Wędrując po salach Izby Historii Ziemi Budzyńskiej mozna trafić na dwa czarno- białe zdjęcia. najduja sie w części poświęconej militariom.
Pierwsza fotografia prezentuje niedźwiedzia który stoi na tylnych łapach. Druga przedstawia grupę czterech mężczyzn, która się z nim bawi. Tymi mężczyznami są weterani 2 Korpusu Polskiego a niedźwiedziem słynny kapral Wojtek. Zdjęcia wykonano w Zoo w Edynburgu, już w latach powojennych. Co mis ma wspólnego z Budzyniem?
Okazuje sie, że kiedy przebywał po wojnie w ZOO odwiedzali go byli zołnierze Andersa, z którymi przeżyl całą wojnę. W tej grupie był miedzy innymi mieszkaniec budzynia - Henryk Wisniewski, który wykonał zdjęcia, a jego rodzina przekazała fotografie do muzeum. Obok tych zdjęc znajduje się takze fotografia Michała Napierały, który był powstańcem oraz walczył takze pod Monte Cassino... Czy poznał wtedy misia Wojtka? Tego na razie nie wiadomo.
- Niekiedy ślad się urywa, ale to muzeum wciąż żyje, wciąż pojawiają się nowe fakty, odkrywane nowe historie - mówi historyk Hanna Danielewicz, która opiekuje się Izbą.
Misiek w wojsku
Sama historia msia Wojtka jest ostatecznie bardzo smutna...
Historia misia, jak można dowiedzieć się z różnych źródeł historycznych, zaczęła się w 1942 roku, gdy polscy żołnierze 2 Korpusu Polskiego dowodzonego przez gen. Władysława Andersa spotkali perskiego chłopca z małym niedźwiadkiem. Odkupili go od niego i kolejne trzy miesiące maluch spędził w obozie dla uchodźców niedaleko Teheranu. Później został podarowany 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii. Miś został oficjalnie wciągnięty na stan ewidencyjny 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii, z którą to jednostką przeszedł cały szlak bojowy: z Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch, a po demobilizacji do Wielkiej Brytanii. Był nawet pod Monte Cassino.
Niedźwiadkiem opiekowano się troskliwie, podsuwano mu przysmaki - owoce, słodkie syropy, marmoladę, miód oraz piwo, które dostawał za dobre zachowanie. Podobno jadał razem z żołnierzami i spał z nimi w namiocie. A nawet jako dorosły niedźwieć, gdy podarowano mu do snu dużą drewniana skrzynię, nocą zaglądał do namiotów i przytulał się do żołnierzy. Nie znosił samotności...
Po demobilizacji jednostki wojskowej zapadła decyzja oddania niedźwiedzia do ogrodu zoologicznego w Edynburgu. Dyrektor zoo zgodził się zaopiekować kapralem Wojtkiem i nie oddać go nikomu bez zgody dowódcy kompanii majora Antoniego Chełkowskiego.
Wojtek spędził w ogrodzie zoologicznym 16 lat od 1947 do 1963, ale była to raczej smutna egzystencja. Nigdy nie przywykł do życia w zoo, nie zbratał się z innymi niedźwiedziami, tęsknił i usychał w klatce o powierzchni 10 metrów kwadratowych. Były próby przewiezienia go do Gdańskiej Oliwy, ale nie udało się, gdyż sprzeciwili się temu jego dawni towarzysze.
Dzisiaj miś Wojtek ma kilka pomników.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?