Urodził się 15 czerwca 1974 roku, a dzieciństwo spędził w Stróżowie, gdzie wraz ze swoim bratem Jarkiem poznawał, co to znaczy grać w piłkę. Jak to chłopcy, za piłką mogli biegać całymi dniami…
Później w szkole zaczął trenować, koledzy nadali mu ksywę od nazwiska – Trzebienko. Ojciec, pozwolił mu rozwijać pasję, choć przecież mógł kazać pomagać w gospodarstwie, bo jak to w rolnictwie, tam zawsze było coś do roboty.
Talent Marka Trzebnego został zauważony przez działaczy Kłosa Budzyń w 1984 roku, w czasie turnieju międzyszkolnego. Jeden z działaczy wypatrzył utalentowanego chłopca i właśnie w tym klubie Trzebny zaczął stawiać swoje pierwsze piłkarskie kroki.
W zawrotnym tempie robił postępy i nie ustępował ani na krok kolegom z drużyny, którzy byli od niego o wiele starsi.
Po trzech latach trafił do Polonii Chodzież, gdzie trenerem był najpierw Leszek Chrzan, a później Tadeusz Serafin. Przeszedł wszystkie szczeble piłkarskie od gry w młodzikach, poprzez grę w pierwszej drużynie seniorów. W pierwszym zespole Polonii Chodzież, której trenerem był Henryk Miłoszewicz zadebiutował, mając 17 lat, w tym czasie zespół chodzieskiej Polonii występował w szeregach trzecioligowców.
– W 1991 roku Polonia wyjechała na zimowe zgrupowanie do Wyrzyska – wspomina piłkarz. – Zabrano tam mnie i Jacka Rucińskiego, byliśmy najmłodszymi chłopakami. Musieliśmy przypaść do gustu trenerowi, ponieważ w sezonie 1991/ 1992 zostaliśmy włączeni do pierwszego zespołu.
W 1994 roku nastąpiła zmiana trenera, w miejsce Miłoszewicza, przyszedł Barnard Szmyt, który miał liczne kontakty w świecie piłkarskim i zaczął utalentowanego piłkarza wysyłać do różnych znaczących klubów piłkarskich w kraju. Przez trzy miesiące w okresie zimowym 1994 roku, Marek Trzebny odwiedził między innymi: Widzew Łódź, Wisłę Kraków, GKS Tychy, Petrochemia Płock, Aluminium Konin i Amicka Wronki.
Po testach w Amice, zaproponowano mu grę w klubie GKS Bełchatów.
W pierwszym sparingu w zespole GKS Bełchatów Marek Trzebny strzelił, aż dwa gole, w kolejnym z Polonią Warszawa – wszedł dopiero w drugiej połowie, ale i tak zdobył jedną bramkę. Marek Trzebny tak oczarował fanów pierwszoligowego GKS Bełchatów, że działacze klubu chcieli podpisać umowę definitywną, ale działacze klubu chodzieskiego nie chcieli dopuścić do tego transferu i zgodzili się jedynie na „wypożyczenie” zawodnika na pół roku. Chodziło o to, że Polonia zachowała dobrego piłkarza w swoich barwach, a jednocześnie zdobyła dodatkowe pieniądze za jego „wypożyczenie”.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?