, Kazimierze Pietraszak z domu Hamling zamieszkałej w Budzyniu, a oprócz tego należy podziękować Józefinie Strychalskiej z d. Kieliszewska zamieszkałej w Chodzieży - pisze Eryk Matews.

Również Maria Jasielska w czasie walk o Chodzież opiekowała się rannymi i chowała poległych wspólnie z panią Szulczewską - właścicielką Strzelec. Nie było to jednak jej jedyne zadanie - pełniła bowiem rolę łączniczki pomiędzy oddziałem chodzieskim a porucznikiem Kowalskim, który był dowódcą kompanii wągrowieckiej i miał za zadanie wyzwolić miasto.

Jak pisze Dorota Marciniak, usługi wywiadowcze, jakie Maria Jasielska oddała powstańcom, były nieocenione. Przekazywane przez nią informacje dotyczyły m.in. ruchów żołnierzy Grentzschutzu.

Jeszcze przed wybuchem powstania, Maria Jasielska włączyła się w działania grupy chodzieskich patriotów pod przewodnictwem ks. Ignacego Czechowskiego. Wraz z mężem zgromadziła w swoim mieszkaniu broń, którą małżonkowie przekazali powstańcom. Ponadto organizowała w Chodzie-ży kryjówki dla szpiegów na rzecz Polski i organizowała ich przerzut przez linię frontu, a także przeprawiała osoby chętne do przejścia do oddziałów polskich. Podejrzana o zdradę przez władze niemieckie, została osadzona w więzieniu w szkole.

Dodajmy, że gdy w dniu 19 stycznia 1920 r. do Chodzieży wkraczał 7. Pułk Strzelców Wielkopolskich, to właśnie Maria Jasielska była jedną z organizatorek jego owacyjnego powitania. Należała również do komitetu organizacyjnego uroczystości poświęcenia i wręczenia sztandaru, ufundowanego przez chodzieskie społeczeństwo. Miała ona a miejsce w dniu 1 marca 1920 r., a wśród jej uczestników był sam dowódca Wojsk Wielkopolskich - gen. Józef Dowbor-Muśnicki.

Trzecia z kobiet, opisanych w książce „Gloria victoribus”, czyli Leokadia Wiśniewska, należała do oddziału powstańczego w Chojnie, który wchodził w skład kompanii gołanieckiej. W czasie powstania i po wyznaczeniu linii demarkacyjnej działała w rejonie Gołańczy i Szamocina - ale nie tylko. Odwiedzając brata, który trafił do niewoli, dwukrotnie przewiozła pocztę z dowództwa w Poznaniu do konspiratorów w Pile. Jak pisze autor jej biogramu Zenon Sroka: „była więziona, głodzona i bita przez Niemców; strzelano do niej. Znała ryzyko ale nie poddawała się”.

Pomagał jej młodzieńczy spryt, niewątpliwe szczęście i doskonała znajomość języka niemieckiego. Była zbyt młoda aby chwycić za broń, ale świetnie sprawdziła się w roli kuriera i szpiega. Przenosiła meldunki i rozkazy; rozpoznawała też siły i rozlokowanie nieprzyjaciela. Fakt wielokrotnego przekraczania przez nią linii demarkacyjnej poświadczył m.in. Józef Wiśniewski - komendant odcinka Chojna - Jaktorowo.

Jej działalność trwała do końca lutego 1919 r. Gdy oddziały powstańcze zostały wchłonięte przez tworzącą się Armię Wielkopolską, Leokadia Wiśniewska poświęciła się sprawom rodzinnym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto