Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie garniemy się do pracy? Zastępują nas Ukraińcy!

Bożena Wolska
Od początku roku ponad sto oświadczeń wpłynęło do naszego urzędu pracy w sprawie zatrudnienia obcokrajowca. Praktycznie są to sami obywatele Ukrainy!

Nasi lokalni przedsiębiorcy coraz częściej mają problem ze znalezieniem pracowników. Chociaż praca jest to - jak się okazuje - nie ma kto jej wykonywać. Z tego powodu coraz chętniej podejmują współpracę z obcokrajowcami. Najwięcej przyjeżdża do nas Ukraińców - są oni punktualni, zdyscyplinowani i - co najważniejsze - żadnej pracy się nie boją!
- Obecnie zatrudniamy 12 Ukraińców i jesteśmy zadowoleni z ich pracy - mówi Adam Kubacki właściciel Zakładu Produkcyjno-Usługowo-Handlowego „Komfort” w Budzyniu.

Statystyki rosną

Tylko w grudniu 2016 roku, według danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, zostało wydanych ponad 123 tys. zezwoleń o pracę, a zarejestrowano więcej niż 1,3 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. Co ciekawe wszystkie zgłoszenia dotyczyły obywateli Ukrainy!
- Statystyczny imgrant z Ukrainy był już w Polsce 9 razy i średnio przebywa na jej terenie 5 miesięcy - podaje Narodowy Bank Polski.
W powiecie chodzieskim zatrudnianie cudzoziemców także jest coraz bardziej popularne, w związku z czym liczba wydawanych oświadczeń znacznie wzrosła. W 2015 roku zarejestrowano 75 oświadczeń, a w 2016 roku wydano ich aż 331. W zdecydowanej większości przypadków dotyczyły one cudzoziemców - mężczyzn (72 proc. ogółu) - narodowości ukraińskiej (97 proc.) oraz białoruskiej (2 proc.) i mołdawskiej (1 proc.).
Cudzoziemcy na terenie naszego powiatu w ubiegłym roku najczęściej zatrudniani byli jako: pracownicy przy pracach prostych, pracownicy usług, robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy, oraz operatorzy i monterzy.
- Zainteresowanie zatrudnieniem cudzoziemców rośnie, bowiem w 2017 roku (do dnia 28 marca) zarejestrowano już 108 oświadczeń - podkreśla dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chodzieży Jolanta Rozpłochowska.

Pracodawcy biją na alarm
Powiatowy rynek pracy rozwija się - nie ma co do tego wątpliwości. Praktycznie w każdej branży brakuje jednak rąk do pracy. Z czego to wynika?
- Najgorzej jest chyba w ogrodnictwie. Nikt nie chce pracować w sadach lub na polach przy uprawie owoców i warzyw, bo jest to ciężka fizyczna praca. Znalezienie pracownika graniczy z cudem - mówi pan Krzysztof z Szamocina, który od kilku miesięcy szuka kogoś do pracy na swoim gospodarstwie. Niestety, bez skutku.

Problem ze znalezieniem ludzi do pracy ma też firma „Komfort” w Budzyniu, która na początku kwietnia (we wtorek 4 kwietnia o godz. 14.30) oficjalnie otworzy nową halę produkcyjno-magazynową o powierzchni około 3 tys. metrów kwadratowych. Gośćmi podczas tego wydarzenia będą wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin oraz wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
Firma od jakiegoś czasu publikuje ogłoszenia o naborze pracowników do pracy na produkcji. Wymagań wielkich nie ma, oczekuje jedynie sumienności i poważnego traktowania swoich obowiązków.
- W tym roku jeszcze nikt nie przesłał nam swojego CV. Nie ma ludzi skorych do podjęcia zatrudnienia. Niestety - ubolewa Adam Kubacki.
Według przedsiębiorcy na taką sytuację złożyło się wiele czynników m.in. rozwój firm w okolicy, wyjazdy do pracy za granicę, a także rządowy program 500 plus.
Podobne zdanie mają przedstawiciele innych naszych lokalnych firm. Okazuje się, że nie tylko brakuje pracowników do produkcji, ale także specjalistów w danej dziedzinie. Takich ostatnio poszukiwała firma Kabat.
- Bardzo trudno jest o specjalistów. Mamy kilka ofert pracy na dobrych stanowiskach, ale nie ma kto ich objąć. Nikt nie wykazał dotychczas większego zainteresowania - mówi jeden z dyrektorów firmy Kabat Aldona Konieczna.
Duży rozwój firmy przechodzi także Jacek Soforek z Szamocina, który - jak mówi - co tydzień praktycznie zawiera kontrakty międzynarodowe m.in. ze Stanami Zjednoczonymi. Niestety również ma wielki problem z pozyskaniem pracowników. Mówi, że sytuacja jest tragiczna i w najbliższej przyszłości nic nie wskazuje na to, żeby było lepiej.
- Będziemy musieli zrezygnować z niektórych zamówień i prowadzenia punktów sprzedaży, bo nie ma ludzi do pracy. Tak źle jeszcze nie było - mówi Jacek Soforek. U tego przedsiębiorcy również zatrudniani są obywatele Ukrainy - jakieś kilkanaście osób.
- Chętnych do pracy nie mamy nawet w kawiarni. Tam również - być może - zatrudnimy kogoś z zagranicy, pod warunkiem, że będzie mówił w naszym ojczystym języku - dodaje Jacek Soforek.
Według niego wielu lodziarzy przeżywa kryzys i w tym sezonie z powodu braku ludzi do pracy, nie otworzy dużej części swoich punktów.
Zauważa, że najwięcej obcokrajowców przybędzie do kraju na przełomie maja, kiedy rozpoczną się prace sezonowe. Wówczas zaczną się także kłopoty z zapewnieniem im lokum.
W samej Chodzieży także tymczasowo osiedlają się Ukraińcy. Można ich spotkać m.in. na osiedlu w pobliżu ul. S. Małachowskiego.
- W jednym mieszkaniu na naszym osiedlu mieszka pięciu Ukraińców, są oni bardzo mili i uprzejmi. Codziennie smażą jajka i kiełbasę, żeby zaoszczędzić pieniądze i wysłać je do rodziny. Ciężko im się tam żyje... - mówi jedna z mieszkanek Chodzieży.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto