Chodzież: U nas nie będzie drugiej „śmieciowej rewolucji”

Chodzież przygotowuje się do kolejnego przetargu na odbiór odpadów. Czy można spodziewać się, że po nowym roku mieszkańców czekają podwyżki cen albo inne zmiany związane z ich wywozem? W ostatnim czasie w mediach głośno było o nowych zasadach segregacji i zbierania odpadów, które mają wejść w życie w lipcu 2017 roku. Niektórzy określają je nawet mianem kolejnej „śmieciowej rewolucji”.

Wprowadzenie jednolitych kolorów pojemników na zbieranie odpadów we wszystkich gminach w Polsce, podział śmieci na cztery frakcje oraz odebranie w tej kwestii dowolności samorządom - to główne założenia rozporządzenia ministra środowiska, które ma zacząć obowiązywać od lipca przyszłego roku. Jak podkreśla ministerstwo, rozporządzenie to reakcja na zastrzeżenia Komisji Europejskiej, która zobowiązała polskie władze do zwiększenia efektywności recyklingu.

Niektóre z gmin obawiają się, że zmiany narażą je na koszty. Wiceburmistrz Chodzieży Piotr Witkowski uspokaja jednak, że w chodzieskiej gospodarce śmieciowej większych zmian raczej nie będzie.

- Na bieżąco przyglądamy się całemu systemowi i analizujemy, co jeszcze można poprawić. Na pewno po raz kolejny będziemy musieli przedyskutować kwestię odpadów wielkogabarytowych. Podczas ostatniej zbiórki mieszkańcy wystawili ich tak dużo, że firma przez kilka dni nie mogła poradzić sobie z wywozem. Niektórzy próbowali się w ten sposób pozbywać sprzętu RTV czy opon, choć to przecież zupełnie inna kategoria odpadów - tłumaczy wiceburmistrz.

Sporo osób w dalszym ciągu wyrzuca również opakowania wielomateriałowe do kontenerów na plastik. Tymczasem odzysk surowca z tego typu opakowań jest jedynie połowiczny.

W kwietniu urząd miejski wpadł pomysł, aby w kwestii segregacji zacząć edukować już dzieci. Planowano to robić przy pomocy... specjalnej gry.