Kładł się na tory, bo chciał się zabić. Był pijany

W minioną niedzielę około południa, przechodnie z ulicy Kościuszki w Chodzieży zaalarmowali policjantów, informując ich o desperacie kładącym się na tory kolejowe na pobliskim przejeździe. Mężczyzna miał krzyczeć że chce ze sobą skończyć, a w reakcji na zwróconą mu uwagę, stłukł kamieniem w szybę w budynku nastawni.

Interweniujący funkcjonariusze, po dojechaniu we wskazane miejsce nie zastali jednak niedoszłego samobójcy. Okazało się, że desperat po prostu... sobie poszedł.

Po kilkudziesięciu minutach ten sam człowiek usiłował jednak po raz kolejny rzucić się pod pociąg. Także tym razem jego dążenia okazały się nieskuteczne, a jemu samemu udało się oddalić z miejsca zdarzenia.
- Mężczyzna po drugiej próbie samobójczej wyrwał się trzymającym go ludziom. Ponownie odszedł - relacjonuje asp.szt. Jarosław Górski, rzecznik KPP w Chodzieży.

Czytaj także: Budzyń - Dachowanie na K11. Winny telefon komórkowy
Zajmujący się sprawą mundurowi, zatrzymali desperata dopiero przed godziną 15, w trakcie przejazdu kolejnego pociągu. Wówczas to 36-letni chodzieżanin przyszedł pożegnać się z życiem po raz trzeci.

Przeprowadzenie badanie na zawartość alkoholu wykazało, że mężczyzna jest kompletnie pijany. W wydychanym przez niego powietrzu, alkomat wykrył niemal 2 promile.
- Dla jego dobra, mundurowi zawieźli go do pilskiej izby wytrzeźwień. Tam został otoczony odpowiednią opieką medyczną - mówi Jarosław Górski.

Dodajmy, iż w przypadku gdyby zachowanie chodzieżanina okazało się jedynie pijackim ekscesem, a nie wynikiem załamania nerwowego, odpowie on za uszkodzenie mienia i zakłócanie porządku publicznego.

Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!