Obrady rozpoczęto od podziękowań dla Petera Steila, byłego dyrektora gimnazjum w partnerskiej gminie Nottuln. Od początku marca prowadził on w Chodzieży zajęcia językowe dla młodzieży, w ramach projektu unijnego "Niemiecki? Jasne! Polnisch? Na, klar!". Za ciepłe przyjęcie, gość z Niemiec dziękował chodzieżanom po... polsku. - Jestem bardzo wzruszony - mówił odbierając upominek z rąk burmistrza Jacka Gursza.
Po tym miłym akcencie powrócono do spraw bieżących. Zarówno radnych jak i przybyłych na sesję mieszkańców, poruszył problem psich odchodów, szpecących miejskie trawniki od czasu wiosennej odwilży. Nie obyło się bez uszczypliwości pod adresem strażników miejskich, którym już przy innych okazjach zarzucano bierność w tej kwestii.
- Mieszkam przy ulicy Ksyckiego, wychodząc z domu wstępuję w psie nieczystości. Trzeba koniecznie coś z tym zrobić - denerwował się Bogusław Dzido.
Swoją receptę na rozwiązanie problemu przedstawił radny Leszek Sworowski. Jego zdaniem warto byłoby powtórzyć w Chodzieży eksperyment, który przeprowadzono ponoć w innym polskim mieście. Osoby spacerujące z psami były tam kontrolowane przez nieumundurowane patrole. Sprawdzano nie tylko to, czy właściciel ma ze sobą woreczek na odchody, ale także, czy uiścił podatek od posiadania psa.
- Po dwóch tygodniach nadzoru, ludzie po prostu bali się zaniedbywać te obowiązki - wyjaśniał Sworowski.
Kto miałby kontrolować właścicieli psów w naszym mieście? Tego nie ustalono. Jak tłumaczyli radni, nie mogłaby tego robić Straż Miejska, ponieważ jest ona formacją umundurowaną i musi działać jawnie.
Więcej w piątkowym wydaniu Chodzieżanina.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?