Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia przydrożnego krzyża w Szamocinie. Mało kto ją zna, a jest niezwykła

HANNA HEIMANN
Krzyż dziś
Krzyż dziś Archiwum Hanny Heimann
Tadeusz Adamski i Paweł Hordych w 1945 roku postawili krzyż u zbiegu ulic Smolary i 19 stycznia w Szamocinie. Był to ich wyraz wdzięczności za szczęśliwy powrót do domu z wywózki w głąb ZSRR. Od tego czasu w tym miejscu zawsze stoi krzyż. Obecny jest już trzeci

Przydrożne krzyże są nieodłącznym elementem naszej polskiej rzeczywistości. Wpisane są od wieków w nasz rodzimy krajobraz. Stawiane są zwykle jako wyraz dziękczynienia za otrzymane łaski, lub są świadectwem głębokiej wiary człowieka.

Jeden z takich krzyży stoi w Szamocinie u zbiegu ulic Smolary i 19 stycznia. Jego historia jest niezwykła.

Wywózka

Na początku 1945 roku grupa szamocinian została wysłana na przymusowe roboty w głąb ówczesnego ZSRR - do Dniepropietrowska.

Pośród nich byli Tadeusz Adamski i Paweł Hordych. Długa droga w nieznane przebiegała w kilku etapach. Początkowo więźniowie skoszarowani zostali w Poznaniu i zmuszeni do prac przy budowie mostu św. Rocha. Stamtąd wyjechali wprost do Dniepropietrowska. Tu przydzieleni zostali do pracy zgodnie z posiadanymi kwalifikacjami lub umiejętnościami. Tadeusz Adamski trafił do stolarni, gdyż był stolarzem. Paweł Hordych zaś otrzymał zajęcie w tamtejszym warsztacie.

Praca na obczyźnie była ciężka, racje pokarmowe nieludzko małe. Codziennie towarzyszyła im niepewność jutra i bolesna refleksja, że nie zobaczą już swych najbliższych. I tak upływał czas, dzień po dniu przez wiele miesięcy.

Krzyż wdzięczności za ocalenie

Jesienią 1945 r. obaj wrócili do domu. Cali i zdrowi.

Tadeusz Adamski wpadł na pomysł, by w podziękowaniu za ocalone życie i szczęśliwy powrót postawić krzyż. Paweł Hordych pochwalił tę koncepcję. I tak oto przy zbiegu dwóch ulic: 19 stycznia i Smolary stanął krzyż. Początkowo drewniany. Po kilku latach stanął nowy krzyż - także drewniany, ale na tzw. szynowej konstrukcji.

Krzyż pod opieką wnuka

Obecnie stoi już trzeci krzyż - metalowy, nierdzewny, prawie nieśmiertelny. Codziennie mijają go setki spieszących się ludzi - jedni pędza do szkoły, inni na zakupy do marketu, jeszcze inni wracają tędy do domów. Czasami ktoś zatrzyma się, przystanie, westchnie, uczyni znak krzyża, jednak mało kto zna tę historię.

Mimo upływu prawie 80 lat pamięć o krzyżu jest żywa wśród członków rodziny Adamskich i Hordychów.

Dziś krzyżem opiekuje się wnuk Pawła Hordycha - Marek Hordych wraz z żoną Beatą.

Krzyż dziś

Historia przydrożnego krzyża w Szamocinie. Mało kto ją zna, ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto