Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poparzona w wyniku tragicznego wypadku mieszkanka Szamocina powoli wraca do zdrowia

Martin Nowak
Helena Zamel przez dwa miesiące była w szpitalu. Walczyła o życie po tym, jak ucierpiała w wybuchu.
Helena Zamel przez dwa miesiące była w szpitalu. Walczyła o życie po tym, jak ucierpiała w wybuchu. Martin Nowak
Helena Zamel przez dwa miesiące była w szpitalu. Walczyła o życie po tym, jak ucierpiała w czasie wybuchu

Do tragedii doszło w lutym. Pani Helena doznała 70-procentowego poparzenia ciała w wyniku wybuchu pieca centralnego ogrzewania. Lekarze wprowadzili ją w śpiączkę, a największe zagrożenie życia stanowiły poparzone i zapylone płuca. Od respiratora została odłączona dopiero na początku kwietnia.

Dzisiaj mówi, że samego wybuchu nie pamięta i w ogóle niewiele pamięta z tamtego dnia. O wszystkim opowiedzieli jej mąż i dzieci.

– Wiem, że wołałam o pomoc i że spadło na mnie pocięte drewno. Może się to wydawać dziwne, ale przez długi czas myślałam nad tym, skąd ono się tam wzięło? – opowiada pani Helena. – Przypominam sobie też, jak jeden z synów dzwonił po pogotowie, a drugi do sklepu, gdzie pracuję.

Po odzyskaniu świadomości pani Helena nie mogła do siebie dojść:
– Zastanawiałam się gdzie umknęły mi dwa miesiące mojego życia – mówi kobieta.

Teraz czeka ją długa i uciążliwa rehabilitacja. Największym obrażeniom uległa prawa ręka, która nadal nie jest w pełni sprawna.

– Gdy tylko zagoją się rany, a lekarze mówią, że bardzo szybko się goją, to moją rękę czeka jeszcze interwencja chirurgiczna. Cieszę się jednak, że udało mi się wyjść z tak krytycznego stanu, to naprawdę graniczyło z cudem. Lekarze również są zadowoleni, bo to dla nich też jest niebywałym sukcesem. Jestem im bardzo wdzięczna za wszystko – mówi.

Co zmieniła ta tragedia w życiu pani Heleny? Twierdzi, że przekonała się przez to co przeżyła, że jest kochana, a ludzie mają dobre serca i że w razie potrzeby można liczyć na bliskich, a także na prawie nieznajomych ludzi.

– To niesamowite, że wspierali moją rodzinę finansową. Wszystkim jestem wdzięczna i bardzo dziękuję za okazane wsparcie i serce. Szczególnie jestem wdzięczna mieszkańcom Szamocina – mówi ze łzami w oczach.

Tragedia zmieniła też ją samą.
– Zawsze byłam radosna i spontaniczna. Teraz jestem bardziej ostrożna i bojaźliwa. Stałam się również mniej odporna na ból, ale staram się coraz rzadziej sięgać po tabletki.

Pani Helena nie zeszła jeszcze do piwnicy, gdzie zdarzył się wybuch.
– Nowy piec widziałam w „Chodzieżaninie”, a syn przez telefon czytał mi pisane o mnie artykuły – dodaje pani Zamel.

Teraz codziennie ćwiczy i wierzy, że z każdym dniem będzie czuć się lepiej. Czeka ją długie leczenie, a wsparcie na pewno będzie jeszcze potrzebne

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto