Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chodzieżanie z pasją! Bartosz i Kacper Żuchowscy - łowcy naprawdę grubych ryb! [ZDJĘCIA]

Olga Żądło
Rozmawiamy dziś z Bartoszem i Kacprem Żuchowskimi, wędkarzami, których pasja z dzieciństwa przerodziła się w sposób na życie.

Skąd wzięła się u Was pasja do wędkarstwa? Ktoś Was nią zaraził? Sama przyszła? A może był jakiś impuls?

Można powiedzieć, że ta pasja rozwijała się stopniowo. Wszystko zaczęło się około 10 lat temu, właściwie przypadkiem. Często graliśmy ze znajomymi w piłkę na boisku, a oni co kilka dni, po graniu, chodzili do parku na ryby. Łowili je w małym oczku, w rozmiarze może 3 x 3 metry. Pomyśleliśmy, że też spróbujemy. Spodobało nam się to momentalnie. Mimo, że ryby, które tam łowiliśmy, były malutkie i niewymiarowe, to sprawiało nam to dużo radości. Ja miałem wtedy 14 lat, Kacper 10. Poprosiliśmy tatę, żeby kupił nam po wędce i kołowrotku, zaczęliśmy łowić na miejscowym jeziorze. Tam stawialiśmy kolejne kroki, uczyliśmy się kolejnych metod łowienia, rozmawialiśmy z bardziej doświadczonymi wędkarzami, których traktowaliśmy jak najlepsze źródło wiedzy. Rozwój tej pasji zawdzięczamy wielu osobom.

Ile ważył największy okaz, jaki udało Wam się złowić? Czy to duży sukces?

Z tym wiąże się ciekawa historia. Pierwsze ryby, jakie łowiliśmy ważyły może 100-200 g, ryba ważąca 1-2 kilogramy sprawiała na nas wrażenie ogromnej i niesamowicie silnej i gdy udawało nam się takie łowić, myśleliśmy, że to są największe okazy, jakie złowimy w życiu. Tutaj myślę, że warto zaznaczyć, że jeśli jest się na takim etapie wędkowania, gdzie takie ryby sprawiają ogromną radość, to warto robić wszystko, żeby na tym etapie zostać tak, żeby cieszyć się wędkarstwem i każdą złowioną rybą. W pogoni za okazami łatwo się zatracić, co sprawia, że pasja przeradza się w wyścig z samym sobą, żeby tylko pobić swój własny rekord, a to ma być urozmaiceniem, a nie głównym celem. U nas w pewnym momencie doszło do tego, że zdarzało nam się wypuszczać ryby ważące 10 kilogramów z podbieraka, bez zrobienia zdjęcia, bo po prostu chcieliśmy łowić większe. Jeśli chodzi o największy okaz - oboje pobiliśmy swoje rekordy jednej nocy, pod koniec lipca tego roku. Pojechaliśmy na tzw. "nockę", w zasadzie preferujemy tylko nocne łowienie, szczególnie latem, bo ta pora daje największą szansę na złowienie dużej ryby, one wtedy po prostu najwięcej żerują. Branie pierwszej ryby było bardzo szybkie, zaledwie po 30 minutach Kacper już biegł do wędki, żeby ją zaciąć. Łowimy w dość trudnych warunkach, duże ryby po braniu momentalnie wpływają w lilie czy też różnego rodzaju podwodną roślinność. Po braniu musieliśmy wsiąść na ponton i płynąć do ryby. Żyłka była wplątana w lilie, myśleliśmy mimo wszystko, że ryba nie będzie duża, dlatego potraktowaliśmy ją dość lekceważąco. Nagle okazało się, że była dokładnie pod nami. Uderzyła ogonem o dno pontonu 2 albo 3 razy tak mocno, że praktycznie unieśliśmy się do góry. Od tego momentu zaczęła się prawdziwa wojna. Walka z rybą trwała łącznie ponad pół godziny, ale udało się nam wygrać! Był to przepiękny amur. Zważyliśmy go szybko, tak żeby go już nie męczyć, sesję zdjęciową robiliśmy w wodzie, bo, niestety, te ryby mimo swoich rozmiarów są bardzo delikatne i łatwo można je uszkodzić. Ryba ważyła ponad 24 kilogramy. Był to rekord życiowy Kacpra. Minęło zaledwie kilka godzin i nastąpiło drugie branie, tym razem na mojej wędce. Było bardzo niepewne, myślałem, że będzie to jakaś mała ryba, ale myliłem się. Bardzo szybko poczułem ogromny opór na wędce i już wiedziałem, że czeka nas kolejna walka. Ten hol był troszkę krótszy, udało się ciągnąć rybę z brzegu od początku do końca. Po podebraniu nie wierzyliśmy własnym oczom. Złowiliśmy 2 wielkie amury, ważące praktycznie tyle samo, jednej nocy! Różnica między nimi to było około pół kilograma. Na takie ryby czeka się często całe życie, a nam obu poszczęściło się tego samego dnia! Na pewno zapamiętamy to do końca życia. Dużych ryb na koncie mamy więcej. Udało nam się też złowić już ryby klasyfikujące się w normach Polskiego Związku Wędkarskiego na złoty medal, takie jak właśnie amury, czy też karasie, liny.

Prowadzicie stronę na Facebooku - CarpRide. Czy gdzieś jeszcze w Internecie można Was znaleźć? (może nagrywacie filmy na YT, wrzucacie zdjęcia swoich okazów na specjalne strony?)

Strona na Facebooku powstała z pasji. Oboje zawsze bardzo lubiliśmy czytać różne artykuły wędkarskie czy też oglądać tego typu filmy, więc postanowiliśmy sami spróbować. Od kilku dni strona na Facebooku połączona jest też z sklepem, który otworzyliśmy. Za około 2 tygodnie będziemy posiadać stronę internetową pod adresem www.carpride.pl. Zapraszamy wszystkich wędkarzy nie tylko zakupy, ale żeby po prostu porozmawiać! Ta pasja łączy ludzi, zresztą jak każda, ale też niestety dzieli. Wędkarstwo dzieli się na różne metody i niestety doszło do tego, że często zwolennicy jednej są bardzo przeciwni innej. My jesteśmy uniwersalni, największą radość sprawia nam łowienie ryb karpiowatych, ale łowimy też na spinning czy spławik. W sklepie mamy asortyment do każdej metody wędkarstwa, a od stycznia chcemy zamówić więcej towaru, sugerując się oczekiwaniami klientów, więc jeżeli ktoś ma propozycje firm, które chciałby zobaczyć u nas na półkach, to jesteśmy na nie jak najbardziej otwarci!

W jakich jeziorach łowicie ryby? W których wodach w okolicy najbardziej ryby "biorą"?

Łowimy głównie w miejscowych wodach. Jesteśmy zwolennikami publicznych jezior, o dużej powierzchni, bo takie są najbardziej wymagające wędkarsko. Najcięższym zadaniem jest przechytrzyć dużą rybę w takiej wodzie, w której ma ona ogromną różnorodność naturalnego pokarmu, a także możliwość ucieczki w miejsca, w których czuje się bezpieczna. Nie łowiliśmy jeszcze za granicą, ale na pewno w najbliższym czasie się to zmieni, jest kilka jezior w Europie, które są marzeniem każdego wędkarza i będziemy dążyć do tego, żeby chociaż raz "pomoczyć kije" na tych wodach. Jeśli chodzi o to, w których jeziorach najlepiej biorą ryby, to na to pytanie nie ma odpowiedzi. Ryba, jak każdy żywy organizm - musi jeść. Na każdym jeziorze ryby biorą, kwestią jest znalezienie lokalizacji, w której ta ryba żeruje, oraz regularnego nęcenie tego miejsca, tak aby ją w nim utrzymać. Później pozostaje już kwestia odpowiedniego zestawu, aby haczyk dobrze się wpiął. Wpływa na to jeszcze wiele czynników, o których nawet najlepsi wędkarze świata nie wiedzą. Jedni wierzą w takie mity jak to, że podczas pełni ryby nie biorą (my największe ryby łowimy właśnie w czasie pełni), inni są zwolennikami teorii "Wiatr ze wschodu, rybak umrze z głodu", jednak także jest ona nieprawdziwa. Kierunek wiatru ma wpływ na brania ryb, ale nie w taki sposób. Najlepszym kierunkiem wiatru jest taki, który wieje w stronę brzegu, na którym się łowi. Wtedy fala i nurt wody sprowadza rybie naturalny pokarm, taki jak owady itd. w jednym kierunku, więc jeśli ktoś łowi na zachodnim brzegu, to wiatr wschodni jest dla niego perfekcyjny.

W jakich najtrudniejszych warunkach przyszło Wam łowić? Ile przeciętnie czasu zajmuje złowienie dużej ryby?

Jeśli chodzi o najtrudniejsze warunki, z jakimi musieliśmy się mierzyć, to zdecydowanie takie są na naszym miejscowym jeziorze w Margoninie. W zasadzie nie można stwierdzić, że takie łowienie jest w jakimkolwiek stopniu przyjemne fizycznie. Wędki muszą być 20 metrów w wodzie, za trzcinami, gdzie woda ma prawie 1,5 metra głębokości. Rozwijanie wszystkiego zajmuje nam łącznie około 2-3. godzin, niektórzy wędkarze po takim czasie już kończą łowienie i wracają do domu, a my tak naprawdę dopiero zaczynamy. Jeśli jest lato to męczy upał, a wiosną czy jesienią jest po prostu zimno. A w obu sytuacjach miejsce, w którym łowimy wymaga od nas używania tzw. spodniobutów/woderów, czyli gumowych butów sięgających do klatki piersiowej, tak aby można swobodnie ruszać się w wodzie. Niestety potęgują one uczucie ciepła i zimna. Same warunki wędkarstwa też do łatwych nie należą, tak jak wspomniałem prędzej, ryby mają ogromne możliwości ucieczki: w lilie, trzciny, podwodne zarośla, można też uciąć żyłkę o muszlę itd. Ciężko toczy się walkę z rybą w takich warunkach, ale to jest najbardziej satysfakcjonujący element łowienia - przechytrzenie i wygranie walki z dużą, dziką rybą. Jeśli chodzi o czas jaki jest potrzebny na złowienie dużej ryby, to zależy. My osobiście poświęcamy naszemu miejscu na jeziorze cały sezon, od wiosny do jesieni. Regularnie nęcimy nasze miejsce, regularnie na nim łowimy i to procentuje. Duże ryby są wymagające i kapryśne. Czasami mamy takie sytuacje, jak ta opisana wyżej, gdzie złowiliśmy w kilka godzin dwie ryby ważące ponad 20 kilogramów, a czasami spędzamy nad wodą 3 tygodnie i nie mamy ani jednego brania. Takie momenty są ciężkie, bo nachodzą myśli, że robi się coś źle, ale nie wolno się poddać. Jeśli poświęci się dużo czasu, to prędzej czy później taka ryba weźmie. Podsumowując, nie da się stwierdzić, ile czasu potrzeba na złowienie dużej ryby, ale takie wędkarstwo na pewno uczy cierpliwości i pokory.

Czy posiadacie jakieś specjalne uprawnienia lub patenty, aby móc zajmować się tym hobby?

Jeśli chodzi o uprawnienia, to jedyne czego potrzeba to karta wędkarska i zezwolenie na łowienie na danym jeziorze. Poza tym? Wędka, kołowrotek i jazda nad wodę!

Czy wędkarstwo wymaga specjalistycznego sprzętu? Czy może, jeśli ktoś jest naprawdę dobry to będzie w stanie złowić rybę nawet na przysłowiowym kawałku patyka i żyłki?

Sprzęt, czyli temat rzeka. Oczywiście, wędkarstwo wymaga specjalistycznego sprzętu, bo takim jest wędka i kołowrotek, ale niestety to wszystko zaszło za daleko. Jeśli ktoś poprosi na jakimś forum wędkarskim o polecenie wędki w budżecie do 100 zł, to 99 % "specjalistów" odpowie mu, że taka wędka mu się rozpadnie po jednym sezonie, albo przy pierwszej większej rybie. Co ciekawe, moja pierwsza wędka karpiowa, którą mam od 6 lat, kosztuje niecałe 100 zł, tak samo kołowrotek. Co jeszcze ciekawsze, złowiłem na ten zestaw już kilka ryb ważących ponad 20 kilogramów i ten sprzęt nadal ma się dobrze! Jeżeli ktokolwiek szuka porad odnośnie sprzętu i usłyszy od kogoś "To ci się rozleci w ciągu miesiąca, bo jest za tanie" to znaczy, że ta osoba zupełnie nie ma pojęcia o sprzęcie wędkarskim. Aktualnie na rynku jest ogromna oferta sprzętu, akcesoriów itd. Da się złowić wielką rybę na sprzęt o łącznej wartości 200-250 zł, ale z własnego doświadczenia wiem, że nie jest to proste. My osobiście po tylu latach łowienia nadal zamykamy się w budżetowej wersji sprzętu i łączna wartość jednego zestawu (wędki, kołowrotka, żyłki itd.) z reguły nie przekracza 600 zł. Sprzęt w takiej cenie pozwala już na wiele więcej możliwości, jest bardziej wytrzymały, ale to wcale nie skreśla tych najtańszych wersji. Oczywiście do tego dochodzą inne rzeczy i koszty, takie jak odpowiednio duży i wytrzymały podbierak, zanęta i przynęty, które tak naprawdę są najdroższym elementem tego hobby, czy chociażby mata wędkarska, która pozwala bezpiecznie fotografować ryby, jeśli stosuje się zasadę Catch&Release, czyli złów i wypuść. Swoją drogą polecamy takie łowienie, bo niesamowitą frajdę daje chociażby świadomość, że ta ryba dalej pływa w tym jeziorze i znów można ją złowić (nam udało się złowić jednego, tego samego karpia 3 razy w ciągu 2 sezonów wędkarskich). Jeśli chodzi o jeszcze bardziej specjalistyczny sprzęt, to wędkarze używają sond, łódek zanętowych itd. Wędkarstwo w tym momencie jest nieprawdopodobnie rozbudowane i naprawdę z roku na rok wprowadzane jest coraz to więcej nowości, w których idzie się po prostu zagubić.

Co polecilibyście młodym amatorom wędkarstwa? Jak zacząć, na co zwrócić uwagę?

Polecamy przede wszystkim cierpliwość i wiarę w siebie. Gdy zaczynaliśmy łowić ryby i widzieliśmy zdjęcia z rybami ważącymi chociażby 10-15 kilogramów, wzbudzało to w nas podziw, ale zdawało się być aż tak poza naszym zasięgiem, że nawet nie próbowaliśmy się tego uczyć. Tak naprawdę wszystko jest możliwe, szczególnie teraz, gdy z roku na rok otwiera się coraz więcej łowisk komercyjnych, na których złowienie dużej ryby jest łatwiejsze, bo do takiego łowienia te łowiska są po prostu przeznaczone. Warto oglądać dużo filmów, do których jest ogromny dostęp na YouTube. Czytać różne artykuły na temat danych technik połowu, wyciągać wnioski z własnego łowienia. Najważniejsza rzecz! Nigdy nie zarzucajcie zestawów w jedno miejsce, bo to nie zwiększa szansy na złowienie ryby! Zwiększycie sobie szanse, łowiąc w różnych miejscach. Druga ważna sprawa, jeśli ktoś myśli, że największe ryby pływają na środku jeziora, to też jest w błędzie. My większość ryb łowimy na głębokości metra, przy brzegu. Warto łowić przy trzcinach, to jest klucz do sukcesu, szczególnie latem. Mimo wszystko, najważniejsza jest po prostu cierpliwość. Tak jak wspomniałem, czasami potrafimy przesiedzieć 3 tygodnie bez brania, a nagle jednej nocy wezmą dwie wielkie ryby.

Wędkarstwo stało się w pewnym sensie częścią naszego życia. Jest to ogromna pasja i przyjemność, która uczy cierpliwości i pokory. Tak naprawdę rozmiar ryb jest nieistotny, każda z nich jest na swój sposób unikatowa, nie do podrobienia, inna niż wszystkie i z każdej warto się cieszyć!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto