Pani Joanna z Szamocina na jeden dzień zastąpiła starostę chodzieskiego

Jak to jest: być starostą chodzieskim? Mogła się o tym przekonać Joanna Rakowska, która wylicytowała nietypową nagrodę podczas tegorocznej aukcji WOŚP w Szamocinie.
Nagrodą tą był właśnie dzień w fotelu starosty chodzieskiego Juliana Hermaszczuka. W miniony wtorek 17 marca pani Joanna odebrała nagrodę i na kilka godzin stanęła na czele naszego powiatu!
W starostwie pojawiła się już około godziny 7.30. O tej porze pracę rozpoczyna bowiem także Julian Hermaszczuk.
Dzień - jak na szefa urzędu przystało - rozpoczęła od odprawy z pracownikami. Miała okazję zapoznać się z dokumentami finansowymi powiatu, które są podpisywane przez starostę.
Następnie odbyła się tzw. dekretacja poczty. Jak zdradził starosta Julian Hermaszczuk, średnio do urzędu trafiają 2-3 teczki pism dziennie, a od początku roku wpłynęło już łącznie trzy i pół tysiąca spraw.
Dla pani Joanny zaplanowano też spotkania z mediami, wizytę w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii oraz "rozmowę na szczeblu międzynarodowym" - w minioną środę ze starostwem mieli się bowiem skontaktować ukraińscy partnerzy powiatu z Trostiańca.
Starosta Julian Hermaszczuk opowiadał o tym, co dla niego jest najtrudniejsze w pełnieniu funkcji. Mówił m.in., że musi być zawsze dyspozycyjny i przez to ma niewiele czasu dla bliskich.
Joanna Rakowska zdradziła z kolei, że choć starostą raczej nie chciałaby zostać, to na pewno poradziłaby sobie w pracy, polegającej na zarządzaniu i współpracy z ludźmi.
- Myślę, że nie czułabym się komfortowo w roli starosty, ale warto też mieć na uwadze, że droga do tego stanowiska nie jest łatwa. Myślę, że trzeba mieć ogromną wiedzę, dużo pozytywnych cech i spore obycie, aby móc pełnić tak poważną funkcję publiczną - mówiła pani Joanna.