Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezwykłe życie doktor Ireny Krzywoszyńskiej

Bożena Wolska
Uczniowie I LO w Chodzieży zdobyli I wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie. Przypominają o niezwykłej pani doktor Irenie Krzywoszyńskiej

Niezwykłą kobietę, doktor Irenę Krzywoszyńską przypomnieli - a dla większości zapewnie odkryli - uczniowie I LO im. św. Barbary z Chodzieży Oliwia Kończak, Jan Chraplak i Olgierd Krzyżaniak. Pod kierunkiem nauczycielki historii Agnieszki Ptakowskiej-Sysło, wzięli udział w XX ogólnopolskim konkursie historycznym z cyklu ,,Historia bliska - nieznana, nieopowiedziana, niewysłuchana” i tytułem specjalnym „Walka, praca, trwanie. Ludzie i czyny dla Niepodległej 1918-2018”, zorganizowanym przez warszawski Ośrodek Karta. Powstała 35-stronicowa praca, za którą zespół zdobył I wyróżnienie w konkursie.

Razem odkrywają naszą historię

Nie była to pierwsza wspólna praca trójki młodych ludzi. Wcześniej napisali pracę konkursową o historii chodzieskiej porcelany. Wtedy zdobyli jeszcze wyższe, trzecie miejsce w konkursie.
Uczniowie są obecnie w klasie maturalnej o profilu biologiczno-chemicznym. Mówią, że praca historyczna to była odskocznia i możliwość poszerzenia zainteresowań humanistycznych. W przyszłości wszyscy raczej zamierzają kontynuować naukę w kierunkach ścisłych... A humanistyka?
- Każdy powinien interesować się historią bez względu na to czym się zajmuje - stwierdza, chyba w imieniu całej trójki, Jan Chraplak.
A skąd wziął się pomysł, aby opisać historię akurat doktor Krzywoszyńskiej? Podpowiedzi w tej kwestii udzieliła nauczycielka historii.
- Przygotowując prace związane z wojennym okresem naszego regionu, wciąż trafiałam na nazwisko doktor Ireny Krzywoszyńskiej. Była jedyną kobietą w szeregach chodzieskiej Armii Krajowej, wydawała się niezwykłą postacią, uznałam, że warto o niej napisać - mówi Agnieszka Ptakowska-Sysło.
Młodzież podkreśla także, że im również nie była obca postać pani doktor.
- Słyszeliśmy o niej na lekcjach historii, bo pani profesor uczy nas nie tylko historii Polski, czy Europy, ale także naszej lokalnej. Tak więc o doktor Krzywoszyńskiej słyszeliśmy wcześniej - mówią i przyznają, że poznali ją dopiero podczas pracy badawczej. To było najciekawsze: zbieranie materiałów, wyszukiwanie świadków zdarzeń, spotkania z ciekawymi ludźmi... A zaczęli od poszukiwania rodziny pani doktor i po niewielkich trudnościach, dotarli do niej. Uczniowie przeprowadzili wywiady z wnukami swojej bohaterki: doktor Anną Chojnacką-Czachór i Przemysławem Krzywoszyńskim. Rozmawiali również z mieszkańcami Margonina, którzy pamiętali jeszcze panią doktor: Sabiną Rusin, Dionizją Piechowiak i Zygmuntem Piechockim, a także z Waldemarem Janiszewskim. Szukając informacji przeprowadzili kwerendę w Muzeum Martyrologii w Żabikowie, a nawet nawiązali kontakt z Marią Czajkowską-Korpowską, wnuczką działacza AK z Gołańczy.

Życie jak scenariusz filmu

Są pierwszymi osobami , które spisały losy pani doktor. Jej rodzina była zaskoczona tym zainteresowaniem, choć - trzeba podkreślić - dysponowała bogatymi informacjami oraz mnóstwem zdjęć, także archiwalnych.
Postać pani doktor nie rozczarowała młodych badaczy. Ba, oczarowała ich. Podziwiają jej hart ducha, patriotyzm i całą niezwykłą osobowość.
Urodziła się w 1901 roku w Słocinie, w rodzinie Nowakowskich. Szkołę średnią i egzamin dojrzałości ukończyła w Poznaniu, tam także podjęła studia medyczne i była jedną z niewielu kobiet na tym kierunku. 16 grudnia 1929 roku uzyskała absolutorium, 14 kwietnia 1931 roku - stopień lekarza, a 5 maja 1931 roku - doktora.
W trakcie studiów poznała swojego przyszłego męża, Feliksa Krzywoszyńskiego, który również został lekarzem.
Podjęli pracę w powiecie chodzieskim. On leczył ludzi w całej okolicy - był takim lekarzem rodzinnym, ona otrzymała posadę w Sanatorium dla Chorych na Płuca w Chodzieży. Zamieszkali w Margoninie, w kamienicy Jana i Franciszki Michalaków (byli to rodzice Sabiny Rusin) pod adresem Rynek 27. Na parterze, znajdowała się wówczas piekarnia, a państwo Krzywoszyńscy zajmowali dwa mieszkania na pierwszym piętrze. Jeszcze przed wojną Irena urodziła córkę Teresę i syna Tomasza.
Spokój rodziny i całego miasteczka zburzył wybuch II wojny światowej. Feliks Krzywoszyński ruszył na front, następnie trafił do niewoli niemieckiej, z której został zwolniony dzięki staraniom żony i pacjentów. Pomimo bardzo złego stanu zdrowia rozpoczął próby zorganizowania konspiracji na terenie Margonina. Z pomocą żony nawiązał kontakty z dr Piotrem Kowalikiem z Gołańczy. Śmierć Feliksa Krzywoszyńskiego w 1940 r. przerwała tworzenie struktur konspiracyjnych. Owdowiała Irena Krzywoszyńska podjęła pracę lekarza w Szpitalu dla Chorych na Płuca w Chodzieży. Otrzymała specjalne pozwolenie od władz niemieckich na przemieszczanie się z Margonina do Chodzieży.
- Miała wóz konny i konia, który kiedyś pracował w cyrku. Podobno był znany w całej okolicy i wielu chciało go od niej kupić. Doktor nie zamierzała się z nim rozstawać, a koń był doskonałym pretekstem do częstych wizyt w kuźni przy ulicy Zielonej 2, gdzie u kowala Franciszka Jankowskiego rozwijał się ruch AK - opowiadają uczniowie.
Nawiązała kontakty z tworzącymi w Chodzieży podziemną organizację ZWZ- AK Bronisławem Maronem i Pawłem Bednarskim. Możliwość przemieszczania się bez wzbudzania podejrzeń Niemców, liczne kontakty, które utrzymywała pozwalały rozbudowywać i rozszerzać działalność konspiratorów. Irena Krzywoszyńska przyjęła pseudonim „Róża” i została szefem sanitarnym Obwodu AK, a także członkiem komendy obwodu Armii Krajowej na terenie powiatu chodzieskiego.
Kiedy ona pracowała i zajmowała się działalnością konspiracyjną, dziećmi zajmowały się jej mama oraz niezamężna siostra. To one też zaopiekowały się nimi, po tym jak w 1944 roku doktor Irena została aresztowana, w wyniku niemieckiej akcji „Apfelbaum”. Początkowo więziona była w areszcie policyjnym, a 10 sierpnia 1944 r., wraz z innymi aresztowanymi działaczami AK została przewieziona do Domu Żołnierza w Poznaniu. 25 września 1944 roku została przetransportowana do Więzienia Policji Bezpieczeństwa i Wychowawczego Obozu Pracy Poznań-Junikowo w Żabikowie. Spędziła tam pięć dni. Była wielokrotnie przesłuchiwana przez Gestapo, a przy tym bita i torturowana. Jeden z gestapowców, pochodzący z Szamocina (J. Schmidt) wybił jej wówczas zęby. 30 września Irenę Krzywoszyńską przewieziono do obozu w Ravensbrück, a następnie do obozu Flossenbürg-Holleischen, gdzie pełniła rolę lekarza obozowej. W 1945 r. obóz został wyzwolony i po kilku miesiącach powróciła do Mar-gonina. Po zakończeniu wojny wznowiła praktykę lekarską w Margoninie, i kontynuowała ją w Szamotułach dokąd przeprowadziła się z dziećmi. Oliwia, Olgierd i Jan spotkali jej pacjentów, mówili, że zawsze była pełną współczucia lekarką, że była dobrym człowiekiem. Pod koniec życia zachorowała i zamieszkała u córki w Poznaniu. Zmarła w 1981 roku.
Oczywiście dużo więcej faktów z życia Ireny Krzywoszyńskiej znajduje się w pracy chodzieskich uczniów. Jest też jeszcze sporo spraw do zbadania. - Wiele kwestii dotyczących działalności Krzywo-szyńskiej, jej kontaktów i wykonywanych zadań nie zostało w tej pracy wyjaśnionych. Brakuje źródeł, świadków, dokumentów. Być może sąosoby, które mogłyby uzupełnić brakujące luki - apeluje Agnieszka Ptakowska-Sysło.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto