W barbarzyński sposób wycięto drzewa, po okresie wegetacji. Drzewa miały po 12-15 m wysokości, a zostały prawie o połowę ścięte - żali się pan Marek. Było tam siedlisko ptaków: gołębie wiły sobie gniazda, były grzywacze. Te drzewa stanowiły spichlerz dla tych ptaków. Miały tam schronienie i pożywienie - dodaje.
Pan Marek jest z wykształcenia leśnikiem. Twierdzi, że wie, jak powinno się wykonywać takie prace.
Były i brekinia i jarząby szwedzkie i czeremcha amerykańska. Te drzewa zostały po prostu oszpecone. Po co sadzić drzewa na osiedlach, skoro się je potem kaleczy? - pyta pan Marek. Rozmawiałem na ten temat z ludźmi. Zgodnie z prawem, takie roboty wykonuje się do 1 marca, a po drugie ścina się koronę drzew maksymalne do 1/3 wysokości, jeśli coś zawadza. A tutaj ścięto korony zupełnie - podkreśla czytelnik.
Drzewa to dom dla ptaków
Według pana Marka w siedlisku zamieszkiwało wiele gatunków ciekawych ptaków: grubodzioby, szczygły, drozdy, czuły się w tym miejscu bezpiecznie.
Było piękne ptactwo, w tej chwili nie ma nic – kwituje pan Marek i dodaje: ja jestem specjalistą od drzew – ten, kto to wyciął, nie ma o tym bladego pojęcia.
Drzewa po przycinaniu odrastają, to prawda, jednak, jak twierdzi pan Marek, to nie jest topola ani wierzba, które szybko reagują. To czeremcha i jarząb, nie będą odrastać tak szybko.
Za wycinkę drzew odpowiedzialna była Spółdzielnia Mieszkaniowa w Chodzieży. Co mają do powiedzenia w tej sprawie?
Była taka konieczność. Prace pielęgnacyjne odbywają się na terenie miasta do końca marca, czyli do okresu, kiedy zaczynają kwitnąć
- skomentował krótko prezes chodzieskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Tomasz Bartkowiak.
Dyskusyjne wycinki drzew chodzieskiej Spółdzielni
Przypomnijmy, że to nie pierwszy przypadek, kiedy mieszkańcy mają zastrzeżenia odnośnie do wycinki drzew, nie tylko do ilości, ale przede wszystkim do sposobu ich wycinki.
W 2013 roku opisywaliśmy sprawę wycięcia brzozy na osiedlu Kaczorowskiego (wtedy jeszcze Kruczkowskiego) w Chodzieży. Pomiędzy mieszkańcami trwała ożywiona dyskusja, czy brzoza została oszpecona, czy też wykonano na niej zabiegi pielęgnacyjne. Poprosiliśmy wówczas o opinię dr inż. Marię Chojnacką z Katedry Terenów Zieleni
i Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Pani doktor napisała wtedy: Drzewa zostały okaleczone. Brzoza powinna zachować swój naturalny pokrój, nie wolno jej tak brutalnie przycinać. Odpowiedzialną za taką dewastację osobę należałoby pociągnąć do odpowiedzialności.
Nie wiem, czy w ogóle tu zamieszkać, jeśli jest taka gospodarka, która ma na celu niszczenie przyrody
– podsumowuje całą sprawę pan Marek.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?