Marcelina Truszkowska jest koordynatorką na powiat chodzieski ugrupowania Wiosna, które - jak wiadomo - założył Robert Biedroń. Marcelina wierzy, że to ugrupowanie przyniesie powiew świeżości do polskiej polityki, otworzy kraj na nowe spojrzenie.
Polityką interesowała się od czasu liceum - do tej pory były to jednak akcje „ad hoc” - zbieranie podpisów pod petycjami, udział w protestach i manifestacjach, czy udostępnianie znajomym intrygujących artykułów.
- Stojąc w tłumie czułam się bezpiecznie, uspokajając jednocześnie sumienie twierdząc, że „przecież coś robię” - opowiada. - Moje postrzeganie zmieniły organizowane w całej Polsce Łańcuchy Światła. W zeszłym roku zaangażowałam się w pomoc inicjatywie Łańcuch Światła Poznań. Poznałam wielu młodych i młodych duchem ludzi, którzy wierzyli, że swoim działaniem i zaangażowaniem można nareszcie coś zmienić, skruszyć mur i współpracować. Kiedy otrzymałam propozycję zostania koordynatorem Wiosny Biedronia powiatu chodzieskiego, ucieszyłam się - tu jest tyle do zrobienia! Przekonało mnie też podejście osób w powstającej inicjatywie. Do tej pory mało które ugrupowanie skupiało się na życiu poza Warszawą i innymi dużymi ośrodkami miejskimi. Wiosna skupia się na faktycznych potrzebach „Polski powiatowej”. To nowość, która jest bardzo potrzebna. Zawsze chciałam działać lokalnie. Lubię Poznań, jednak to tu w powiecie chodzieskim jest mój dom.
Doktor Irena Krzywoszyńska - POZNAJ NIEZWYKŁĄ CHODZIEŻANKĘ
Marcelina Truszkowska urodziła się i wychowała w Szamocinie. Choć od kilku lat mieszka i pracuje w Poznaniu, to bywa często w naszych stronach. Mówi pięknie:
- Tu nadal żyje moja dusza, najbliższa rodzina. Mama, która od ponad dwudziestu lat jest związana ze szkolnictwem; tata, który kwartał temu wrócił na stałe do Polski po kilkunastoletnim pobycie za granicą; siostra, która uczy się w Pile w klasie weterynaryjnej oraz dziadek, który do lekarza i tak musi jeździć do Poznania.
Zawodowo zajmuje się wsparciem klienta niemieckojęzycznego w jednym z centrów usług wspólnych w Poznaniu. Ta praca sprawia jej wiele przyjemności ze względu na ciągły kontakt z ludźmi, współpracę zespołową oraz różnorodność zadań. Popołudniami, jak mówi, lubi usiąść z książką i kotami, pobiegać nad Wartą, obejrzeć dobry serial kryminalny.
- Najbardziej jednak lubię momenty, kiedy jestem w Szamocinie, zabieram psa do lasu, nad jezioro, idę na nadnoteckie łąki i odpoczywam słuchając muzyki. Nigdzie nie jestem tak szczęśliwa jak tu - twierdzi.
A co z życiem beztroskim, wielkomiejską zabawą? - pytamy.
- Myślę, że we wszystkim trzeba znaleźć złoty środek, a beztroska jest równie potrzebna, co twarde stąpanie po ziemi - odpowiada i dodaje:
- W wolnym czasie przygotowuję się do kolejnego półmaratonu. Uczę się języka niemieckiego. Planuję sierpniowy urlop w Czarnobylu. Równie ważne dla mnie są spotkania z przyjaciółmi i wspólne „marnowanie czasu” z dobrym filmem oraz lodami.
Wszystko wskazuje na to, że o Marcelinie jeszcze usłyszymy!
***
Źródło: DDTVN
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?