Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze rodzinni w Chodzieży starzeją się. Kto będzie nas leczyć?

ChodzieżNM
Lekarze rodzinni w Chodzieży starzeją się. Kto będzie nas leczyć?
Lekarze rodzinni w Chodzieży starzeją się. Kto będzie nas leczyć? ingimage
Czy dojdzie do sytuacji, w której nie będzie miał nas kto leczyć? Kilkoro lekarzy rodzinnych z naszego powiatu mogłoby już być na emeryturze. Nie odchodzą, bo nie ma ich kto zastąpić!

Czy za kilka lat może zabraknąć u nas lekarzy rodzinnych, a pacjentami nie będzie się miał kto zaopiekować? Statystyki są niepokojące: tylko w grudniu ubiegłego roku na terenie naszego województwa zostało zamkniętych aż sześć przychodni. Liczba lekarzy rodzinnych kurczy się, a średnia ich wieku wzrasta. Jak mówi Bożena Janicka, szefowa Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, umiera i odchodzi z zawodu więcej lekarzy, niż rozpoczyna pracę.

W chodzieskiej Przychodni Zespołu Lekarzy Rodzinnych "Medicus" pracuje troje lekarzy, którzy mają już prawo do emerytury. Jeszcze trudniejsza sytuacja jest w Wyszynach (gm. Budzyń). Gdyby lekarka przyjmująca pacjentów w tamtejszej przychodni przestała pracować, poradnię trzeba byłoby zlikwidować.

W Budzyniu przychodnię pierwszego kontaktu prowadzi lekarskie małżeństwo - Irena i Lech Pszczoła. Poradnia ma pod opieką 5 tys. 882 osoby. Państwo Pszczoła chcieliby w przyszłości przekazać lecznicę córce, która także jest w niej zatrudniona, ale zdają sobie sprawę, że w pojedynkę nie obsłuży ona aż tylu pacjentów.

- Niestety, innych chętnych do pracy w Budzyniu nie ma - mówi Lech Pszczoła.

W Szamocinie, gdzie pacjentów jest ponad 7 tysięcy, także pracuje troje lekarzy. Jak mówi jeden z nich, Piotr Byczyński, pracy jest sporo, ale większe obciążenie odczuwalne jest głównie w okresie urlopowym i w sytuacjach, gdy potrzebne są zastępstwa.

W Ośrodku Zdrowia w Margoninie pacjentów przyjmuje dwóch lekarzy pierwszego kontaktu. Pod opieką mają całą gminę - ponad 6 tysięcy osób.

Tadeusz Mehl, szef chodzieskiej przychodni "Medicus" obawia się, że systemowi ochrony zdrowia może wkrótce grozić załamanie, spowodowane właśnie tym, iż lekarzom podstawowej opieki zdrowotnej brakuje następców.

- Ta sytuacja dotyczy nie tylko Chodzieży, ale także powiatu i kraju. W środowisku widoczna jest duża wyrwa pokoleniowa - mówi Tadeusz Mehl.

Powód? - Medycyna rodzinna jest trudną specjalizacją, lekarz musi znać się na wszystkim. Młodzi ludzie, którzy kończą studia medyczne, nie chcą tak ciężko pracować - mówi Tadeusz Mehl.

Podobnego zdania jest inny lekarz rodzinny z Chodzieży, Michał Andrzejczak. Mówi on, że taka sytuacja stoi w sprzeczności z założeniami systemu ochrony zdrowia, który powinien opierać się właśnie na lekarzach pierwszego kontaktu.

- To właśnie lekarzy POZ powinno być najwięcej i powinni oni realizować większość zapotrzebowania medycznego społeczeństwa. Obecnie cały system stoi na głowie, bo brakuje mechanizmów regulujących - uważa Michał Andrzejczak.

Czy naprawa sytuacji jest jeszcze możliwa? Według niego - tak, ale wymagałoby to zdecydowanych działań ze strony rządu i wykreowania nowych zasad polityki zdrowotnej.

- Trzeba zwiększyć możliwości diagnostyczne lekarzy rodzinnych i zapewnić POZ-om odpowiednie finansowanie. Lekarze powinni też zostać odciążeni od biurokracji, która pochłania już nawet ponad połowę naszego czasu pracy - uważa Michał Andrzejczak.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto