Sporo się ostatnio dyskutuje na temat miejsca symboli religijnych w urzędach czy innych instytucjach publicznych. Sprawa rozgorzała na nowo po niedawnym wyroku Trybunału Praw Człowieka.
Jak się okazuje, kwestia ta frapuje również mieszkańców Chodzieży. Podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Rady Miejskiej, Stanisław Tadej - kandydat PiS w ubiegłorocznych wyborach do sejmiku wojewódzkiego, wystąpił do zgromadzonych z wnioskiem o umieszczenie krzyża w sali narad.
- Nie wiem, z jakich powodów tego krzyża się wstydzimy. Co z naszymi polskimi symbolami? - pytał, głośno popierany przez także związanego z PiS-em Bogusława Dzido.
Na sali nie zabrakło przeciwników inicjatywy. Odwoływano się nawet do zapisów konstytucyjnych.
- To jest urząd cywilny i świecki. Obowiązuje nas zasada neutralności światopoglądowej - protestował jeden z mieszkańców miasta.
Umieszczanie krzyży w budynkach jednostek publicznych budzi liczne kontrowersje. Czy w związku z tym, że znaczna część mieszkańców ziemi chodzieskiej deklaruje przynależność do kościoła katolickiego, są one obecne w naszych instytucjach?
Krucyfiksy znajdziemy w chodzieskim szpitalu powiatowym. Wiszą one w salach chorych, wszędzie tam, gdzie pacjenci sobie tego zażyczyli.
Jak wyjaśnia dyrektor, Krzysztof Szplit, obecność symboli religijnych w podlegającej mu placówce wynika z jej specyfiki. Jego zdaniem, choremu nie wolno odmówić ostatniej posługi czy dostępu do przedmiotów kultu religijnego. Regulujący te kwestie zapis zawarto nawet w statucie szpitala.
Na symbole religii katolickiej z całą pewnością natrafimy też w budynku Miejskiego Gimnazjum. Podobnie jak w wielu innych szkołach, krzyże zawieszono tam w klasach. Nie inaczej jest w Prywatnej Szkole Podstawowej im. św. Jana Bosko. Dla jej dyrektorki, Joanny Pietraszak, fakt ten stanowi powód do dumy.
Z kolei w Urzędzie Miasta i Gminy w Szamocinie, obecność bądź brak krzyża w danym biurze zależy od zajmującego je urzędnika. Według burmistrza Eugeniusza Kucnera, jest to sprawa sumienia i jako taka, nie powinna podlegać publicznej ocenie ani dyskusji.
Krzyży nie spotkamy w budzyńskim urzędzie. - Nie ma ich u nas i nie planujemy żadnych wywieszać. Proszę mnie nie stawiać w niezręcznej sytuacji - ucina rozmowę na ten temat wójt Marcin Sokołowski.
Poproszony o opinię ksiądz Ireneusz Szypura, proboszcz parafii p.w. św. Floriana przekonuje, że miejsce krzyża znajduje się wszędzie tam, gdzie są ludzie wierzący. Jego zdaniem, katolikiem jest się niezależnie od lokalizacji, w której człowiek aktualnie przebywa.
- W Kościele krzyż stanowi znak wiary i zwycięstwa. Towarzyszy on wiernym od urodzenia i powinien być obecny w całym ich życiu - mówi.
Według księdza Szypury, niechętne manifestowanie religijności ma swój początek w okresie komunizmu, kiedy to wiarę usiłowano zepchnąć do sfery ściśle prywatnej. Z tego względu, wielu z nas wstydzi się dziś nawet pozdrowić kapłana na ulicy.
Tymczasem burmistrz Jacek Gursz deklaruje, że kwestię wywieszenia krzyża w sali sesyjnej przedyskutuje z radnymi. Sam określa siebie jako praktykującego katolika, któremu krzyż towarzyszy codziennie. Jak jednak wyjaśnia, nie chce podejmować decyzji samodzielnie, ze względu na dużą delikatność sprawy.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?