– W pierwszym roku, w 2007, płatności spływały regularnie – mówi P. Wojnicki. – Za dwa kolejne lata nie otrzymałem w ogóle zapłaty. W tym roku nie zawiozłem już tam siana. To jakieś jedno wielkie oszustwo.
Kilku właścicielom łąk spółka z Ciszewa musi zapłacić nawet 260 tysięcy złotych, a innym na przykład kilka tysięcy.
Mimo wszystko rolnicy siano do suszarni ciągle przywożą, bo spora grupa współpracująca z suszarnią, to osoby, które potraktowały zakup nadnoteckich łąk jako lokatę kapitału. Teraz, aby otrzymać dopłaty unijne muszą łąki utrzymać w tak zwanej kulturze, czyli kosić trawę i sprzątać siano. A skoro nie ma się żadnej hodowli, to co można zrobić z taką ilością siana? Tylko sprzedać do suszarni! A gra jest warta świeczki, bo w sumie rolnicy współpracujący z suszarnią otrzymali dotychczas 22,5 miliona złotych dopłat unijnych.
Członek zarządu Polstaru Hiszpan Jose Maria Fabregat Vidal mówi, że zależność jest wzajemna: rolnicy potrzebują suszarni, a suszarnia rolników.
– Dlatego aż z 80 procentami rolników udało się nam podpisać ugodę – mówi. – Zgodnie z nią w tym roku spłacimy wszystkie należności. Obecnie zaś rozliczamy się na bieżąco.
Nie wszyscy rolnicy chcą jednak nadal współpracować z Ciszewem, zamierzają udać się do sądu i tam walczyć o swoje pieniądze. Niektórzy boją się, że w końcu zostaną z niczym.
Jose M. Fabregat zapewnia jednak, że firma wychodzi na prostą, nie zamierza zwijać biznesu i nie zamierza opuszczać Polski.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?