Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chodzieżanie z pasją - Michał Szejner i jego pasja do zabytkowych czterech kółek [ZDJĘCIA]

Olga Żądło
Michał Szejner z Budzynia – prawdziwy pasjonat samochodów, uczestnik Złomboli, czyli rajdów w postkomunistycznych autach po całej Europie. Właśnie przekazał odpicowany rower Wigry i samochód Skoda Favorit na aukcje na rzecz WOŚP. Zapraszamy na wywiad z Michałem!

Jak to się stało, że trafił Pan do ekipy Złombola? Od czego się zaczęło?

Zaczęło się tak, że wraz z kolegą Maciejem Rychlikiem zobaczyliśmy, że jest rajd, który jeździ po Europie. Na pewnym weselu spotkaliśmy się i umówiliśmy, że na niego pojedziemy. Zaczęło się od tego, że trzeba było kupić samochód. Kupiliśmy Żuka i zaczęliśmy go wspólnie budować. A że budowa szła nam całkiem nieźle, zaczęliśmy rozmawiać z ludźmi i tworzyć takie rzeczy.

My nie jesteśmy założycielami, jesteśmy uczestnikami rajdu. Twórcy to trójka przyjaciół, która wymyśliła sobie, że pojedzie starymi gratami do Monako. Tak też zrobili, a idea rajdu się rozniosła. Coraz więcej ludzi chciało uczestniczyć w tym wydarzeniu i tak w 2016 roku uczestniczyło 500 ekip, a w 2018 tych samochodów zrobiło się już ponad 800. Zaznaczam, że w każdym samochodzie jadą mniej więcej 4 osoby, więc jest to naprawdę spora grupa.

Czym się charakteryzuje Złombol? Co to jest za impreza?

Złombol to największy na świecie rajd charytatywny. Najlepszym elementem tego rajdu jest to, że każda ekipa biorąca udział musi zebrać od darczyńców (to darczyńcy, nie sponsorzy) określoną kwotę. Kiedyś było to dla samochodów osobowych 1500 zł, teraz ta kwota wynosi 2000 zł. Impreza ma charakter charytatywny. Celem jest zebranie jak największej kwoty pieniędzy, która zostanie wykorzystana w 100% na zakup dóbr oraz wycieczek dla dzieci z domów dziecka. Uczestnicy udostępniają darczyńcom powierzchnię reklamową na swoich pojazdach, w których podejmują się wyprawy w ustalone miejsce. Z reguły są to odległości ok. 2000 – 3000 km od Katowic, skąd zawsze startujemy. Pojazdy, które biorą udział w rajdzie, muszą być postkomunistyczne: duże fiaty, tarpany, nysy, żuki, polonezy.

Jakie mają ekipy sposoby na zdobycie tych pieniędzy?

Zazwyczaj są to rozmowy z lokalnymi firmami i osobami indywidualnymi. Nie można powiedzieć o konkretnych sposobach. Generalnie ludzi dobrej woli jest bardzo dużo, trzeba tylko do nich dotrzeć i porozmawiać z nimi. W zamian za to, że ktoś nam daje darowiznę, my udostępniamy miejsce reklamowe. Naklejki widnieją na naszych samochodach minimum rok, a zazwyczaj dłużej, bo ta współpraca nam się owocnie układa. Zazwyczaj, kiedy ktoś zaczyna z nami współpracować to już zostaje. Nowych darczyńców także oczywiście przybywa. Dużo ludzi wspiera także anonimowo.

Wszystkie pieniądze, które są przekazywane od naszych darczyńców, idą na domy dziecka. Przygotowanie samochodu, paliwo, hotele, koszty podróży leżą po stronie ekipy. Nie wolno nam zbierać pieniędzy na naszą zabawę, za to możemy tylko i wyłącznie płacić sami. Nie jeździmy za cudze pieniądze się bawić.

Jak wybierane są trasy i domy dziecka, którym udzielacie wsparcia?

Do 2018 roku organizatorzy wybierali śląskie domy dziecka, ponieważ oni stamtąd pochodzili i je znali, mniej więcej, gdzie one są. Tam jest także największe zagęszczenie domów dziecka w Polsce, było tam komu pomagać. Natomiast od 2018 organizatorzy postanowili ze będą przekazywać pieniądze na domy dziecka z każdego województwa. Uczestnicy wskazują jeden lub kilka domów dziecka i organizatorzy wybierają z tej puli. Co roku inny dom dziecka otrzymuje pomoc. Za te pieniądze nie są kupowane tylko zabawki, ale także urządzenia sportowe, rakietki, rowery, urządzenia do zajęć multimedialnych, fundowane są również z tych pieniędzy kolonie.

Nie chcemy im budować domu, ale sprawić, żeby ich życie było przyjemniejsze. Dodatkowo starsze dzieci mają możliwość zrobienia wielu kursów: fryzjerskich, na prawo jazdy. To daje im większe możliwości zaraz po wyjściu z domu dziecka. Mając 16, 17, 18 lat są bardziej przygotowani do dorosłego życia.

Kto wybiera trasę rajdu, skąd ruszacie?

Do tej pory za każdym razem wyruszaliśmy spod Spodka w Katowicach. Trasę wybierają organizatorzy, którze wcześniej jadą na miejsce mety, żeby zorganizować kempingi, miejsca noclegowe (w końcu to 800 ekip!), oni wcześniej załatwiają, ustalają z władzami lokalnymi, że taki przyjazd może się odbyć. Przynajmniej rok przed rajdem latają do miejsc, które wybierają. Taka rola organizatorów, że oni mają ten przywilej wybierania celu. Do tej pory złombol zawsze odbywał się jednego roku zimny i jednego roku ciepły, czyli albo się jechało do “zimnego” albo do “ciepłego” miejsca.

Najpiękniejsze i najtrudniejsze chwile podczas rajdów to...

Według mnie Sycylia była najpiękniejszym kierunkiem, byliśmy na najpiękniejszej plaży Włoch, obok Palermo. Poza tym Hiszpania, Kraj Basków czy Grecja w 2018 roku też była przecudowna, jechaliśmy przez Bałkany - niesamowite widoki. Jeśli chodzi o najtrudniejszy moment - padł nam silnik na wysokości Rzymu, po drugiej stronie Włoch, w Teramo. Musieliśmy niestety holować naszego Żuka. Co ciekawe, 5 samochodów, które zrobiliśmy na ten rajd, dojechało bez problemu, a ten jeden niestety musieliśmy odholować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto