Martwić się na razie jednak nie mamy powodu, bo, jak pokazuje historia, wcale to nie oznacza, że nie będziemy mogli wybrać się w tym roku na prawdziwe grzybobranie. Dwa lata temu na przykład pierwsze grzyby też pojawiły się późno – w drugiej połowie sierpnia. Ale za to w ubiegłym roku pierwsze prawdziwki w okolicy Oleśnicy zbierano już w połowie lipca. No, ale wtedy nie mieliśmy suszy.
W minionych latach jednym z najlepszych grzybiarzy, którego poznaliśmy, był Marek Mikołajewicz z Budzynia. On to na przykład potrafił w ciągu jednego tygodnia nazbierać aż 700 zdrowych, przepięknych borowików. Dzisiaj o takich plonach może tylko pomarzyć. I dlatego w ogóle na razie nie chodził w swoje grzybowe lasy, bo nie dość, że grzybów jest mało, to jeszcze są robaczywe.
Doskonałych grzybiarzy poznaliśmy także w Oleśnicy. W tym roku podobno oni także narzekają.
– Jest jednak we wsi kilka osób, które potrafią dziennie (jak mają czas) znaleźć od 5 do 10 kg prawdziwków i około 2 kg kurek. Reszta musi zadowolić się ochłapami – mówi jeden z mieszkańców Oleśnicy.
Grzyby to dla niektórych osób sposób na dorobienie do renty, czy zarobienie na przykład na książki do szkoły.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?