Chodzież: Straż miejska może sprawdzić, czym palimy w domowym piecu!

Rozpoczął się sezon grzewczy, a wraz z nim wrócił doroczny problem: palenie śmieci w piecach centralnego ogrzewania. Mimo iż grożą za to dotkliwe kary, jesienią i zimą w centrum Chodzieży z wielu kominów wydobywa się gryzący, trujący dym.- Piekary, Rzeźnicka, Garncarska, Raczkowskiego: na tych ulicach wieczorami jest aż szaro od dymu. Nie można otworzyć okna aby przewietrzyć mieszkanie, bo ludzie wrzucają do pieców co popadnie, nawet buty i ubrania - skarży się jeden z mieszkańców.

Zdaniem mężczyzny problem nie ustaje nawet latem - bo w starszych budynkach pieców używa się także do podgrzewania wody. Jeszcze do niedawna część osób spalających śmieci tłumaczyła, że robi to z oszczędności - aby mniej płacić za ich wywóz. Ratunkiem miała być „ustawa śmieciowa”, ale niestety nie zdała ona w tej kwestii egzaminu. Czy istnieje zatem jakiś inny sposób na walkę z tym szkodliwym zjawiskiem?

Komendant chodzieskiej Straży Miejskiej Rafał Kodrycki mówi, że sprawa nie jest prosta, bo osobę spalającą śmieci trzeba złapać na „gorącym uczynku”. Zwykle strażnicy otrzymują od mieszkańców anonimowe zgłoszenia. Na złożenie oficjalnego zawiadomienia decyduje się niewiele osób.- Wszystkie sygnały są przez nas weryfikowane. Udajemy się na wskazaną posesję i sprawdzamy, czy w piecu lub w jego pobliżu nie ma nadpalonych resztek odpadów - mówi komendant. Jeśli podejrzenia się potwierdzą, strażnicy mogą ukarać mieszkańca mandatem. Najwyższa grzywna może wynieść nawet 500 złotych.