Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus: Chodzież straciła przez epidemię już prawie 2 mln złotych. Inne miasta też liczą straty

Anna Karbowniczak
Anna Karbowniczak
Przez ponad miesiąc w strefie parkowania w Chodzieży nie było kontroli. Kierowcy nie musieli płacić za postój, a miasto nie miało w tym czasie przychodu
Przez ponad miesiąc w strefie parkowania w Chodzieży nie było kontroli. Kierowcy nie musieli płacić za postój, a miasto nie miało w tym czasie przychodu
Mniejsze wpływy, a jednocześnie nieplanowane wydatki - to następstwa epidemii, w wyniku których gminom zaczyna brakować pieniędzy. Tylko w samej Chodzieży z budżetu ubyły już prawie 2 mln złotych. - Oby nie doszło do sytuacji, gdy trzeba będzie zwalniać ludzi... - martwi się burmistrz Jacek Gursz

Mniejsze wpływy z tytułu udziału w podatku PIT, ale też z innych lokalnych podatków i opłat. Do tego brak przychodu ze sprzedaży wejściówek do kina czy na basen, mniejsze zyski MZK oraz czasowe wstrzymanie kontroli opłat w strefie parkowania - to tylko kilka kwestii związanych z epidemią, przez które z budżetu Chodzieży ubyła całkiem pokaźna suma pieniędzy. Jak duża?

- Powiem szczerze, że boję się liczyć. Ale mówimy o kwocie dochodzącej do 2 milionów złotych - przyznaje burmistrz Jacek Gursz.

Tylko z PIT miasto otrzymało w kwietniu o 900 tysięcy złotych mniej, a jednocześnie musiało przeznaczyć dodatkowe pieniądze na nieplanowane wcześniej wydatki, związane z zakupem środków ochronnych i dezynfekcyjnych. Te stały się zaś horrendalnie drogie.

Jeśli w ubiegłym roku faktury na takie wydatki dotyczyły setek złotych, to teraz opiewają na tysiące. Sporo kosztowało choćby samo przygotowanie przedszkola. Suma, która normalnie wystarczyłaby na zakup środków czystości na pół roku, teraz "rozeszła się" w tydzień - tłumaczy burmistrz.

Chodzież nie jest wyjątkiem, bo straty liczą również inne gminy. Na przykład Szamocin, gdzie wpływy z PIT spadły - jak mówi burmistrz Eugeniusz Kucner - co najmniej o połowę. Wielu mieszkańców oczekuje też umorzenia podatku od nieruchomości i podatku rolnego. A to oznacza kolejne "braki" w budżecie gminy. Jednak stara się ona iść mieszkańcom na rękę, bo w tej chwili wymaga tego sytuacja.

- Na kolejnej sesji zaproponujemy radnym uchwałę w sprawie przesunięcia płatności za kwiecień, maj i czerwiec - zapowiada burmistrz Kucner.

Dodatkowe zabezpieczenia pochłonęły już sporą sumę pieniędzy. Ostatnio zakupiono na przykład pleksę ochronną do wszystkich biur w Urzędzie Miasta i Gminy, bo pojawiły się zapowiedzi, że administracja ma niebawem wejść w kolejny etap "odmrażania".

Do tego - przystosowanie przedszkola, które wznowiło opiekę jako pierwsze przedszkole w powiecie.
- W tej chwili uczęszcza do niego czworo dzieci, a do klubu malucha dwoje. Ale pensje muszą otrzymywać wszyscy nauczyciele - dodaje Eugeniusz Kucner.

Dramatyczna sytuacja i apel do rządu

Na razie gmina Szamocin radzi sobie, ograniczając bieżące wydatki oraz nakłady na kulturę i sport. Podobnie robi Chodzież, choć tu - jak przewiduje burmistrz Jacek Gursz - może nie obyć się bez dodatkowych cięć.

- Ze strony państwa słyszymy porady dotyczące zaciągania zobowiązań. Ale nie po to przecież walczyliśmy w Chodzieży z zadłużeniem, które powstało jeszcze wiele lat temu i które ciągnie się za nami do dziś, żeby teraz, gdy wreszcie udaje się nam wyjść na prostą, brać nowy kredyt - mówi.

Na pewno będzie trzeba zrezygnować z niektórych planowanych wcześniej inwestycji. Oby tylko nie doszło do sytuacji, gdy trzeba będzie zwalniać ludzi... - martwi się burmistrz.

Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski, w którym Jacek Gursz sprawuje funkcję prezesa, opracowało i wydało kilka dni temu raport na temat aktualnej sytuacji finansowej wielkopolskich samorządów. Powstał on na podstawie ankiety, na którą opowiedziało 166 gmin z naszego regionu (72 procent) oraz 25 powiatów (80 procent).

Według autorów raportu, już teraz dane są dramatycznie złe. Można wręcz mówić o załamaniu dochodów w samorządach, a prognozy wcale nie zapowiadają się lepiej.

- W kolejnych kilku miesiącach należy spodziewać się podobnych wyników, co już teraz powinno mobilizować jednostki samorządu do podejmowania zdecydowanych działań związanych z oszczędnościami i optymalizacją wydatków. Dane te powinny być również jednoznacznym ostrzeżeniem dla kręgów rządowych, przygotowujących rozliczne pakiety pomocowe, że samorządowy sektor finansów publicznych wymaga pilnych rozwiązań wspierających, bez których grozi mu upadek i w wielu przypadkach niewypłacalność - czytamy w raporcie.

- Samorząd lokalny potrzebuje swojej "tarczy", aby mógł skutecznie realizować plany rozwojowe - podkreśla we wstępie do dokumentu burmistrz Jacek Gursz.

Apele o uwzględnienie samorządów w rozwiązaniach tarczy antykryzysowej trwają od dłuższego czasu. Związek Miast Polskich opracował nawet własny projekt, który przewiduje takie rozwiązania jak zawieszenie "janosikowego" do końca 2021 roku, zniesienie VAT-u od umorzonej części czynszów czy zawieszenie budżetów obywatelskich. Organizacja chce również aby powstał mechanizm, który zrekompensuje gminom utracone dochody.

Przez ponad miesiąc w strefie parkowania w Chodzieży nie było kontroli. Kierowcy nie musieli płacić za postój, a miasto nie miało w tym czasie przychodu

Koronawirus: Chodzież straciła przez epidemię już prawie 2 m...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto