Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Filip Chmielewski z Chodzieży protestował pod TVP w obronie Roberta Makłowicza

ANK
Filip Chmielewski z Chodzieży był jednym z organizatorów wielkiego gotowania, które odbyło się pod siedzibą Telewizji Polskiej. Miało być ono wyrazem sprzeciwu wobec rozwiązania przez nią współpracy z twórcą popularnych programów kulinarnych - Robertem Makłowiczem

Filip Chmielewski z Chodzieży był jednym z organizatorów protestu przed siedzibą Telewizji Polskiej, który miał być wyrazem solidarności z twórcą popularnych programów kulinarnych Robertem Makłowiczem. Jego zwolnienie z TVP wywołało duże poruszenie nie tylko wśród widzów, ale także w internecie. Pomysł, aby w jego obronie zorganizować wielkie gotowanie przed telewizyjnym gmachem na ul. Woronicza, narodził się w jednej z grup dyskusyjnych.

- Pan Makłowicz w swoich wypowiedziach prezentował zawsze duży rozsądek i wyważenie, a przy tym jest postacią na tyle charakterystyczną, że jego konflikt z TVP musiał wywołać oddźwięk - mówi Filip Chmielewski.

Zaczęło się od nieformalnego hasła, które rzucił Grzegorz Kostyła z Gdyni.

- Stwierdził, że jest tak w kurzony, że ma ochotę wziąć garnki i gotować pod siedzibą TVP - relacjonuje Filip Chmielewski.

Grzegorz Kostyła - trochę dla żartu - utworzył nawet specjalne wydarzenie na Facebooku. Błyskawicznie zyskało ono rozgłos, a swój udział w akcji zaczęło zgłaszać coraz więcej osób. Wtedy też uznano że pomysł, który początkowo miał być jedynie żartem, warto byłoby jednak wcielić w życie. W przedsięwzięcie zaangażowały się osobyz różnych stron Polski. Jak mówi Filip Chmielewski, nie chodziło o przywrócenie Roberta Makłowicza do pracy - bo w obecnej atmosferze nie byłoby to możliwe.

- Chcieliśmy pokazać, że można wyrażać sprzeciw w sposób pokojowy, a nawet żartobliwy, bez transparentów, wykrzykiwania haseł czy palenia kukieł. A przy okazji udało się nam też udowodnić, że młodzi ludzie interesują się tym, co dzieje się w kraju i że chcą działać dla jego dobra. Nie odpowiada nam jedynie polaryzacja polskiej sceny politycznej na dwa walczące ze sobą obozy i agresywna retoryka niektórych protestów, która jedynie pogłębia podziały społeczne zamiast je niwelować - podkreśla Filip Chmielewski.

Organizatorzy protestu od początku odżegnywali się od łączenia ich działań z konkretną opcją polityczną - dlatego m.in. poprosili uczestników o to, aby nie przynosili ze sobą żadnych symboli partyjnych. Niestety - jak dodaje Filip Chmielewski - spotkało się to z niezrozumieniem ze strony środowisk opozycyjnych. Z kolei prawicowe media snuły podejrzenia, że za manifestacją może stać KOD.

- Pojawiły się nawet opinie, że to sama TVP zainspirowała akcję, aby wybrnąć z niezręcznej sytuacji jaka wytworzyła się wokół całej sprawy - mówi Filip Chmielewski.

Koniec końców protest odbył się i - tak jak chcieli tego organizatorzy - przebiegł w pokojowej i sympatycznej atmosferze. Niektórzy przynieśli na ul. Woronicza grille, inni przygotowali takie potrawy jak spaghetti, risotto, a nawet sushi. Uczestnikom nie udało się jednak nawiązać bezpośredniego kontaktu z kierownictwem TVP. Co więcej, na dzień przed protestem na placu przed telewizyjnym gmachem pojawił się... płot. Im bardziej gotujący odsuwali się od niego, tym bardziej „wędrował” on za nimi.

- Uważam, że mimo wszystko cel został osiągnięty, bo akcja wzbudziła bardzo pozytywny oddźwięk nie tylko w mediach, ale także wśród przechodniów. Pokazaliśmy, że protesty mogą łączyć ludzi zamiast ich dzielić. Przy okazji udało się też wspomóc potrzebujących, bo całe ugotowane jedzenie przekazaliśmy fundacji, rozdającej żywność na dworcu centralnym - mówi Filip Chmielewski.

Sam Robert Makłowicz nie był obecny na proteście - uznał, że nie powinien być „sędzią we własnej sprawie”. Skontaktował się jednak z organizatorami telefonicznie i podziękował im za wsparcie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto