Awionetka runęła na pole w Ostrówkach - tak brzmiało zgłoszenie, które dotarło w minioną niedzielę około godziny 16 do służb ratunkowych w powiecie chodzieskim. Na pomoc natychmiast ruszyło kilka jednostek straży, pogotowie i policja.
Dopiero na miejscu okazało się, że świadkowie - mimo swoich dobrych intencji - najzwyczajniej w świecie się pomylili. W rzeczywistości na polu wylądował bowiem szybowiec, a jego pilotce nic się nie stało.
Lądowanie miało miejsce poza terenem zabudowanym. Szybowiec nie został uszkodzony i jedyne, co można było zrobić, to zabezpieczyć teren i spisać protokoły.
Jak się dowiedzieliśmy, pilotka była zaskoczona na widok dużej liczby strażaków.
- Można stąd wysnuć wniosek, że takie lądowanie zdarzyło jej się nie po raz pierwszy - mówi zastępca komendanta powiatowego państwowej straży pożarnej w Chodzieży Leszek Naranowicz.
Warto dodać, że w szybownictwie regularnie bierze się pod uwagę możliwość lądowania poza lotniskiem na skutek niemożności znalezienia noszeń termicznych. W związku z tym lądowanie szybowca na zwykłym polu lub łące z reguły nie jest zaliczane do kategorii lądowań awaryjnych.
Szybowiec po takim lądowaniu najczęściej jest rozmontowywany i przewożony transportem naziemnym, bo przepisy lotnicze nie pozwalają na jego ponowny start z terenu, nie będącego lotniskiem lub lądowiskiem. W przeszłości w sytuacji gdy pole, na którym wylądował szybowiec się do tego nadawało, normalną praktyką był przylot samolotu holującego.
Zdjęcia: OSP Budzyń, OSP Wyszyny, OSP Stróżewo
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?