CHODZIEŻ - Walka z naszymi nawykami

Pani Agata nosi rozmiar 46. Na zakupy jeździ do Tesco do Piły, bo tam ma swoje dwa ulubione sklepy, w których bez problemu dostanie rzeczy na swoją figurę. W Chodzieży zakupów nie robi, bo twierdzi, że nie ma tu dostatecznego wyboru. Gdy już nawet trafi się jakiś większy ciuszek, to ma workowaty, niemodny krój. Ponadto, jak zauważa, w Chodzieży nawet niezręcznie jest w sklepach zapytać o większy rozmiar, bo sprzedawczynie w niektórych sklepach z drwiącym uśmieszkiem na twarzy, odpowiadają, że takich dużych rzeczy nie mają.
I rzeczywiście w większości sklepów znajdujących się w pobliżu rynku, królują rozmiary od 36 do 42, z czego najłatwiej ubrać się tym, którzy noszą 38. Wybór jest ogromny, od spódniczek mini, po bluzki z dużym dekoltem.
W kilku sklepach znaleźliśmy jednak rzeczy w rozmiarach znacznie większych. Bluzki do numeru 54 i ładne, eleganckie sukienki w rozmiarach do 52. Nie ma też problemu ze znalezieniem dresu w dużym rozmiarze. To jednak zdecydowanie za mało, żeby móc zrobić porządne zakupy.
– Największe damskie jeansy jakie mamy, mają 100 centymetrów w pasie – mówi Sylwia Rączka, ekspedientka w sklepie Joy Jeans. – Zdarza się rzeczywiście, że panie szukają jeszcze większych spodni.
To, że na półkach większych jeansów nie ma, nie wynika jednak z braku zrozumienia osób otyłych, ale z tego, że firma większych rozmiarów po prostu nie szyje. Co więc mają zrobić osoby otyłe? Zdarza się, że jeżeli chcą mieć jeansy, muszą kupić model męski.
– Męskie występują w naszym sklepie w większych rozmiarach – dodaje Sylwia Rączka.
Specjaliści podkreślają, że nawet takie szczegóły jak kłopot ze znalezieniem odpowiedniego rozmiaru odzieży, może powodować u osób z nadwagą brak poczucia własnej wartości i brak pewności siebie. Jak bowiem czuć się dobrze, gdy nie wszyscy przyjaźnie na nas patrzą?